POMOCNE INFORMACJE

Jest bardzo wiele sytuacji, w których czasami brak nam dobrych podpowiedzi. Tutaj postarałem się opisać te najczęściej spotykane. Mam nadzieję, że okażą się dla Ciebie przydatne. A jeśli nurtuje Ciebie jakieś zagadnienie, którego tutaj nie możesz znaleść to napisz do mnie na maila a ja postaram Ci się pomóc. 

Bagażniki dachowe – tanio i głośno

Najpopularniejszym sposobem transportu rowerów jest bagażnik dachowy. Do zalet tego typu rozwiązania bez wątpienia należy jego cena – jest to jedno z najtańszych rozwiązań dostępnych na rynku. Pozwala na łatwy montaż i pomimo niewielkiej masy umożliwia przewóz nawet pięciu rowerów. Bagażnik dachowy, w zależności od jego rodzaju, montuje się do specjalnych poprzeczek lub relingów. Nie ogranicza on widoczności do tyłu, ani dostępu do bagażnika.

Umieszczenie rowerów na dachu auta wymaga od kierowcy uwagi, zwłaszcza podczas przejeżdżania pod niskimi wiaduktami czy wjeżdżaniu do garażu. Chwila zapomnienia może okazać się tragiczna w skutkach dla naszych jednośladów, ale także dla dachu samochodu. Rowery umieszczone w pozycji pionowej zwiększają opór powietrza, co negatywnie odbija się na ekonomii jazdy i ogranicza prędkość, z jaką może poruszać się pojazd po autostradzie. Uciążliwy, szczególnie na długich trasach, może być również szum wiatru.

Wśród rowerowych uchwytów dachowych można spotkać dwa rodzaje – te, które pozwalają zabezpieczyć rower w pozycji stojącej, oraz takie, które wymagają demontażu przedniego koła, a rower jest przypinany bezpośrednio za uchwyty widelca. Wybierając drugi wariant, warto pamiętać o tym, by wygospodarować dodatkowe miejsce w bagażniku na przednie koła naszych rowerów.

Bagażnik montowany na hak holowniczy – stabilnie na drodze, trudniej na parkingu

Jeśli Twoje auto zostało wyposażone w stały lub demontowany hak holowniczy, możesz wykorzystać go do przewozu swoich rowerów. Duży wybór konstrukcji i ich funkcji pozwala dobrać produkt idealnie dopasowany do ilości posiadanych rowerów oraz potrzeb. Większa ilość zaawansowanych rozwiązań oczywiście przełoży się na cenę zakupu, lecz odwdzięczy się lepszym dostępem do bagażnika dzięki możliwości uchylania czy szybszym i wygodniejszym montażem. Bagażniki umiejscowione na haku nie zwiększają spalania, gdyż opór powietrza samochodu pozostaje na podobnym poziomie. Pozwalają także uniknąć hałasów przy szybszej jeździe.

Jeśli użyte przez nas rozwiązanie zasłania tablice rejestracyjne auta, kierowca jest zobligowany, by odwiedzić wydział komunikacji i uzyskać dodatkowe oznakowanie dla swojego pojazdu. To, o czym warto pamiętać podczas podróży z bagażnikiem umieszczonym na haku to właściwy montaż i zabezpieczenie przewożonych rowerów. Uciążliwe mogą również okazać się manewry parkingowe, zwłaszcza jeżeli bagażnik utrudnia działanie czujników cofania i kamer.

Wśród bagażników montowanych na hak znajdziemy kompaktowe, składane uchwyty i platformy pozwalające przewieźć większe i ciężkie rowery.

Bagażnik na tylną klapę – bez haka, ale tylko dla cierpliwych

Trzecią dostępną opcją, zyskującą coraz większą popularność jest bagażnik montowany bezpośrednio do tylnej klapy auta. To rozwiązanie nie wymaga posiadania haka holowniczego, bagażnik jest w tym przypadku zabezpieczany za pomocą pasów lub specjalnych przyssawek. Uchwyty tego typu pozwalają na przewóz do 4 rowerów i są kompatybilne z wieloma rodzajami nadwozia, także autami typu sedan.

Do wad tego rozwiązania zdecydowanie należy zaliczyć długi i skomplikowany montaż oraz zablokowanie dostępu do bagażnika, co w przypadku dłuższej trasy może okazać się problematyczne. Niskiej klasy uchwyty potrafią zostawić na aucie „pamiątki” w postaci rys czy wgnieceń, więc ważny jest tu wybór sprawdzonej i bezpiecznej konstrukcji.

Czy ubezpieczenie samochodu jest obowiązkowe?

W Polsce każdy właściciel pojazdu mechanicznego jest zobowiązany do uiszczenia opłaty na wypadek szkody komunikacyjnej. W tym celu musi wykupić w dowolnym zakładzie ubezpieczeń polisę o Odpowiedzialności Cywilnej (OC). Określa to Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych z 22 maja 2003 r.

Ubezpieczeniem obowiązkowym jest zatem „ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów” (Dz. U. 2003 Nr 124 poz. 1152, rozdz. 1, art. 2). W skrócie, w razie kolizji z naszej winy, drugi poszkodowany otrzymuje odszkodowanie wypłacane z naszej polisy. Z kolei tak zwane ubezpieczenie AC, czyli autocasco, jest dobrowolne i stanowi jedynie formę dodatkowego zabezpieczenia pokrywającego ewentualne szkody własne.

Jak działa ubezpieczenie samochodu?

Ubezpieczenie auta dokładnie wskazuje zakres zdarzeń i związanej z nimi odpowiedzialności cywilnej. Ubezpieczenie OC musimy co rok odnawiać, czyli płacić regularną składkę. Pamiętajmy, że jazda z nieopłaconą polisą OC jest niedozwolona i w razie kontroli skutkuje mandatem, a w przypadku stłuczki dodatkowym obciążeniem finansowym pokrywającym szkodę.

Jeśli dojdzie do wypadku z naszej winy, poszkodowany otrzymuje od naszego ubezpieczyciela odszkodowanie z tytułu OC na rzecz stosownych napraw określonych przez rzeczoznawcę. Tak samo dzieje się w drugą stronę – jeśli to my uczestniczymy w kolizji w roli poszkodowanych. W sytuacji, gdy posiadamy dodatkowo ubezpieczenie AC, możemy także ubiegać się o pokrycie szkód własnych, ale tylko w wysokości określonej w umowie.

Czym jest OC?

Obowiązkowe ubezpieczenie Odpowiedzialności Cywilnej OC jest materialnym zabezpieczeniem na wypadek spowodowania kolizji, a co za tym idzie szkody osób trzecich. Dzięki opłaceniu polisy nie musimy się martwić finansowymi skutkami naszego przewinienia – cały koszt napraw u poszkodowanych pokrywa wtedy nasz ubezpieczyciel.

Kiedy kupujemy nowy samochód ubezpieczenie OC powinno obowiązywać od momentu pierwszej rejestracji naszego auta. W przypadku aut używanych ubezpieczenie to zazwyczaj jest już opłacone przez sprzedającego, więc tak naprawdę do nas należy pilnowanie terminu kolejnej składki.

Czym jest AC?

Ubezpieczenie autocasco AC jest dobrowolne, dlatego nie musimy go posiadać. Jednak jeśli zależy nam na tym, aby pokryć ewentualne szkody własne lub zabezpieczyć się na wypadek innych zdarzeń związanych z wandalizmem, kradzieżą lub niszczycielskim działaniem pogody bądź zwierząt, wtedy lepiej zainwestować w taką polisę. Wysokość składki AC – podobnie jak OC – jest obliczana w zależności od wartości danego auta, dlatego jest bardzo różna.

W ubezpieczeniu AC określamy także własny udział finansowy wchodzący w skład ewentualnej wypłaty odszkodowania. Skutkiem tego jest pomniejszenie jego kwoty o wartość procentową wskazaną w umowie.

Różnice między OC a AC

Ubezpieczenia OC i AC posiadają kilka podstawowych różnic, o których zawsze warto pamiętać.

  1. Ubezpieczenie OC jest obowiązkowe dla każdego, natomiast AC – dobrowolne.
  2. Ubezpieczenie OC pokrywa szkody osoby przez nas poszkodowanej, z kolei odszkodowanie z tytułu AC likwiduje szkody własne.
  3. Zakres ubezpieczenia OC jest identyczny bez względu na zakład ubezpieczeń, zaś w przypadku polisy AC panuje pełna dowolność, dlatego oferta każdej firmy może być zupełnie inna.
  4. Podczas wyceny ubezpieczenia OC brane są następujące czynniki: wiek kierowcy, staż jazdy i bezszkodowa jazda; w przypadku AC najważniejsze mogą być z kolei dane dotyczące auta: marka, wiek, przebieg, a nawet miejsce parkowania czy wyposażenie antykradzieżowe.

Jak wybrać dobre ubezpieczenie samochodu?

W przypadku OC sprawa jest o tyle prosta, że jego zakres jest zawsze taki sam, więc jedyną zmienną jest cena. A tu oczywiście im niższa, tym lepiej. Natomiast przy AC przede wszystkim liczy się jego zakres. I tu wszystko zależy od nas. Nie zawsze droższe ubezpieczenie AC oznacza lepsze warunki, dlatego zawsze starajmy się dokładnie przeanalizować umowę i porównać oferty w różnych firmach. Pamiętajmy, nie zawsze przewidzimy każde zdarzenie, w związku z czym podejmijmy taką decyzję, która będzie najlepsza z naszego punktu widzenia.

Czy warto myć samochód zimą?

Wielu z nas zastanawia się zapewne, czy jest w ogóle sens mycia nadwozia samochodu w czasie zimowych miesięcy. Często odpowiedź nasuwa się sama. Wystarczy, że spojrzymy na nasze auto po kilku tygodniach jeżdżenia po błocie powstałym ze śniegu, piachu i soli drogowej wydobywających się spod opon. Taka mieszanka skutecznie pozbawi nas złudzeń.

Oczywiście, trzeba myć samochód w zimie i to bez względu na aurę czy obawy, że zaraz i tak będzie ponownie nadawał się do mycia. Wspomniane zanieczyszczenia mogą bowiem powodować korozje, niszczenie karoserii i lakieru auta oraz części znajdujących się w podwoziu. Dlatego od czasu do czasu warto jest po prostu cały ten brud usunąć.

Jak zabezpieczyć samochód na zimę?

Jednak zanim skupimy się na samym myciu auta, poświęćmy chwilę na przygotowanie pojazdu do trudów sezonu zimowego. Istnieje bowiem kilka zabiegów, które pomogą nam utrzymać auto w lepszej kondycji i zmniejszą ryzyko powstania usterek typowych dla tego okresu. Przede wszystkim należy sprawdzić wszelkie uszkodzenia lakieru, czy nie ma żadnych ubytków w postaci rys czy nawet drobnych zadrapań. Jeśli tak, to dobrze jest udać się profesjonalnego zakładu blacharsko-lakierniczego, gdzie zostaną one uzupełnione. Dzięki temu mróz, sól i wilgoć ich nie pogłębią.

Dopiero drugim krokiem konserwacji nadwozia auta jest pokrycie lakieru woskiem. Jednokrotne nałożenie takiej warstwy ochronnej nie wystarczy oczywiście na całą zimę, ale skutecznie zabezpieczy auto przed pierwszymi mrozami. Zabieg ten dobrze jest co jakiś czas powtarzać, ale zawsze miejmy na uwadze stan powłoki lakierniczej.

Nie powinniśmy stosować wosku na miejsca skorodowane lub zniszczone, bo to może tylko pogłębić problem. Dodatkowo zaleca się przesmarować wszystkie uszczelki w drzwiach i bagażniku wazeliną techniczną. Uchroni nas to przed kłopotami z dostaniem się do samochodu w mroźne dni. Zimą często na uszczelkach skrapla się woda – zwłaszcza podczas jazdy, gdy wewnątrz auta panuje temperatura dodatnia.

Dobrą praktyką jest także zadbanie o podwozie auta. Aby spać spokojnie, postarajmy się przed zimą usunąć z niego wszelkie zabrudzenia. Sprawdźmy, czy nie ma tam rdzy lub ubytków, które sól drogowa może skutecznie powiększyć. Po wyczyszczeniu i ewentualnej korekcie niektórych elementów można nałożyć specjalną warstwę antykorozyjną, która zabezpieczy podwozie auta na dłużej.

Ponadto wyczyśćmy klemy akumulatora oraz wymieńmy opony i płyn do spryskiwaczy na zimowe oraz oceńmy stan piór wycieraczek. Każdy kierowca powinien być także wyposażony w zimowy niezbędnik, czyli: skrobaczkę, miotełkę, środek do odmrażania zamków i szyb, a w bardziej surowych warunkach nawet w saperkę i łańcuchy śniegowe na opony.

Gdzie myć samochód zimą?

Przejdźmy jednak do samego mycia auta w zimie. Oczywiście wszystko zależy od pogody. Jeśli temperatura nie spada poniżej zera stopni, rzecz jasna możemy to zrobić samemu. Mamy wtedy pewność, że woda nam nie zamarznie, a samo mycie auta będzie po prostu skuteczne. Innym sposobem są myjnie automatyczne, które zazwyczaj działają jednak wyłącznie do momentu, gdy temperatura powietrza nie przekracza dziesięciu stopni poniżej zera. Do naszej dyspozycji pozostają także fachowe myjnie ręczne, gdzie bez względu na mróz samochód zostanie umyty i wysuszony jak należy.

Jak myć samochód zimą?

Jeśli decydujemy się myć auto we własnym zakresie, pamiętajmy o kilku poradach. Po pierwsze, nie róbmy tego w mróz. Po drugie, zawsze używajmy gorącej wody z dodatkiem preparatu do czyszczenia. Na koniec koniecznie należy spłukać z auta resztki preparatu czystą wodą, a następnie miękką ściereczką przetrzeć nadwozie do sucha.

To samo zróbmy z uszczelkami i wszelkimi szczelinami w karoserii auta, co zapobiegnie zamarznięciu w nich resztek wody w razie spadku temperatury. Nie zapominajmy też o zabezpieczeniu zamków przed wodą oraz o dokładnym wyczyszczeniu nadkoli, opon i piór wycieraczek. Idealnie, jeśli mamy do dyspozycji garaż, wtedy masz samochód ma szansę na dokładne wyschnięcie.

 

Czy zimą myć auto w myjni ręcznej czy automatycznej?

W przypadku, gdy temperatura spada zimą poniżej zera, warto skorzystać z myjni. I tu pojawia się dylemat: jechać do myjni automatycznej, czy może raczej do ręcznej lub bezdotykowej. Oczywiście problem rozwiąże się sam, jeśli mróz będzie przekraczał dziesięć stopni. Wtedy myjnie automatyczne zazwyczaj nie działają i do naszej dyspozycji pozostają jedynie myjnie ręczne. Ponadto wadą myjni automatycznych jest ryzyko zarysowania lakieru oraz brak odpowiedniego wysuszenia auta – zwłaszcza w szczelinach nadwozia i na uszczelkach.

Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wybór myjni ręcznej. Panują w niej odpowiednie warunki do zadbania o samochód w każdych warunkach pogodowych. Wykwalifikowany personel zajmie się wszystkimi szczegółami, począwszy od mycia zarówno karoserii, podwozia, opon, jak i wnętrza, a kończąc na woskowaniu czy wysuszeniu auta. Takie mycie ma największy sens właśnie zimą, kiedy każda niedokładność może skutkować przykrymi konsekwencjami w przyszłości.

Jak często powinno się myć samochód zimą?

Sezon zimowy w naszym kraju najczęściej rozpoczyna się już na początku listopada i trwa aż do końca kwietnia. Jest to okres, kiedy z dużym prawdopodobieństwem możemy spodziewać się śniegu i mrozu, a co za tym idzie, brudniejszego samochodu. Trudno sobie wyobrazić, że w tym czasie ani razu nie umyjemy naszego auta. Jedyną kwestią do rozwiązania pozostaje częstotliwość tej czynności. Oczywiście wszystko zależy od pogody i stanu zanieczyszczenia auta, jednak warto co pewien czas je odświeżyć.

Jeśli uciążliwe mrozy utrzymują się dłuższy czas, wystarczy raz w miesiącu udać się autem do myjni ręcznej. Jeśli zima jest nieco lżejsza i temperatura oscyluje w granicach zera stopni, można to robić częściej, na przykład co dwa, trzy tygodnie.

6 grudnia 2019 roku weszły w życie nowe przepisy Kodeksu drogowego. Przejazdy pojazdów uprzywilejowanych mają usprawnić tak zwane korytarze życie. Z kolei jazda na suwak ma zmniejszyć korki i poprawić bezpieczeństwo podczas zmiany pasa ruchu.

 

Kodeks drogowy w Polsce

Zasady obowiązujące uczestników ruchu drogowego w Polsce reguluje ustawa z dnia 20 czerwca 1997 roku – Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2018 r. poz. 1990, z późn. zm.), zwana też Kodeksem drogowym. Dokument ten wielokrotnie był nowelizowany, w tym między innymi 16 października 2019 roku. W tym dniu Sejm przyjął poprawkę regulującą zasady tworzenia korytarzy życia i wprowadzającą obowiązek jazdy na suwak.

Nowe przepisy Kodeksu drogowego zaczęły obowiązywać od 6 grudnia 2019 roku. O czym teraz muszą pamiętać kierowcy aut, by nie spotkała ich przykra niespodzianka? Bo jak powszechnie wiadomo – nieznajomość przepisów prawa nikogo nie zwalnia z odpowiedzialności.

Korytarze życia. Ich rola i zasady tworzenia

Pierwsza zmiana Kodeksu drogowego nakłada na kierowców obowiązek tworzenia w razie konieczności tak zwanych korytarzy życia.

Czemu mają one służyć i dlaczego są tak ważne?

Korytarze życia mają ułatwić dotarcie pojazdów uprzywilejowanych do poszkodowanych. Im krócej osoby ranne czy zakleszczone w samochodzie będą czekały na ratunek, tym większe będą miały szansę na przeżycie.

Kto może się poruszać korytarzami życia według nowego Kodeksu drogowego?

Pojazdami uprzywilejowanymi są samochody straży pożarnej, policji, karetki. Korytarzem życia mogą się też poruszać inne służby biorące udział w akcji ratowniczej – pomoc drogowa, zarządcy dróg. Wszyscy pozostali mają zakaz korzystania z tej drogi przejazdu.

W jaki sposób kierowcy aut mają utworzyć korytarz życia?

Tu wiele zależy od drogi, jaką się poruszają. Kodek drogowy określa zasady tworzenia korytarzy życia na jezdni z dwoma pasami ruchu w jednym kierunku i tam, gdzie takich pasów jest więcej.

Dojeżdżając do miejsca wypadku drogą dwupasmową kierowcy aut, którzy się poruszają lewym pasem ruchu, muszą zjechać do lewej krawędzi. W tym samym czasie samochody z prawego pasa zjeżdżają do prawej.

Jeżeli pasów ruchu jest więcej niż dwa – ku lewej krawędzi muszą zjechać kierowcy samochodów poruszający się skrajnym lewym pasem ruchu. Z kolei kierujący pojazdami poruszającymi pozostałymi pasami muszą zjechać jak najbliżej prawej krawędzi.

A co z drogą jednopasmową? Ustawa z dnia 16 października 2019 roku nowelizująca Kodeks drogowy tego nie reguluje. W razie sytuacji awaryjnej na drodze zaleca się zjechać autem do prawej strony. Należy też pamiętać o pozostawieniu większego odstępu od samochodu z przodu, co ułatwi manewrowanie.

Jazda na suwak. Co to oznacza?

Znowelizowany w październiku Kodeks drogowy nakłada na kierujących obowiązek jazdy na suwak. Dotyczy to tylko określonych okoliczności. Obowiązuje w przypadku zanikania pasa ruchu na drodze wielopasmowej, a także robót drogowych, w wyniku których jeden lub dwa pasy ruchu stają się niedostępne dla kierowcy.

Na czym polega jazda na suwak według nowelizacji Kodeksu drogowego?

Tam, gdzie utrudnienia dotyczą jednego pasa ruchu, kierowca z sąsiadującego z nim pasa musi wpuścić przed siebie jeden samochód. Zrobić to może tylko w jednym momencie – tuż przed końcem zanikającego pasa lub przed odpowiednim znakiem drogowym. Pojazd wpuszczany nie może też wcześniej zmienić swojego pasa ruchu, nawet wtedy, gdy na pasie sąsiednim jest wolne miejsce.

Sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, gdy utrudnienia występują na dwóch pasach – po prawej i lewej stronie pasa otwartego dla ruchu. Wówczas kierowca jadący tym pasem musi wpuścić przed siebie jeden samochód z prawej strony i jeden z lewej. Dopiero wtedy sam może kontynuować jazdę.

W założeniu ustawodawców zmiana ta ma zmniejszyć korki i sprawić, że jazda autem stanie się bardziej płynna.

 

Jakie kary czekają za utrudnianie jazdy?

Jakie kary mogą grozić kierowcom, którzy się nie zastosują do nowych przepisów o ruchu drogowym?

Obecnie wszystkie kwestie reguluje Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 4 października 2013 roku w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń (Dz.U. z 2013 r. poz. 1624), zwane taryfikatorem mandatów. Nie uwzględnia ono jednak opisywanych wyżej zmian. Znajdą się one dopiero w nowym taryfikatorze, który – zdaniem ekspertów – zostanie opracowany w 2020 roku.

Nie oznacza to jednak, że kierowcy, którzy nie zastosują się do nowych przepisów Kodeksu drogowego, będą bezkarni.

Już teraz policjanci mogą ukarać tych, którzy nie utworzą w razie konieczności korytarza życia. Mogą takie zachowanie uznać za nieustąpienie pierwszeństwa pojazdowi uprzywilejowanemu. Stanowi to wykroczenie drogowe. Grozi za to kara w wysokości 500 zł i 5 punktów karnych.

Kar mogą się spodziewać również kierowcy aut, którzy się nie zastosują do przepisów nakazujących jazdę na suwak. Mogą oni odpowiadać za zakłócenie płynności ruchu i uniemożliwienie wjazdu innym użytkownikom drogi. Grozić może za to mandat w wysokości od 50 do 500 zł.

Kiedy nowe przepisy Kodeksu drogowego weszły w życie?

Zmiany w Prawie o ruchu drogowym zostały uchwalone przez Sejm w dniu 16 października 2019 roku. W Dzienniku Ustaw zostały ogłoszone w dniu 14 listopada 2019 roku (Dz.U. z 2019 poz. 2202). Obowiązywać zaczęły od dnia 6 grudnia 2019 roku.

Planowane zmiany w Kodeksie drogowym

Jazda na suwak i korytarze życia to nie ostatnie zmiany w Kodeksie drogowym. Rząd pracuje obecnie nad projektem ustawy, która ma dać pieszym pierwszeństwo przed samochodem jeszcze przed pasami. Jednocześnie pieszy będzie miał zakaz wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd.

Projekt ten jest obecnie w trakcie konsultacji. Jej ostateczny kształt poznamy dopiero w 2020 roku. W życie znowelizowane przepisy Kodeksu drogowego mają wejść 1 stycznia 2021 roku.

Zmieniają się pory roku i warunki na drodze. Na liczniku pojawiają się kolejne tysiące kilometrów. Wszystko to sprawia, że co pewien czas każdy właściciel samochodu musi kupić nowe opony.

 

Opony sezonowe czy całoroczne?

I tu pojawia się pytanie, jakie opony wybrać – sezonowe czy całoroczne, zwane też oponami wielosezonowymi. Przyjrzyjmy się najpierw tym pierwszym.

Opony sezonowe dzielą się na zimowe i letnie.

Opony zimowe są stworzone do jazdy w niskich temperaturach. Są wykonane ze specjalnej mieszanki gumy z dodatkiem krzemionki i silikonu, która nawet na mrozie zapewnia doskonałą przyczepność. Pokonywanie błota poślizgowego ułatwia specjalna budowa bieżnika. Liczne rowki i nacięcia, czyli tak zwane lamele, przyspieszają odprowadzanie wody.

Opony letnie rowków i nacięć mają znacznie mniej niż opony zimowe. Są wykonane z twardszej mieszanki. Zapewniają doskonałą przyczepność na rozgrzanym asfalcie, nie nadają się jednak do jazdy zimą. Na mrozie twardnieją, a rowki szybko wypełniają się śniegiem. Wszystko to znacznie wydłuża drogę hamowania.

Jakie właściwości mają opony całoroczne?

Opony całoroczne zwane są też wielosezonowymi lub uniwersalnymi. Stanowią rozwiązanie pośrednie pomiędzy oponami zimowymi a letnimi. Można na nich jeździć o każdej porze roku. Na mrozie opony wielosezonowe nie twardnieją tak bardzo jak opony letnie. Są jednak znacznie mniej elastyczne niż opony zimowe. Na ich bieżniku jest znacznie mniej rowków, co wpływa na zdolność odprowadzania błota poślizgowego. Latem opony wielosezonowe szybciej się zużywają. Nie radzą sobie też tak dobrze podczas deszczów jak opony letnie.

Jeszcze do niedawna opony wielosezonowe nie cieszyły się zbyt dużą popularnością wśród właścicieli samochodów. Ostatnio jednak do ich produkcji zaczęto wykorzystywać coraz nowocześniejsze technologie i mieszanki. Na rynku zaczęło się pojawiać coraz więcej całorocznych opon samochodowych z homologacją zimową, oznaczonych tzw. symbolem alpejskim (płatkiem śniegu na tle góry). Z technicznego i homologicznego punktu widzenia zaczęły one spełniać kryteria opon zimowych. Mówi o tym między innymi raport Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO) zatytułowany Wpływ opon na bezpieczeństwo drogowe.

W roku 2018 udział opon całorocznych w rynku wyniósł 4%. Rok do roku sprzedaż wzrosła o 29% (dane pochodzą z Raportu branży motoryzacyjnej Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO)).

Dla kogo opony całoroczne będą idealnym rozwiązaniem?

W pierwszym ze wspomnianych wyżej raportów PZPO znaleźć można następujące stwierdzenie:

„Opony całoroczne są produktem o bardziej kompromisowych osiągach, ustępując w najważniejszych parametrach, takich jak droga hamowania, czołowym oponom letnim w lecie, zimowym – zimą. Mają jednak tę zaletę, że nie trzeba pamiętać o ich wymianie i dlatego zostały stworzone jako marketingowo oddzielny segment”.

Dla kogo ten rodzaj opon będzie najlepszy?

Nad zakupem opon wielosezonowych warto się zastanowić tym kierowcom, którzy w ciągu roku pokonują średnio 5–6 tysięcy kilometrów. Jeżdżą przy tym spokojnie i głównie w mieście. Unikają jazdy w trudnych warunkach atmosferycznych, a niekiedy nawet nie zmieniają opon letnich na zimowe.

Dla kierowców preferujących bardziej dynamiczną jazdę i jeżdżących przez cały rok zalecane są opony sezonowe. Zapewniają one bardziej komfortową jazdę zarówno w mieście, jak i poza nim. Dają większe poczucie bezpieczeństwa i mają krótszą drogę hamowania.

Z opon sezonowych muszą też korzystać osoby posiadające samochody o większej mocy, w tym przede wszystkim auta sportowe.

 

Jak są oznakowane opony całoroczne?

Po czym możemy poznać, że mamy do czynienia z oponami wielosezonowymi?

Szczegółowe opisy opon z podziałem na kategorie znaleźć można zarówno na stronach producentów, jak i w sklepach internetowych specjalizujących się w ich sprzedaży.

Również i same nazwy opon wielosezonowych wskazują, że są to opony przeznaczone do stosowania przez cały rok. Świadczą o tym takie zwroty, jak Quatrac, 4Seasons czy AllSeason.

By ułatwić rozpoznawanie opon całorocznych stosowane jest też specjalne oznaczenie. O tym, że mają one homologację zimową, świadczy symbol alpejski, zwany też 3PMSF (z angielskiego Three-Peak Mountain Snow Flake). Jest to płatek śniegu pokazany na tle trzech szczytów górskich. Został on ustanowiony rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady w lipcu 2009 roku.

Niekiedy towarzyszy mu też oznaczenie M+S, które wskazuje, że dana opona nadaje się do jazdy w zmiennych warunkach. Z kolei samodzielne występowanie symbolu M+S sygnalizuje brak homologacji zimowej.

Jakie opony całoroczne wybrać?

Co należy zrobić, zanim przystąpimy do wyboru opon wielosezonowych?

W pierwszej kolejności warto się zapoznać z wynikami testów przeprowadzonych przez organizacje i magazyny motoryzacyjne, takie jak ADAC, Auto Bild czy Auto Zeitung. Pozwoli to wybrać kilka modeli, na które należy zwrócić szczególną uwagę.

Następnie warto sprawdzić klasyfikację opon, a także ich ceny.

Opony całoroczne można podzielić na trzy klasy – premium, średnią i ekonomiczną. Podział jest uzależniony od ich zaawansowania technologicznego, użytych do ich produkcji materiałów, producenta i oczywiście ceny.

Do klasy premium zaliczane są najbardziej zaawansowane produkty czołowych firm oponiarskich – Michelin, Nokian czy Goodyear. Są to na ogół najdroższe, ale i najlepsze rozwiązania na rynku, jeśli chodzi o opony całoroczne. Do ich produkcji wykorzystano nowatorskie rozwiązania konstrukcyjne i doskonałej jakości materiały. W rankingach opon zajmują one czołowe pozycje. Mowa tu o takich modelach, jak Michelin CrossClimat+, Nokian WeatherProof czy Goodyear Vector 4Seasons Gen-2.

Nieco tańszym rozwiązaniem są opony wielosezonowe ze średniej półki, produkowane przez takie marki, jak Fulda, Uniroyal czy Falken. Są one zalecane kierowcom preferującym niezbyt dynamiczny styl jazdy. Ustępują nieco tym z segmentu premium, choć niekiedy potrafią zaskoczyć w testach opon. Doskonałym przykładem tego jest model Fulda MultiControl. Jedną z jej zalet jest wysoka przyczepność na mokrej nawierzchni.

Na klasę ekonomiczną decydują się z kolei kierowcy, którzy szukają najtańszych rozwiązań na rynku. Na ich cenę składają się tańsze materiały i starsze technologie. Największą popularnością w tym segmencie cieszą się takie modele, jak Nexen N’Blue 4 Season czy Dębica Navigator 2.

Czy opłaca się używać opon całorocznych?

Istnieje kilka powodów, dla których warto rozważyć zakup opon wielosezonowych.

Po pierwsze, decydując się na to rozwiązanie, nie musimy się martwić o ich wymianę. Zakładając, że opony wielosezonowe będziemy użytkować przez 3 lata, unikniemy aż 6 wymian. Łącznie w ten sposób możemy zaoszczędzić od 600 do nawet 1200 zł (w zależności od kosztów tej usługi w wybranym przez nas serwisie).

Po drugie, nie musimy się martwić o to, gdzie będziemy przechowywać drugi komplet, jak ma to miejsce w przypadku opon sezonowych. Jak wiadomo ich składowanie w warsztacie wulkanizacyjnym czy serwisie również kosztuje.

Po trzecie, nie zostaniemy zaskoczeni nieoczekiwaną zmianą warunków pogodowych w październiku lub na początku maja. Opony całoroczne doskonale sobie poradzą w zmiennych warunkach drogowych.

Podsumowanie

Podsumowując należy stwierdzić, że opony wielosezonowe stanowią doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy preferują spokojny styl jazdy i nie wyjeżdżają zbyt często za miasto. Pozwala uniknąć kosztów związanych z wymianą opon i ich przechowywaniem. Zapewnia bezpieczeństwo zarówno podczas jazdy latem, jak i zimą.

Warto rozważyć zwłaszcza zakup renomowanych opon wielosezonowych renomowanych producentów. Posiadają one homologację zimową i niemal w niczym nie ustępują swym zimowym odpowiednikom.

Kradzież naszego samochodu czy choćby samo włamanie się do niego w celach rabunkowych nigdy nie należy do przyjemności. Dlatego warto zrobić wszystko, aby ograniczyć to ryzyko do minimum. Na szczęście istnieje kilka sposobów, które mogą znacznie utrudnić zadanie złodziejowi.

 

Kradzieże samochodów w Polsce

Kradzieże samochodów są prawdziwą zmorą kierowców. Mimo iż powstają coraz nowocześniejsze systemy i metody zabezpieczeń współczesnych aut, złodzieje zawsze znajdują sposób, aby sobie z nimi poradzić. Według najnowszych danych w Polsce liczba kradzieży systematycznie spada, jednak nadal łupem rabusiów pada kilkanaście tysięcy aut rocznie. Na przykład w samym 2018 roku było to ponad 13 tysięcy pojazdów.

 

Niestety nie wszystkie samochody udaje się odzyskać, część z nich została zdewastowana lub zdemontowana ma podzespoły, a procedury odszkodowań są mozolne i uciążliwe. Dlatego dobrze jest zainwestować w należyte zabezpieczenia i spać spokojniej.

Cóż, nawet jeśli teoretycznie każdy alarm można obejść, nie zaszkodzi nieco skomplikować złodziejom życia i stosować maksymalnie skuteczne systemy ochrony. Na rynku można znaleźć rozmaite zabezpieczenia, od mechanicznych metod i blokad po najnowocześniejsze autoalarmy z czujnikiem przechyłu i monitoringiem GPS. Jeśli dodatkowo wykorzystamy kilka zabezpieczeń jednocześnie, nasze szanse na utarcie nosa złodziejowi zdecydowanie wzrosną.

Okazja czyni złodzieja

Zanim przedstawimy najskuteczniejsze aktualnie sposoby zabezpieczeń samochodu przed kradzieżą, poświęćmy najpierw kilka słów na temat zwykłej codziennej przezorności. Weźmy sobie zatem do serca popularne powiedzenie „okazja czyni złodzieja” i starajmy się nie kusić losu. Nie zostawiajmy więc w aucie cennych przedmiotów, otwartych okien czy po prostu nie parkujmy w miejscach podejrzanych czy niestrzeżonych. Dzięki zachowaniu takiej podstawowej czujności i zapobiegliwości z pewnością uda nam się uniknąć wielu potencjalnych zagrożeń czyhających na nierozsądnych właścicieli.

Przed wyjściem z samochodu zadbajmy więc o to, by na siedzeniach i w widocznych miejscach nie zostawiać telefonu, laptopa, torebki czy wypchanego portfela. A jeśli nawet nie możemy zabrać ze sobą jakiejś atrakcyjnej rzeczy, to przynajmniej ukryjmy ją w schowku lub w miejscu dobrze osłoniętym przed wzrokiem przypadkowych przechodniów. Czasem wystarczy krótka chwila, aby złodziej wybił szybę i zabrał z wnętrza wartościowy przedmiot, a wtedy nie dość, że tracimy naszą własność, to na domiar złego mamy wydatek w postaci wymiany szyby na nową.

Immobilizer – co to jest i jak to działa

Obecnie najpowszechniejszym sposobem ochrony przed kradzieżą samochodu jest immobilizer. W ogromnej większości współcześnie oferowanych aut stanowi on już wyposażenie standardowe. Działanie immobilizera polega na elektronicznej blokadzie zapłonu silnika. Uruchomienie mechanizmu blokującego następuje wtedy, gdy system wbudowany w samochód wykrywa błędny sygnał z nadajnika umieszczonego w kluczyku. Jeśli zatem złodziej wedrze się do środka pojazdu i spróbuje włączyć silnik za pomocą innego kluczyka niż ten właściwy, system natychmiast zareaguje i automatycznie uniemożliwi jazdę.

Autoalarm – jaki wybrać

Immobilizer nie jest jednak niezawodny. Niektórzy złodzieje potrafią sobie z nim poradzić, a ponadto nie chroni on właściciela samochodu przed aktami wandalizmu czy przed zwykłym plądrowaniem wnętrza pojazdu i przywłaszczeniem sobie pozostawionych w nim przedmiotów lub wymiennych elementów wyposażenia. Dlatego doskonałym uzupełnieniem zabezpieczającym jest dodatkowy autoalarm uznanej firmy, który może znacznie pokrzyżować szyki złodziejowi, a na pewno skutecznie wydłużyć sam proces kradzieży, co umożliwia szybszą reakcję właściciela lub świadków zdarzenia.

Na rynku można znaleźć mnóstwo autoalarmów specjalizujących się w rozmaitych wariantach ochrony auta. Przy zakupie nowego modelu najlepiej jednak zdecydować się na system oferowany przez salon sprzedaży danej marki. Jest to o tyle słuszny wybór, że najczęściej taki autoalarm jest profesjonalnie skalibrowany z konkretnym samochodem. Znakomicie widać to na przykładzie Toyoty, która proponuje opcjonalne zabezpieczenie antykradzieżowe Vodafone Cobra PRO. Samochody Toyoty wyposażone w ten system w znikomym stopniu stają się przedmiotem udanej kradzieży, co znajduje także potwierdzenie w statystykach koncernu.

Alarm Vodafone Cobra PRO to wydatek niespełna 2 tysięcy złotych, a w efekcie dostajemy pełne i skuteczne zabezpieczenie samochodu przed kradzieżą i wandalizmem. System obsługuje komputer i złącze diagnostyczne, zapobiegając włamaniu, ochraniając wnętrze pojazdu, a także przeciwdziałając jego odholowaniu dzięki specjalnym czujnikom ruchu i przechyłu. Co więcej, w przypadku kradzieży kluczyków kierowca jest identyfikowany przez specjalną kartę PROXY, którą zawsze powinien nosić przy sobie.

Inne zabezpieczenia i blokady do samochodu

Oprócz immobilizera i autoalarmu istnieją inne sposoby ochrony, które na pewno znacznie wydłużają czas samej kradzieży samochodu. Należą do nich różnego rodzaju blokady pedałów, skrzyni biegów czy kolumny kierowniczej. Wewnętrzne blokady skrzyni biegów są montowane w tunelu centralnym i obsługuje się je za pomocą specjalnego kluczyka. Podobny mechanizm spotkamy także w blokadzie kolumny kierownicy, który znajduje się pod deską rozdzielczą i tak samo do aktywacji oraz odbezpieczenia potrzebny jest klucz. Samochód można wyposażyć ponadto w nadajniki GPS, które co prawda nie uchronią go przed kradzieżą, ale ułatwią jego lokalizację i przyspieszą odnalezienie.

Ubezpieczenie AC na wypadek kradzieży

Dobrą praktyką wśród właścicieli zwłaszcza nowych i popularnych marek samochodów jest korzystanie z dobrowolnego ubezpieczenia autocasco, które chroni przed finansowymi skutkami ewentualnej utraty lub zniszczenia samochodu. Odszkodowanie przysługujące nam z tytułu wykupienia polisy AC pokrywa jednak tylko tę wartość samochodu, która została określona w umowie i ustalona odpowiednią wysokością składki. Dlatego pamiętajmy o uważnym czytaniu warunków umowy, z uwzględnieniem wszelkich wyłączeń i przypadków szczególnych.

CZYSZCZENIE I PIELĘGNACJA SKÓRZANYCH POWIERZCHNI W AUCIE
JAK DBAĆ O SKÓRZANĄ TAPICERKĘ W SAMOCHODZIE?

Samochód wyposażony w skórzaną tapicerkę prezentuje się zdecydowanie lepiej niż taki, którego fotele są obite nawet najlepszej jakości tkaniną. Skóra podnosi prestiż auta, a o wyjątkowym charakterze wnętrza pojazdu decyduje wiele cech tego materiału: delikatny dotyk, trwałość, elegancki wygląd czy atrakcyjny wzór. Renowacja skórzanej tapicerki powinna się odbywać co kilka miesięcy, minimum dwa razy do roku. Zapewni jej to dłuższą żywotność i zapobiegnie przecieraniu, odbarwianiu czy traceniu naturalnych właściwości.

Czym czyścić skórę w aucie?

Do czyszczenia i pielęgnacji skórzanej tapicerki w samochodzie powinno się używać specjalnych preparatów stworzonych z myślą o tego typu powierzchniach. Oczywiście we współczesnych pojazdach są stosowane bardzo różne rodzaje skóry – naturalne, syntetyczne lub mieszane. Dodatkowo każda nich może mieć inną strukturę – gładką, porowatą lub szorstką. Dlatego przed przystąpieniem do jej renowacji we własnym zakresie warto zaopatrzyć się w środek odpowiedni do danego materiału i postępować zgodnie z zaleceniami producenta.

Jakie są domowe sposoby na czyszczenie skóry w samochodzie?

Najlepszym sposobem na skuteczne czyszczenie skórzanej tapicerki jest oczywiście powierzenie tej czynności profesjonalistom w serwisie lub renomowanej myjni. Jeśli jednak wolimy sami dbać o wnętrze swojego samochodu, to warto poznać podstawowe zasady pielęgnacji skóry. Dzięki wykonywaniu odpowiedniej kolejności prac i stosowaniu kilku prostych zasad czyszczenie przyniesie zadowalające rezultaty i uchroni tapicerkę przed ewentualnymi uszkodzeniami. Podstawowe wyposażenie to odkurzacz, szmatka, woda i preparat do pielęgnacji. Unikajmy używania chusteczek nawilżających, które mogą zrobić więcej szkody niż pożytku.

Pamiętajmy, że pielęgnacja tapicerki nie powinna się ograniczać do samych siedzeń i kanapy. Najczęściej samochody wyposażone w fotele ze skórzaną tapicerką posiadają także inne powierzchnie pokryte tym materiałem. Zwróćmy zatem uwagę na obicia drzwi, podłokietniki, kierownicę, gałkę zmiany biegów czy deskę rozdzielczą. Jeśli którykolwiek z tych elementów jest wykończony skórą, należy wykonać te same czynności, co w przypadku siedzeń.

1. Odkurzanie tapicerki

Pierwszym etapem jest dokładne wyczyszczenie tapicerki za pomocą odkurzacza. Ważne, aby do tego celu używać specjalnych końcówek do usuwania zabrudzeń ze szczelin. Pozwoli to na dotarcie do wszelkich zagłębień i miejsc trudno dostępnych, w których zbiera się najwięcej piachu, kurzu, resztek jedzenia czy rozmaitych drobin. Podczas odkurzania nie naciskajmy jednak na skórę zbyt mocno, aby nie uszkodzić jej powierzchni. Wystarczy zwiększyć moc ssania w odkurzaczu.

2. Mycie tapicerki

Drugim krokiem jest staranne przetarcie tapicerki mokrą szmatką. Nie powinniśmy jednak przesadzać z ilością wody. Wystarczy lekko zwilżyć ściereczkę lub dobrze ją wyżąć. Nadmiar wody zazwyczaj szkodzi skórze, wnikając w nią głęboko i na długo. Etap ten ma jedynie na celu usunięcie z powierzchni pozostałości kurzu i warstwy zabrudzeń przylegającej do powłoki ochronnej materiału.

3. Pielęgnacja tapicerki

Na koniec pozostaje nam pokryć tak odczyszczoną tapicerkę specjalnym preparatem pielęgnacyjnym. Nakładamy zatem niewielką jego ilość na miękką szmatkę i dopiero wtedy starannie i nieco mocniej wcieramy w skórę. Robimy to na niewielkich fragmentach, jeden obok drugiego, tak aby nie pominąć żadnej powierzchni.

Jakie są zalety skórzanej tapicerki w samochodzie?

Podstawowym atutem skórzanej tapicerki jest jej trwałość. Łatwiej jest ją utrzymać w czystości i odświeżyć nawet po dłuższym użytkowaniu. Właściwości skóry zwiększają ponadto komfort jazdy. Dzięki temu, że oddycha, wchłania wilgoć i elastycznie dostosowuje się do ciężaru pasażera, każdy kontakt z jej powierzchnią jest przyjemny dla podróżujących.

Jakie są wady skórzanej tapicerki?

Niestety można znaleźć kilka wad skórzanej tapicerki w samochodzie, jest ich jednak znacznie mniej niż zalet. Pierwsza to nadmierne nagrzewanie latem, gdy przez dłuższy czas jest wystawiona na działanie promieni słonecznych. Innym mankamentem może być stopniowe ścieranie się powłoki skóry przez tarcie powstałe na skutek kontaktu materiału naszych ubrań z drobinkami piasku i zanieczyszczeń. W tym przypadku wystarczy jednak częste czyszczenie foteli i odpowiednia pielęgnacja tapicerki.

Według przepisów obowiązujących w Polsce każdy pojazd powinien być wyposażony w gaśnicę. Dlatego zawsze należy wozić ją ze sobą, a co pewien czas – sprawdzać jej stan techniczny. Jednak najważniejsze to widzieć, jak korzystać z gaśnicy w razie pożaru.

 

Czy gaśnica samochodowa jest obowiązkowa?

Gaśnica samochodowa to obowiązkowy element wyposażenia każdego pojazdu jeżdżącego po polskich drogach. Mówi o tym Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. § 11 ust. 1 pkt 14. Za nieposiadanie gaśnicy w samochodzie podczas rutynowej kontroli drogowej grozi nam mandat do 500 zł. Brak gaśnicy może także skończyć się negatywnym wynikiem badania diagnostycznego w czasie przeglądu auta.

Legalizacja gaśnicy to nic innego, jak czynności serwisowe, których celem jest sprawdzenie, czy gaśnica nie uległa uszkodzeniu i jest sprawna do dalszej eksploatacji. Przegląd techniczny tego typu powinien odbywać się co rok lub dwa lata.

Warto przy tym pamiętać, że posiadanie nieważnej homologacji gaśnicy samochodowej – czyli gwarancji wraz z legalizacją – może mieć przykre konsekwencje w razie pożaru auta. Po pierwsze, gaśnica może nie zadziałać, a to wiąże się trudnymi do przewidzenia skutkami. Po drugie, ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania, wskazując na niesprawny sprzęt do gaszenia ognia.

Gdzie należy wozić gaśnicę w samochodzie?

Kupując nowe auto, gaśnica najczęściej posiada swoje stałe miejsce. Z reguły jest to bagażnik lub obszar w okolicy bądź pod fotelem kierowcy lub pasażera z przodu. Bardzo istotne jest to, aby była nieruchomo przytwierdzona do pojazdu. Zapobiega to przemieszczaniu się gaśnicy w czasie jazdy i ewentualnym obrażeniom pasażerów w razie nagłego hamowania lub kolizji.

Najważniejsze jest jednak zapewnienie stałego i łatwego dostępu do gaśnicy bez względu na przewożony ładunek. Gaśnica umiejscowiona w bagażniku powinna być w zasięgu ręki zaraz po otwarciu klapy. Dlatego chowanie jej w schowku pod podłogą i dodatkowe przykrycie stertą bagaży pod sam dach to kiepski pomysł. Taka sytuacja znacznie ogranicza szybką akcję gaśniczą i stłumienie ognia w zarodku, zanim jeszcze pożar rozprzestrzeni się w samochodzie na dobre.

Którą gaśnicę wybrać do samochodu?

Wybór gaśnicy samochodowej jest dość prostym zadaniem. Najważniejsze, żeby jej zakup odbywał się w specjalistycznym punkcie, a butla była nowa i posiadała ważną datę użycia. Ponadto istnieją trzy podstawowe parametry różnicujące gaśnice samochodowe:

  1. waga,
  2. typ materiału gaśniczego,
  3. konstrukcja mechanizmu uwalniającego środek gaśniczy.

1. Podział gaśnic ze względu na wagę

 

  • Gaśnice jednokilogramowe – standardowo montowane w wielu autach – działają niestety bardzo krótko, bo około 5–6 sekund. Ich użycie wystarczy jedynie na zduszenie ognia w zarodku i to przy dość dobrej celności.
  • Gaśnice dwukilogramowe posiadają w sobie zdecydowanie więcej środka gaśniczego, dzięki czemu akcja gaśnicza może być znacznie efektywniejsza.

2. Podział gaśnic ze względu na materiał gaśniczy


Drugim elementem, na który trzeba zwrócić uwagę przy wyborze gaśnicy samochodowej, jest jej przeznaczenie, czyli do jakiego rodzaju pożaru się nadaje. Obecnie na rynku najczęściej można spotkać dwa typy gaśnic, które posiadają specjalne oznaczenia – BC lub ABC. Skróty literowe określają, jakie substancje i materiały ugasi środek wypełniający butlę.


  • Gaśnica BC jest przeznaczona do gaszenia płonących płynów, jak benzyna czy smoła, topliwych ciał stałych typu lakier oraz gazów palnych, na przykład propanu, metanu lub acetylenu.
  • Gaśnica ABC oprócz wyżej wymienionych materiałów i płynów ugasi także ciała stałe, takie jak tekstylia, drewno, guma czy przewody elektryczne.

3. Podział gaśnic ze względu na konstrukcję

 

  • Gaśnica na nabój – po naciśnięciu dźwigni zostaje on przebity i uwalnia do wnętrza butli sprężony dwutlenek węgla, który z kolei wypycha na zewnątrz proszek gaśniczy przez dyszę. Na działanie takiej butli musimy zazwyczaj poczekać kilka sekund od zerwania zabezpieczenia.
  • Gaśnica ciśnieniowa – są bardziej efektywne, ponieważ środek gaśniczy jest już wymieszany z gazem, którym w tym przypadku jest azot. Dzięki takiej konstrukcji akcja gaśnicza rozpoczyna się od razu po zwolnieniu dźwigni, a dodatkowo stan ciśnienia możemy obserwować na wskaźniku umieszczonym tuż przy dyszy.

Jaka gaśnica do samochodów hybrydowych?

Ze względu na coraz większą popularność samochodów z napędem hybrydowym wśród użytkowników pojawiają się pytania, czy auta tego typu powinny być wyposażone w jakieś specjalne gaśnice. Oczywiście nie istnieją gaśnice przeznaczone specjalnie dla hybryd, choć najlepiej posiadać gaśnicę typu ABC, czyli umożliwiającą gaszenie kabli i układów elektrycznych.

Pamiętajmy, że gaśnica samochodowa służy jedynie do zduszenia małego ognia, a nie do długotrwałej akcji gaśniczej całego pojazdu. Dlatego jeśli pożar pojawi się w hybrydzie, należy postępować tak samo jak w przypadku aut z napędem konwencjonalnym. To oznacza, że trzeba jak najszybciej postarać się stłumić ogień w zarodku, a w razie rozprzestrzeniania się go, oddalić się od pojazdu na bezpieczną odległość i wezwać straż pożarną.

Jak korzystać z gaśnicy samochodowej w razie pożaru?

1. Instrukcja obsługi – zawsze wcześniej zapoznaj się z instrukcją obsługi gaśnicy, najlepiej nie w momencie, gdy trzeba szybko gasić ogień. Inaczej obsługujemy gaśnicę na nabój, a inaczej ciśnieniową.

2. Pierwsze czynności – przede wszystkim zatrzymaj auto na poboczu i wyłącz zapłon. Następnie zadbaj o to, by wszyscy pasażerowie opuścili samochód, zlokalizuj miejsce ognia i wyjmij gaśnicę.

3. Ułożenie gaśnicy – podczas gaszenia pożaru zawsze trzymaj gaśnicę w pionie, ponieważ materiał gaśniczy jest zasysany z dna butli.

4. Celność – im mniejsza gaśnica, tym czas gaszenia jest krótszy, dlatego zawsze staraj się jak najdokładniej wymierzyć dyszą w źródło ognia. Niecelność może spowodować opróżnienie butli jeszcze przed stłumieniem ognia.

5. Dopływ tlenu – ogień rozprzestrzenia się pod wpływem tlenu, dlatego w miarę możliwości ogranicz jego dopływ do źródła ognia. Jeśli pożar powstał pod maską, tylko lekko ją uchyl, aby nie podsycać płomieni. Wystarczy wtedy skierować strumień z gaśnicy w szparę pod maską. Podobnie jeśli ogień pojawi się w kabinie, nie otwieraj całkowicie okien i drzwi, a zostaw jedynie uchylone tak, aby zapewnić wentylację i możliwość ewakuacji.

6. Większy ogień – jeśli zużyliśmy już całą zawartość gaśnicy, a ogień nadal nie został stłumiony, należy niezwłocznie oddalić się od samochodu na bezpieczną odległość i wezwać straż pożarną, dzwoniąc na numer alarmowy 998 lub 112.

Bezpieczeństwo na drodze zależy od wielu czynników. Kiedy poruszamy się po mokrej nawierzchni, najważniejsze z nich to przyczepne opony dobrane adekwatnie do pory roku, sprawny układ hamulcowy, prędkość odpowiednia do panujących warunków pogodowych oraz umiejętności kierowcy. Żadnego z tych elementów nie można lekceważyć.

Co oznacza etykieta opony?

Etykieta umieszczana na nowych oponach zawiera informacje na temat najważniejszych jej parametrów. Wymóg etykietowania opon wprowadzono na terenie Unii Europejskiej 1 listopada 2012 r. i ma na celu ułatwienie kierowcom porównywania właściwości poszczególnych modeli ogumienia niezależnie od producenta.

Każda etykieta na oponie zawiera 3 podstawowe dane:

– poziom oporu toczenia , czyli tak zwaną efektywność paliwową opony (oznaczenie to widnieje w lewej ramce z niebieską grafiką przedstawiającą oponę i dystrybutor paliwa),
– skalę przyczepności opony na mokrej nawierzchni (opisuje ją prawa ramka z niebieską grafiką opony i deszczowej chmurki),
 zewnętrzny hałas toczenia opony podawany w decybelach (określa go dolna ramka z niebieską grafiką opony i ikoną głośnika).

Co znaczy opór toczenia?

Wpływ sił fizycznych podczas kontaktu opony z podłożem oddziałuje na straty energii jej toczenia poprzez uginanie i odkształcanie ogumienia. Dlatego im gładsza opona, tym mniejsze opory toczenia i mniejsze spalanie, jednak wtedy także przyczepność jest gorsza. Opory toczenia są oznaczane na skali od klasy A do G, gdzie A to opona o najniższym współczynniku efektywności spalania, natomiast G – opona o najlepszej przyczepności kosztem większych strat na zużyciu paliwa.

Jak określana jest przyczepność opony?

Skala przyczepności opony na mokrej nawierzchni opisuje tak naprawdę długość drogi hamowania w poślizgu. Litera A na skali oznacza oponę o najlepszych parametrach tego typu, czyli o najkrótszej możliwej drodze hamowania. Mimo oznaczeń widniejących na etykiecie w praktyce w ogóle nie stosuje się opon w kategoriach D i G.

Ile wynosi droga hamowania?

Droga hamowania jest uzależniona od kilku zmiennych. Przede wszystkim liczy się prędkość, z jaką się poruszamy. Im szybciej jedziemy, tym droga hamowania będzie dłuższa. Wpływa na to także masa rozpędzonego pojazdu, rodzaj nawierzchni, stan ogumienia czy układu hamulcowego oraz poziom ciśnienia w oponach. Bardzo istotny jest ponadto czas reakcji kierowcy liczony od decyzji o zmniejszeniu prędkości do naciśnięcia pedału hamulca. W najlepszym razie wynosi on około sekundy. W idealnych warunkach na suchej nawierzchni, kiedy jedziemy na przykład z prędkością 30 km/h, nasze auto zatrzyma się po około 17 metrach. Przy 150 km/h droga hamowania będzie już ponad dziesięć razy dłuższa i może dojść nawet do 200 metrów.

Co to jest aquaplaning?

Wielu kierowców spotkało się zapewne z nazwą „aquaplaning”. Terminem tym określa się utratę przyczepności na mokrej nawierzchni prowadzącą do braku kontroli nad pojazdem. Wyjście z takiej sytuacji jest o tyle trudne, że samochód nie reaguje wtedy na manewry kierownicą, hamowanie czy przyspieszanie. Dlaczego tak się dzieje?

Podczas aquaplaningu koła tak naprawdę poruszają się po powierzchni wody, a samochód zachowuje się jak poduszkowiec. Kiedy wjeżdżamy w dużą kałużę lub po prostu trwają obfite opady deszczu i woda płynie jezdnią strumieniami, opony pchają przed sobą coraz większą ilość cieczy. W pewnym momencie jednak poziom i napór wody są na tyle duże, że opony nie nadążają z wyciskaniem jej spod siebie. Tworzy się wtedy tak zwany klin wodny, który dostając się pomiędzy bieżnik opony a nawierzchnię, całkowicie pozbawia koła przyczepności.

Jak wyjść z poślizgu?

Wejście w poślizg nie musi jednak zawsze kończyć się źle. Najważniejsze to nie wpadać w panikę. Pierwszymi sygnałami utraty przyczepności są nagłe, zbyt małe opory na kierownicy oraz zarzucanie zwłaszcza tyłu auta na boki. Najlepsze, co można w takiej sytuacji zrobić, to nie wykonywać nerwowych ruchów kierownicą, zdjąć nogę z pedału gazu i nie hamować gwałtownie. Oczywiście każde zdarzenie jest inne, jednak naczelną zasadą jest dostosowanie prędkości jazdy do warunków na drodze. Jeśli szosa jest śliska, mokra lub zalegają na niej kałuże, warto jechać wolniej, zwracając uwagę na nawierzchnię.

Dodatkową pomocą są coraz nowocześniejsze systemy bezpieczeństwa aktywnego, które w dużej mierze pomagają kierowcy w sytuacjach zagrożenia. Należy jednak pamiętać, że układy te nie wykonają całej pracy za nas, a są jedynie wsparciem podczas wykonywania poszczególnych manewrów.

O tym, jak ważny jest sprawny układ hamulcowy, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Choć współczesne auta zostały wyposażone w szereg czujników, żaden z nich nie monitoruje stanu tarcz hamulcowych. Dowiedz się, po czym poznać, że nadszedł czas na ich wymianę.

CZY TWOJE AUTO POSIADA HAMULCE TARCZOWE?

Hamulce tarczowe to wynalazek, który jest znany co najmniej od stu lat, ale dopiero w ostatnich dekadach stał się powszechny wśród samochodów osobowych. I dziś na naszych drogach nietrudno spotkać auta wyposażone w inny rodzaj hamulców, czyli hamulce bębnowe. Odznaczają się one słabszą siłą hamowania i gorzej odprowadzają ciepło, a co za tym idzie – są podatne na tak zwany fading, czyli pogorszenie siły hamowania wywołane wysoką temperaturą. Te cechy – wraz z wysoką masą oraz skomplikowaną konstrukcją – sprawiają, że znajdziemy je przeważnie na tylnej osi mniejszych i tańszych aut miejskich.

To, w jaki rodzaj układu hamulcowego zostało wyposażone nasze auto, można stwierdzić, przyglądając się przestrzeni za felgami. Jeżeli zauważymy tam połyskującą, obracającą się tarczę oraz nieruchomy zacisk, w którym znajdują się klocki hamulcowe, możemy mieć pewność, że nasze auto korzysta z nowocześniejszego rozwiązania, czyli hamulca tarczowego. Jeżeli zauważymy obecność przedmiotu przypominającego zamkniętą, metalową puszkę, oznaczać to będzie, że na danej osi zastosowano hamulce bębnowe.

ELEMENTY UKŁADU HAMULCOWEGO

Hamulce tarczowe składają się z kilku głównych elementów. Są to:

 

  • tarcza osadzona na osi pojazdu, która obraca się razem z kołami,
  • nieruchomy zacisk,
  • okładziny cierne, popularnie zwane klockami hamulcowymi.

 

W niektórych autach możemy spotkać jeszcze jeden niezwykle przydatny element – czujnik zużycia klocków hamulcowych, który jest osadzony wewnątrz okładziny ciernej. W momencie, gdy klocek hamulcowy ściera się do wartości granicznej, czujnik nawiązuje kontakt z tarczą i wysyła sygnał informujący o zużyciu, a na desce rozdzielczej lub w systemie auta pojawia się odpowiedni komunikat informujący kierowcę, że nadszedł czas na wizytę w serwisie. Jest to niezwykle wygodny i przydatny wynalazek, który zwalnia kierowcę z częstego obowiązku sprawdzania stanu hamulców oraz wypatrywania popularnych symptomów ich zużycia. Niestety monitoruje on jedynie grubość okładziny ciernej, więc lampka ostrzegawcza nie zapali się w przypadku nawet krańcowo zużytych tarcz.

 

EKSPLOATACJA A ZUŻYCIE

Eksperci radzą, aby wymienić tarcze hamulcowe co 70–80 tysięcy kilometrów. Popularna jest również opinia, że powinno się zmieniać je co drugą wymianę klocków hamulcowych. Problem z dokładnością tego typu estymacji jest taki, że zużycie układu hamulcowego zależy w głównej mierze od stylu i warunków jazdy. Nie bez znaczenia jest również masa auta, wielkość i szerokość kół, stan opon i wiele innych czynników, które mogą wpływać na ich eksploatację.

Przykładowo: kierowcy, którzy poruszają się głównie w warunkach miejskich, zdecydowanie częściej korzystają z hamulca niż ci podróżujący po autostradzie, na której przy sprzyjających warunkach można pokonać dziesiątki kilometrów bez hamowania. Z drugiej strony prędkości osiągane w mieście są dużo mniejsze niż te na trasie, a ostre hamowanie z prędkości powyżej 100 km/h potrafi mocno dać się we znaki naszym tarczom.

POPULARNE SYMPTOMY ZUŻYCIA TARCZ HAMULCOWYCH

Jeżeli podczas jazdy zauważymy, że nasze auto zaczęło gorzej hamować lub naszych uszu dobiega pisk w momencie wciśnięcia pedału hamulca, może to świadczyć o zużyciu tarcz. Problem z rozpoznaniem tego typu symptomów jest taki, że następują one bardzo powoli, co może być niezauważalne w codziennej jeździe. Pisk na początku będzie ledwie słyszalny, a droga hamowania wydłuży się nieznacznie. Co gorsze, możemy łatwo przyzwyczaić się do takiego stanu rzeczy i po prostu zignorować hałas i gorsze działanie naszego układu hamulcowego, dopóki nie dojdzie do poważniejszej awarii.

Warto wiedzieć, że tarcze hamulcowe, podobnie jak klocki, ścierają się. Dzieje się to oczywiście dużo wolniej, ale ubytek powierzchni trącej jest łatwo zauważalny. Nasze podejrzenia powinny wzbudzić wszelkie nierówności, zwłaszcza powstanie tzw. rantu na zewnętrznej części dysku. Wyżłobienia, pęknięcia, deformacje czy korozja na powierzchni tarczy mogą również oznaczać, że nasz układ hamulcowy nie funkcjonuje prawidłowo. Aby definitywnie stwierdzić, czy tarcza powinna zostać wymieniona, należy ją zmierzyć. Wartości graniczne są różne w zależności od producenta, ale przyjmuje się, że ubytek już 2 milimetrów z wewnętrznej i zewnętrznej strony tarczy kwalifikuje ją do wymiany.

PROBLEM Z WIBRACJAMI NA KIEROWNICY

Co zrobić, jeśli auto zaczęło nagle wibrować podczas hamowania? To także może być symptomem zużytych tarcz, ale może przydarzyć się równie dobrze zaraz po wymianie, gdy powierzchnia dysków została pokrzywiona. Problem taki może wystąpić w momencie, gdy tarcze zostaną przegrzane, a następnie gwałtownie ochłodzone (np. podczas ostrego hamowania i wjazdu w kałużę). W grę może również wchodzić błąd montażowy, czyli krzywe osadzenie tarczy na piaście, dlatego ich wymianę powinno powierzyć się wykwalifikowanym fachowcom. Warto również pamiętać, że nieoryginalne części zwykle są bardziej podatne na wszelkie deformacje.

Jeżeli odczuwamy drgania kierownicy i pulsowanie pedału podczas hamowania, warto odwiedzić warsztat, ponieważ wibracje łatwo przenoszą się na inne elementy układu jezdnego i mogą doprowadzić do wielu kosztownych awarii. Dobra wiadomość jest taka, że nasze tarcze nie muszą skończyć w koszu. Jeżeli ich grubość wciąż mieści się w wartościach przewidzianych przez producenta, wszelkie drgania zniweluje proces toczenia tarcz, który wyrówna ich powierzchnię.

Badanie techniczne i przegląd okresowy to terminy, które przez wielu kierowców są używane naprzemiennie. Choć w obu przypadkach chodzi o sprawdzenie stanu technicznego naszego pojazdu, w praktyce oznaczają dwie kompletnie różne procedury.

CZYM JEST PRZEGLĄD OKRESOWY SAMOCHODU?

Celem przeglądu okresowego jest kompleksowe sprawdzenie stanu technicznego naszego pojazdu. W trakcie przeglądu wykonywane są wszystkie zalecone przez producenta kontrole oraz obowiązkowe wymiany dzięki czemu nasze auto pozostaje w dobrej kondycji technicznej. Na przegląd w Autoryzowanych Stacjach Dilerskich zapraszani są klienci każdej marki samochodowej. Dla marki Toyota wykonanie przeglądu w terminie określonym w instrukcji pojazdu (najczęściej jest to interwał 15 000 km lub raz na 12 miesięcy, w zależności od tego, co szybciej nastąpi) jest podstawą, aby zachować prawo do nieodpłatnych napraw usterek w ramach tzw. gwarancji podstawowej, która dla marki Toyota wynosi najczęściej 3 lata lub 100 000 km, w zależności od tego co pierwsze wystąpi. Jeżeli właściciel nowego auta stawi się na przegląd po terminie, a mechanicy wykryją usterkę, Autoryzowana Stacja Dilerska może odmówić wykonania naprawy w ramach gwarancji producenckiej, wskazując opóźnienie w przeglądach jako przyczynę złego stanu technicznego naszego pojazdu.

JAK CZĘSTO NALEŻY WYKONYWAĆ PRZEGLĄD OKRESOWY?

Przeglądy okresowe można wykonywać zgodnie z warunkami gwarancji lub przed wyznaczonym terminem, zwłaszcza jeżeli właściciel stwierdzi, że auto wymaga wizyty u specjalistów. Decydując się na wcześniejszy przegląd, warto mieć na uwadze, że będzie on miał wpływ na terminy kolejnych odwiedzin w serwisie. Przykładowo auto, które przyjechało na przegląd przy przebiegu 13 900 km, będzie musiało kolejny raz stawić się w ASD przed przekroczeniem przebiegu 28 900 km.

JAK CZĘSTO NALEŻY WYKONYWAĆ PRZEGLĄD OKRESOWY?

Przeglądy okresowe należy wykonywać zgodnie z określonym przez producenta dla każdego modelu planem przeglądowym, który precyzuje, po jakim czasie i przy jakim przebiegu pojazdu należy pojawić się w serwisie. Terminów tych należy przestrzegać, zwłaszcza gdy jeżeli właściciel stwierdzi, że auto wymaga wizyty u specjalistów. Po zakończeniu gwarancji podstawowej kierowca również nie powinien zapominać o regularnym wykonywaniu przeglądów okresowych, w wyznaczonym czasie i stosowaniu się do zaleceń specjalistów, dzięki czemu nasz samochód będzie nam służył nienagannie przez długie lata.

NOWA GWARANCJA AUTA I INNE BENEFITY

Wielu producentów aut, takich jak Toyota, oferuje swoim klientom możliwość otrzymania nowej gwarancji, już po zakończeniu gwarancji podstawowej (dotyczy to zarówno aut z napędami tradycyjnymi, jak i hybryd oraz pojazdów elektrycznych).

W Toyocie podstawą do uzyskania nowej, cyklicznie przedłużanej, gwarancji jest regularne wykonywanie przeglądów okresowych w tzw. wariancie Relax w autoryzowanym serwisie Toyoty.

Dzięki programowi Toyota Relax, właściciele aut tej marki mogą cyklicznie przedłużać gwarancję aż do 10 lat lub do przebiegu 185 000 kilometrów, w zależności co pierwsze nastąpi.

Poza całkowitym „spokojem umysłu” i brakiem kosztów w przypadku wystąpienia usterek, zgodnie z obowiązującymi warunkami programu gwarancyjnego Toyota Relax, dodatkowym benefitem regularnego wykonywania przeglądów okresowych w Autoryzowanej Stacji Dilerskiej jest fakt zachowania pełnej historii serwisowej naszego auta, co ma niebagatelną wartość w przypadku jego odsprzedaży. Jak pokazują statystyki, samochody z pewnego źródła, regularnie serwisowane zgodnie zaleceniami producenta przy wykorzystaniu oryginalnych części, osiągają o wiele wyższe ceny na rynku wtórnym.

BADANIE TECHNICZNE POJAZDU – CO TO?

W przeciwieństwie do przeglądu okresowego, badanie techniczne to procedura obowiązkowa dla wszystkich pojazdów poruszających się po drogach publicznych. Samochody nowe przechodzą pierwsze badanie techniczne po 3 latach od daty produkcji, a następne – po kolejnych dwóch. Pojazdy starsze niż 5 lat muszą już zgłaszać się do stacji obsługi pojazdów regularnie co roku, aż do samego końca ich użytkowania.

Od tych zasad obowiązują pewne wyjątki. Auta wyposażone w fabryczne instalacje LPG/CNG od nowości są zobowiązane do corocznych badań technicznych. Podobne zasady obowiązują samochody wykorzystywane do zarobkowego transportu osób. Z kolei właściciele pojazdów zabytkowych mogą zapomnieć o wizytach u diagnosty. W ich przypadku badanie techniczne dokonywane w trakcie rejestracji na „żółte tablice” jest ostatnim, jakie będą musieli wykonać.

Niezależnie od wyżej wymienionych zasad, jeżeli auto zostanie poważnie uszkodzone lub podczas kontroli drogowej policjant zakwestionuje jego stan techniczny, stwierdzi braki w oświetleniu, nadmiernie zużyte opony czy niefabryczne modyfikacje, właściciel może zostać skierowany na dodatkowe badanie techniczne. Ma ono ustalić, czy dany pojazd może dalej poruszać się po drogach publicznych i czy wykryte usterki zostały usunięte przez właściciela. Takie badanie należy wykonać w ciągu 14 dni od dnia zatrzymania dowodu rejestracyjnego.

CO SPRAWDZA DIAGNOSTA PODCZAS BADANIA TECHNICZNEGO POJAZDU?

Badanie techniczne rozpoczyna się identyfikacją auta, czyli sprawdzeniem zgodności numeru VIN z danymi zawartymi w dowodzie rejestracyjnym (dokument należy obowiązkowo ze sobą zabrać!). Diagnosta sprawdza również, czy zostało zamontowane dodatkowe wyposażenie, takie jak instalacja LPG lub CNG, a następnie przechodzi do testów poszczególnych podzespołów i układów, w które pojazd jest wyposażony. Na liście prac znajdziemy:

  • sprawdzenie luzów i stopnia zużycia układu kierowniczego,

  • skuteczność i zużycie hamulców, włącznie z hamulcem postojowym,

  • efektywność tłumienia amortyzatorów,

  • sprawdzenie luzów w zawieszeniu,

  • stan ogumienia, w tym głębokość bieżnika oraz uszkodzenia opon,

  • sprawność oświetlenia oraz prawidłowe ustawienie wysokości świecenia reflektorów,

  • stan szyb (brak pęknięć i odprysków utrudniających widoczność),

  • sygnał dźwiękowy,

  • obowiązkowe wyposażenie – trójkąt, gaśnica,

  • pomiar hałasu układu wydechowego,

  • emisja spalin.

Jak widać zakres prac jest bardzo szeroki, dlatego udając się na badanie techniczne, musimy być pewni stanu technicznego naszego auta. Diagnosta może odmówić dopuszczenia pojazdu do ruchu, jeżeli wykryje niedociągnięcia. Zbyt słaby hamulec ręczny lub brak sygnału dźwiękowego to wystarczające powody, by zostać odesłanym z przysłowiowym kwitkiem.

KOSZT BADANIA TECHNICZNEGO POJAZDU

Pomimo wielu proponowanych zmian prawnych koszt badania technicznego od lat pozostaje taki sam i wynosi powyżej 100 zł dla pojazdów osobowych o masie nieprzekraczającej 3,5 t. Właściciele samochodów wyposażonych w instalację LPG zapłacą drożej, bo 162 zł.

Zima to bardzo nieprzewidywalna pora roku. Dlatego podczas jazdy samochodem należy zachować szczególną ostrożność. Poruszanie się w warunkach zimowych wymaga od kierowcy większej uwagi, ale też wypracowania pewnych nawyków, które wpłyną na poprawę bezpieczeństwa na drodze.

 

Jak bezpiecznie jeździć samochodem zimą

Zmienne warunki pogodowe, gorsza widoczność, śnieg, deszcz, oblodzone nawierzchnie – lista zimowych niespodzianek czekających na kierowców jest znacznie dłuższa. Dlatego najważniejsze w tym czasie to rozsądek i wzmożona czujność. Przyda się też trochę umiejętności za kółkiem i należyte przygotowanie auta do zimowej aury. Poniżej kilka podstawowych zasad, które pozwolą na bezpieczną jazdę zimą i szybsze reagowanie w sytuacjach awaryjnych.

  1. Wymień opony na zimowe.
  2. Sprawdź przed sezonem układ hamulcowy oraz stan akumulatora i piór wycieraczek.
  3. Zadbaj o swoją widoczność na drodze – sprawdź, czy wszystkie światła w aucie działają.
  4. Uzupełnij zimowe akcesoria – skrobaczkę do szyb, miotełkę, saperkę, płyn zimowy do spryskiwaczy, płyn do odmrażania zamków, łańcuchy zimowe.
  5. Dostosuj prędkość do warunków na drodze.
  6. Nie hamuj gwałtownie i nie rób nerwowych ruchów kierownicą.
  7. Zachowaj większy odstęp przed samochodem jadącym przed tobą.
  8. Uważaj na ostrych zakrętach i podczas wyprzedzania.

Jak wybrać opony zimowe

Opony zimowe to obowiązkowe wyposażenie samochodu na zimę. Obecnie oferta tego typu ogumienia jest tak obszerna, że na pewno każdy kierowca znajdzie model odpowiedni dla swojego auta. Oczywiście najważniejsze jest dobranie właściwego rozmiaru opony o możliwie najlepszych parametrach przyczepności i specjalnym bieżniku przystosowanym do śniegu i błota. Nie zawsze też należy oszczędzać na zakupie, tu liczy się rozsądek. Często najtańsze opony nie nadają się po prostu do bardziej wymagającej i dłuższej eksploatacji, a trudno przewidzieć, co nas czeka podczas zimowych miesięcy.

Nie ma jednej naczelnej zasady, które opony zimowe należy wybrać. Pamiętajmy jednak o tym, że jeśli temperatury zaczynają spadać poniżej 7 stopni Celsjusza i pojawiają się pierwsze opady śniegu i przymrozki, czas założyć zimówki. Dodatkowo zawsze dbajmy o prawidłowy poziom ciśnienia w ogumieniu. Niskie temperatury mogą powodować jego spory spadek, co ma ogromne znaczenie dla przyczepności na drodze, a co za tym idzie – dla naszego bezpieczeństwa.

Przygotowanie samochodu do zimy

Nie mniej ważnym elementem niż wymiana opon na zimowe jest zadbanie o pozostałe elementy wyposażenia samochodu. Przede wszystkim warto przed zimą zrobić przegląd układu hamulcowego. Sprawne hamulce wraz z dobrym stanem ogumienia to nasi główni sprzymierzeńcy na śliskiej nawierzchni. Dodatkowo zajrzyjmy pod maskę i oceńmy, czy akumulator wytrzyma kolejną zimę. Podczas mrozu poranne uruchamianie silnika z częściowo rozładowaną baterią zazwyczaj kończy się podobnie – całkowitym jego rozładowaniem i unieruchomieniu na parkingu.

Co jeszcze trzeba zrobić przed zimą?

  1. Sprawdź pióra wycieraczek. Jeśli są lekko pofalowane, a guma stwardniała, należy je wymienić. Często oznaką ich zużycia jest piszczenie podczas przesuwania się po szybie.
  2. Wymień płyn do spryskiwaczy szyb na zimowy, czyli taki, który nie zamarznie w zbiorniku nawet przy dużym mrozie. W przeciwnym razie usilne próby spryskiwania szyb mogą się skończyć zniszczeniem całego mechanizmu.
  3. Sprawdź, czy wszystkie światła w aucie działają, a żarówki nie są przepalone. Jeśli twój samochód będzie dobrze widoczny na drodze, to nawet podczas obfitych opadów śniegu inni kierowcy szybciej cię zauważą.
  4. Sprawdź, czy masz w schowku skrobaczkę do szyb i miotełkę do zgarniania śniegu z samochodu. Zawsze dokładnie oczyszczaj szyby i usuwaj cały śnieg z maski, także z dachu i lamp.
  5. Przygotuj się na ekstremalne warunki. Woź ze sobą saperkę, jeśli trzeba będzie odkopać samochód z zaspy. Gdy wyruszasz w góry, miej przy sobie łańcuchy zimowe na koła. Pomyśl o zamkach i zaopatrz się w płyn do ich odmrażania.

Bezpieczna odległość a droga hamowania w zimie

Zimą droga hamowania znacznie się wydłuża, nawet kilkakrotnie. Śliska nawierzchnia, oblodzenie drogi, zalegające głębokie błoto pośniegowe – to wszystko potencjalne przeszkody w sprawnym hamowaniu. Dlatego bardzo istotne jest zachowanie odpowiedniego odstępu od pojazdu, który jedzie przed nami. Im ten dystans większy, tym lepiej. Ponadto olbrzymie znaczenie ma tu prędkość, z jaką się poruszamy.

Najważniejsze wskazówki, jak unikać poślizgu

Niekontrolowany poślizg to najczęstsza przyczyna wypadków zimą. Oprócz złego stanu ogumienia, zbyt dużej prędkości czy nagłego hamowania na oblodzonej drodze duże znaczenie w sytuacjach awaryjnych ma także nieuwaga i panika kierowcy. Poniżej kilka porad, co robić, aby nigdy do takiej sytuacji nie doszło.

  1. Delikatne operuj pedałem hamulca i nie hamuj gwałtownie.
  2. Częściej stosuj redukcję biegów do hamowania, zwłaszcza podczas zjazdu ze wzniesienia.
  3. Jeśli to możliwe, wchodź w zakręty większym łukiem i nie przyspieszaj nagle na łuku.
  4. Nie wykonuj gwałtownych ruchów kierownicą, zwłaszcza na zakrętach.
  5. Podczas wyprzedzania zwróć uwagę, czy na środku jezdni nie zalega śnieg lub błoto, na których koła mogą stracić przyczepność.
  6. Mocno i pewnie trzymaj kierownicę, zawsze oburącz.
  7. Staraj się nie jeździć na luzie, nie masz wtedy żadnej kontroli nad pojazdem

Kontrolka rezerwy paliwa, która się zapala na desce rozdzielczej w naszym samochodzie, oznacza, że najwyższy czas udać się na stację benzynową i uzupełnić bak. Należy przy tym pamiętać, że dystans, jaki będziemy mogli jeszcze przejechać, jest uzależniony od producenta, modelu auta i wielu innych czynników.

 

Ile wynosi rezerwa paliwa w samochodzie?

Nowsze samochody są wyposażone w komputery pokładowe. Po zapaleniu się kontrolki rezerwy system oblicza prognozowany dystans do przejechania. Nie jest to jednak dokładne wskazanie, gdyż wiele zależy od tego, jak jedziemy, czyli średniej prędkości, dynamiki jazdy, obciążenia auta czy używania klimatyzacji. Jeśli samochody nie posiadają takiego rozwiązania, wtedy pozostaje sprawdzenie tego na własnej skórze. Do rzadkości należy jasna deklaracja producenta, ile tak naprawdę samochód może przejechać na rezerwie.

W sytuacji, gdy komputer pokładowy wyświetla szacowany dystans do przejechania na desce rozdzielczej, zasięg ten może być nawet znacznie większy. Dzieje się tak, gdyż producenci bardzo często kalibrują wskaźniki z zapasem, aby kierowca wiedział dużo wcześniej, że czas odwiedzić stację benzynową. Dzięki temu prawdopodobieństwo wysuszenia baku do ostatniej kropli jest dużo mniejsze.

Dystans do przejechania na rezerwie wynosi od kilkudziesięciu do 100 km, a niekiedy przekracza nawet tę wartość. Na przykład Toyota Yaris od momentu, gdy na desce rozdzielczej zaświeci się kontrolka rezerwy, przejedzie średnio 60 km. Jeśli będziemy jednak jechać bardzo ekonomicznie, a na dodatek modelem z napędem hybrydowym, wtedy możemy liczyć na zasięg ponad 100 km. Lepiej jednak nie zwlekać z tankowaniem baku. Jest to ważne zwłaszcza na autostradzie, gdzie stacje benzynowe mogą być znacznie od siebie oddalone. Każdy kierowca wolałby uniknąć sytuacji, gdy samochód zostanie unieruchomiony w trasie. Zapas paliwa w kanistrze nie jest obecnie zbyt częstym elementem naszej podróży.

Co zrobić, gdy zabraknie paliwa w baku?

Najlepiej oczywiście nie dopuścić do zużycia całego paliwa ze zbiornika. Jeśli jednak już do tego dojdzie, w pierwszej kolejności należy ustawić auto w bezpiecznym miejscu na poboczu oraz oznakować trójkątem ostrzegawczym. Co dalej?

  1. Jeśli mamy przy sobie kanister z paliwem, wlewamy zapas do baku.
  2. Jeśli stacja benzynowa jest niedaleko, wybieramy się na nią pieszo lub z pomocą innego kierowcy, wracamy z kanistrem i uzupełniamy bak.
  3. Jeśli posiadamy taką usługę w assistance, dzwonimy po pomoc, która dowozi nam paliwo lub odholowuje nas na najbliższą stację benzynową, w przeciwnym razie musimy szukać pomocy u znajomych, którzy zechcą nas poratować.

Jakie mogą być skutki jazdy na rezerwie?

Zbyt długa jazda „na oparach” lub doprowadzenie do unieruchomienia samochodu z powodu zużycia całego paliwa z baku może skutkować nieprzyjemnymi konsekwencjami. Zwlekając z tankowaniem, musimy się liczyć z ryzykiem uszkodzenia niektórych podzespołów w samochodzie.

  • Zbyt mały poziom paliwa w baku sprawia, że gromadzi się w nim woda, która może powodować rdzewienie wnętrza zbiornika i korozję przewodów, a podczas mrozu nawet zablokować układ paliwowy.
  • Drobinki rdzy powstałe w układzie na skutek częstego jeżdżenia na rezerwie mogą zapchać filtr paliwa, wtryskiwacze czy dyszę gaźnika.
  • Jeżdżenie z prawie pustym bakiem może doprowadzić do zatarcia pompy paliwowej.
  • W przypadku samochodów z silnikami Diesla wysuszenie zbiornika do zera może uniemożliwić ponowne uruchomienie auta. Podczas zapłonu ze zbyt małą ilością paliwa może dojść do zapowietrzenia układu wtryskowego, dlatego należy wtedy użyć specjalnej ręcznej pompki do pompy wtryskowej.
  • Jazda dieslem na rezerwie może także powodować znaczny wzrost temperatury oleju napędowego, którego część nie zostaje spalona w cylindrach i wraca do baku. Często w takim przypadku zbyt wysoka temperatura uszkadza czuły, sterowany elektronicznie układ wtryskowy.

Jazda do ostatniej kropli

Jazda na rezerwie powinna być w miarę możliwości jak najkrótsza. Unikniemy wtedy stresu z powodu nagłego unieruchomienia auta, problemów ze zdobyciem paliwa w szczerym polu, a w najczarniejszym scenariuszu – usterek i uszkodzeń poszczególnych elementów auta odpowiedzialnych za prawidłowe funkcjonowanie układu napędowego. Pamiętajmy, że zaświecenie się kontrolki rezerwy daje nam tak naprawdę sporo czasu na dojazd do stacji benzynowej, jednak nie odkładajmy tej chwili w nieskończoność. Nigdy nie mamy stuprocentowej pewności, że paliwo nie skończy się szybciej niż wskazuje na to licznik prognozowanego zasięgu.

Układ hamulcowy jest najważniejszym elementem w samochodzie wpływającym na nasze bezpieczeństwo. Oprócz sprawnych tarcz, klocków czy przewodów warto także regularnie dbać o świeżość płynu hamulcowego, który odgrywa główną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu całego układu.

 

Dlaczego pedał hamulca jest miękki?

Podstawowym i pierwszym sygnałem, że coś niedobrego dzieje się z płynem hamulcowym, jest zapadający się pedał hamulca. W praktyce wygląda to tak, że podczas wciskania go – zwłaszcza do samego końca w sytuacjach awaryjnych – nie czujemy prawie żadnego oporu. Kiedy zatem zauważymy, że pedał wpada nam wręcz w podłogę i jest nazbyt miękki, może to oznaczać zużycie płynu hamulcowego.

Najczęstszą przyczyną takiego stanu rzeczy jest wilgoć, która dostała się do przewodów i zakłóca prawidłowe działanie układu. W takich sytuacjach należy niezwłocznie sprawdzić stan płynu, a w rezultacie wymienić go, bo dalsza jazda autem z niesprawnymi hamulcami może zagrażać bezpieczeństwu naszemu i innych użytkowników dróg. W tym miejscu warto pokrótce wyjaśnić, jak dochodzi do tego, że w płynie hamulcowym w ogóle pojawia się woda, której teoretycznie nie powinno tam być. Winne są zazwyczaj nie w stu procentach szczelne przewody, przez które z czasem mogą przedostawać się drobinki wilgoci. Dzieje się tak najczęściej w okresie jesienno-zimowym oraz w warunkach przetrzymywania samochodu na świeżym powietrzu, a nie w garażu.

 

Płyn hamulcowy jest preparatem „suchym”, czyli takim, który nie zawiera w sobie wody, jednak z łatwością ją chłonie. Jest to o tyle ważne, że podczas hamowania płyn hamulcowy bardzo się rozgrzewa – najbardziej w momentach częstego wciskania pedału hamulca. Dlatego im mniej wilgoci w płynie, tym temperatura wrzenia może być wyższa, a płyn działa sprawniej. Każda nadwyżka wody powoduje obniżenie temperatury wrzenia płynu hamulcowego, a co za tym idzie, także większe kłopoty ze skutecznym hamowaniem. W przewodach pojawia się bowiem para powstała z zagotowania wody, która działa na zasadzie korka uniemożliwiającego swobodny przepływ płynu w układzie.

Jak sprawdzić płyn hamulcowy?

Sprawdzenie jakości płynu hamulcowego nie należy do skomplikowanych czynności i można to swobodnie zrobić we własnym zakresie. Wystarczy, że zaopatrzymy się w specjalny miernik elektroniczny kontrolujący zarówno temperaturę wrzenia płynu hamulcowego, jak i poziom występującej w nim wilgoci. Ceny takich przyrządów zaczynają się już od kilkudziesięciu złotych.

W celu wykonania pomiaru, należy wsunąć tester do zbiorniczka wyrównawczego, który znajduje się w pobliżu silnika. Jeśli wynik będzie pozytywny, wszystko jest w porządku i przyczyn ewentualnych nieprawidłowości w działaniu układu hamulcowego trzeba szukać gdzieś indziej. Jeśli wynik będzie negatywny, to znaczy, że płyn hamulcowy może zawierać nawet do kilku procent wody, a to może skutkować znacznym obniżeniem sprawności hamowania. W takim przypadku konieczna jest wymiana całego płynu w układzie.

W zbiorniczku wyrównawczym sprawdzimy także, czy ilość płynu jest prawidłowa i nie pojawił się wyciek. Jeśli poziom płynu wskazuje na obudowie zbiornika wartość maksymalną lub tylko nieznacznie niższą, to znaczy, że nie ma powodów do niepokoju. Każde większe obniżenie poziomu płynu powinno być impulsem do dalszej kontroli, a najlepiej udania się do profesjonalnego serwisu.

Kiedy trzeba wymienić płyn hamulcowy?

Wymiana płynu hamulcowego jest zalecana przez producentów przynajmniej co dwa lata lub średnio co 30–40 tysięcy przejechanych kilometrów. Niezwłoczne działania serwisowe trzeba także podjąć wtedy, gdy płyn zawiera chociażby jeden procent wody. Jak wspomnieliśmy wcześniej, każdy sygnał zawilgocenia układu może powodować poważny spadek skuteczności działania hamulców. Dobrą praktyką jest ponadto wymiana płynu wraz z tarczami hamulcowymi.

Są osoby, które są w stanie samodzielnie wymienić płyn hamulcowy w swoim aucie, ale dla większości z nas najlepszym sposobem jest wizyta w warsztacie. W nowoczesnych samochodach wyposażonych w elektroniczne systemy bezpieczeństwa, ABS czy EPS istnieje konieczność podłączenia pojazdu do komputera diagnostycznego oraz wykonania wielu skomplikowanych czynności serwisowych, które nie są dostępne dla zwykłego użytkownika.

Dobry płyn hamulcowy – to znaczy jaki?

Przy wymianie płynu hamulcowego na nowy należy przede wszystkim pamiętać o tym, żeby był to preparat tej samej klasy co poprzedni, czyli powinien posiadać tę samą temperaturę wrzenia. Z tego też powodu nie zaleca się mieszania płynów, gdyż może mieć to negatywny wpływ na prawidłowe działanie układu hamulcowego.

Na rynku istnieje obecnie kilka rodzajów płynu hamulcowego różniących się między sobą w głównej mierze właśnie temperaturą wrzenia. Najniższą z nich ma płyn o symbolu DOT 3. Zdecydowanie lepsze właściwości posiada płyn DOT 4, który nie dość, że wrze w wyższej temperaturze niż jego poprzednik, to charakteryzuje się także szybszą reakcją na absorpcję wody. Istnieją ponadto płyny hamulcowe DOT 5, których wrzenie jest podwyższone o kilkadziesiąt stopni. Można spotkać preparaty z tej serii oznaczone symbolami DOT 5.0 i DOT 5.1. Ich podstawową różnicą jest to, że DOT 5.0 dopuszcza możliwość mieszania z innymi płynami, przy czym zawsze należy tego unikać.

Oprócz wyżej wymienionych cech płynów hamulcowych przy wyborze odpowiedniego preparatu należy zwrócić uwagę na kilka dodatkowych parametrów. Po pierwsze, powinien być to płyn o klasie zalecanej przez producenta naszego samochodu, gdyż każdy inny może skutkować niepożądanymi usterkami. Dobry płyn hamulcowy nie powinien się pienić ani szkodliwie wpływać na gumowe i metalowe podzespoły. Ważne jest także to, aby współpracował z systemami bezpieczeństwa i innymi układami kontroli trakcji i wspomagania, w które jest wyposażone nasze auto. Dodatkowym atutem dobrej jakości płynu hamulcowego jest niska sprężystość par i niski poziom odparowalności. Dzięki temu będzie nam dłużej służył bez względu na to, z jakim natężeniem używamy pedału hamulca.

Choć producenci samochodów są zobligowani do podania średniego spalania każdego modelu i jego wersji silnikowych, to warto wiedzieć, jak samemu sprawdzić rzeczywiste zużycie paliwa w swoim aucie.

 

Producenci samochodów podają w materiałach promocyjnych pewne wartości dotyczące spalania poszczególnych modeli. Jednak podczas codziennej jazdy często zauważamy, że dane te mijają się nieco z rzeczywistością. Dlaczego tak się dzieje? Czy jest to celowe zaniżanie wartości zużycia paliwa w celu reklamowania jak najlepszych osiągów danego auta?

Informacje o spalaniu ze strony producenta

Wartości spalania podawane przez producentów samochodów nie są oczywiście wyssane z palca. Różnice między danymi katalogowymi a praktyką wynikają po prostu ze sposobu pomiaru. Każdy model samochodu przed wprowadzeniem go do sprzedaży musi przejść masę testów homologacyjnych, a jednym z nich jest właśnie pomiar zużycia paliwa. Odbywa się on w warunkach jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistości, jednak mimo wszystko są to nadal okoliczności laboratoryjne.

W największym skrócie, testy te są przeprowadzane w warunkach idealnych, czyli na przykład w odpowiedniej temperaturze otoczenia, przy minimalnym obciążeniu pojazdu i optymalnym użyciu zespołu napędowego. Wynikiem takich pomiarów są najniższe możliwe do osiągnięcia wartości podawane przez producentów.

Co wpływa na zużycie paliwa w aucie?

Istnieje wiele czynników, które mogą mieć wpływ na poziom zużycia paliwa podczas codziennej jazdy samochodem. Często nie zdajemy sobie nawet z nich sprawy, dlatego warto widzieć o najważniejszych.

1. Obciążenie samochodu– im więcej przewozimy bagaży i ładunków, tym więcej paliwa potrzebuje silnik do rozpędzenia pojazdu.

2. Boksy i bagażniki dachowe– wszelkie akcesoria zewnętrzne zwiększają opór powietrza, co skutkuje większym spalaniem.

3. Otwarte szyby– zwłaszcza przy dużych prędkościach otwarte szyby powodują utratę aerodynamiki samochodu i zwiększone zapotrzebowanie na paliwo.

4. Ciśnienie oponach– im niższe ciśnienie, tym ciężej toczyć się oponie po nawierzchni, w związku z czym silnik musi otrzymać więcej energii.

5. Jazda z klimatyzacją– system klimatyzacji pracujący na najwyższych obrotach czerpie bardzo dużo energii, przez co przepływ paliwa przez układ napędowy musi być znacznie większy.

6. Ekonomiczna jazda– dojeżdżanie do świateł na włączonym biegu bez naciskania pedału gazu, czyli hamowanie silnikiem, powoduje wytracanie prędkości przy zerowym spalaniu.

Jak obliczyć spalanie samochodu?

Współcześnie większość samochodów jest wyposażona w komputer, który automatycznie oblicza spalanie – zarówno średnie, jak i chwilowe. Niemniej aby mieć absolutną pewność, że jest to zgodne z prawdą, można dokonać takiego pomiaru samodzielnie. To bardzo proste.

1. Tankujemy zbiornik paliwa do pełna, czyli np. do pierwszego odbicia pistoletu w dystrybutorze.
2. Zerujemy licznik przebiegu tymczasowego.
3. Przejeżdżamy określony dystans, ale najlepiej większy niż 100 km.
4. Ponownie tankujemy bak do pełna (idealnie jeśli na tej samej stacji, co poprzednio).
5. Zapisujemy liczbę zatankowanych litrów paliwa.
6. Wykonujemy obliczenie na zasadzie proporcji, na przykład: jeśli przejechaliśmy 200 km i zatankowaliśmy 15 litrów paliwa, to łatwo sprawdzić, ile paliwa będziemy potrzebować na przejechanie 100 km.

Obliczenie:

15 – 200
x – 100
x = (15×100) : 200 = 1500 : 200
x = 7,5 l/100 km

Regularna kontrola spalania

Regularne sprawdzanie rzeczywistego zużycia paliwa pozwoli nam na wcześniejsze zareagowanie na ewentualne usterki w naszym samochodzie. Jeśli bowiem zauważymy, że spalanie jest większe niż zazwyczaj, może to oznaczać na przykład niedrożny filtr powietrza, potrzebę wymiany oleju czy zużyte świece zapłonowe.

Akumulator jest jednym z najważniejszych urządzeń w samochodzie. To dzięki niemu uruchamiamy silnik. Czasami pojawiają się jednak pewne sygnały świadczące o jego rozładowaniu lub obniżonej sprawności. Warto je poznać, aby w porę zareagować.

 

Po co w samochodzie akumulator?

Zacznijmy od tego, do czego w ogóle służy akumulator. Ta niepozorna skrzyneczka przede wszystkim uczestniczy w rozruchu silnika, a poza tym dostarcza energię do wielu urządzeń elektrycznych w samochodzie , takich jak klimatyzacja, radio, podgrzewanie foteli czy alarm. Akumulator magazynuje też energię powstałą w wyniku pracy silnika, a dzieje się to za pomocą alternatora napędzanego paskiem.

Jeśli akumulator zaczyna szwankować, możemy mieć problemy zarówno z uruchomieniem pojazdu – zwłaszcza zimą – jak i z działaniem wyżej wymienionych urządzeń. Najczęściej zapala się też wtedy kontrolka awaryjna na desce rozdzielczej, która sygnalizuje nieprawidłowości w jego działaniu. Dlatego w sytuacjach, gdy akumulator zbyt szybko traci prąd lub nie magazynuje go w wystarczającej ilości, powinniśmy spróbować znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. A może być ich kilka.

Wybór złego akumulatora

Jeśli nie posiadamy fabrycznie zamontowanego akumulatora, lecz jest on już wymieniany, to watro zwrócić uwagę na jego parametry. Bardzo często bowiem przyczyną rozładowanego akumulatora może być to, że jest on po prostu źle dobrany do wymagań danego pojazdu. W tym celu zaglądamy do instrukcji obsługi i porównujemy pojemność i prąd rozruchu. Pamiętajmy, że wartości te powinny być dokładnie takie same. Niższa pojemność od zalecanej skutkuje problemami z porannym uruchamianiem samochodu, natomiast wyższa – powoduje brak jego doładowywania i w efekcie stopniowe obniżanie sprawności.

Pobór prądu przez inne urządzenia

Powodem rozładowanego akumulatora mogą być także sytuacje, w których prąd jest pobierany w czasie postoju. Najbardziej prozaiczną przyczyną jest oczywiście pozostawienie włączonych świateł czy sprzętu audio. Dzieje się tak jednak raczej w starszych modelach, których nie wyposażono jeszcze w system przypominania o wyłączeniu świateł w czasie postoju. Jeśli jednak jakiś sprzęt jest aktywny po wyjęciu kluczyka ze stacyjki, to możemy być pewni, że rano uruchomienie samochodu będzie niemożliwe. Może się też zdarzyć, że nie wiemy, które urządzenie pobiera nadmiar prądu. W takich sytuacjach należy udać się do mechanika w celu odpowiedniego zdiagnozowania problemu.

Żywotność akumulatora

Jak każde urządzenie w naszym samochodzie, także akumulator nie będzie działał wiecznie i posiada swoją żywotność. Najczęściej już po pięciu latach powinniśmy pomyśleć o wymianie akumulatora na nowy. Jednak jeśli wcześniej zaobserwujemy, że co pewien czas mamy problemy z rozruchem lub zdarzają się całkowite rozładowania, to pora na wizytę w warsztacie. Oczywiście nie każdy tego typu sygnał musi oznaczać konieczność wymiany akumulatora. Czasami wystarczą drobne zabiegi konserwacyjne, aby wszystko wróciło do normy.

Pamiętaj o czystości akumulatora

Ważnym elementem eksploatacyjnym akumulatora jest utrzymywanie go w należytej czystości, ponieważ wszelkie zabrudzenia w okolicy styków mogą powodować jego rozładowywanie. Jeśli zatem zauważymy zabrudzenia i zaśniedziałe powierzchnie w miejscach, gdzie zaciski kabli wysokiego napięcia stykają się biegunami akumulatora, koniecznie trzeba je oczyścić. Zapobiega to tworzeniu się zewnętrznej warstwy przewodzącej, która wpływa na spadek napięcia i sukcesywne obniżanie sprawności urządzenia.

 

Wina alternatora

Alternator jest urządzeniem, które przetwarza pracę silnika spalinowego na energię elektryczną, przekazując ją do akumulatora. Jeśli alternator jest wadliwy, akumulator nie otrzymuje od niego wystarczającej ilości prądu, co w efekcie prowadzi do stopniowego rozładowania akumulatora. Naszą uwagę powinny zwrócić chwilowe spadki napięcia w trakcie jazdy. Na przykład gdy podczas jazdy zauważymy, że włączenie ogrzewania lub dodatkowego urządzenia elektrycznego powoduje nieznaczny spadek obrotów silnika lub przygaśnięcie świateł, to znak, że mamy problem z alternatorem.

Podsumowanie

Rozładowujący się akumulator to bardzo powszechna awaria spotykana w codziennej eksploatacji samochodu. Dlatego dobrą praktyką jest regularne sprawdzanie czystości i stanu tego urządzenia. Oprócz poważniejszych usterek czasami wystarczy porządne przeczyszczenie klem lub ich dokręcenie w przypadku poluzowania uścisku.

Wystarczy zwykła chwila nieuwagi, by zatrzasnąć kluczyki w samochodzie i znaleźć się w bardzo mało komfortowej sytuacji. Włamywać się do własnego auta? Wybijać szybę? A może zadzwonić po fachowca? Z kilku możliwych opcji najlepiej wybrać taką, która wyrządzi najmniej szkód i narazi nas na jak najniższe koszty.

 

Forsowanie zamka

Na początku rozwiejmy mity. O ile Wasze auto nie jest 50-letnim klasykiem wyposażonym w dość prymitywne zabezpieczenia, a Wy nie posiadacie specjalistycznej wiedzy i narzędzi przeznaczonych do otwierania zamków (takich, jak np.: symulator kluczy samochodowych czy klucz uderzeniowy), wkładanie do nich śrubokrętów, spinaczy czy próby otwarcia zamka sprężonym powietrzem (popularny w popkulturze motyw „na piłeczkę”) wyrządzą więcej szkody niż pożytku. Nowoczesne samochody poza zabezpieczeniami elektronicznymi posiadają również zabezpieczenia antywłamaniowe, które uniemożliwiają mechaniczne sforsowanie zamka. Samodzielne próby ich otwarcia mogą jedynie uszkodzić zamek i narazić właściciela na dodatkowe koszty.

Samodzielne włamanie metodą na wieszak

Jak sama nazwa wskazuje, do tej metody potrzebujemy wieszaka, ewentualnie długiego kawałka drutu, którym pociągniemy za wewnętrzną klamkę drzwi lub naciśniemy przycisk centralnego zamka na desce rozdzielczej. Aby wprowadzić drut do wnętrza auta musimy odchylić ramę drzwi. W niektórych modelach aut będzie to proste zadanie, w innych kompletnie niemożliwe ze względu na budowę nadwozia. Do odgięcia drzwi możemy użyć drewnianego klina lub poduszki czy nawet dętki rowerowej, która pompując się stworzy szczelinę wystarczającą do włożenia narzędzia. Niezależnie od wybranego sposobu zaleca się szczególną ostrożność, ponieważ stosując tę metodę łatwo uszkodzić lakier auta.

Na rynku dostępne są również specjalne zestawy awaryjnego otwierania drzwi, w skład których wchodzą pręty, kliny, poduszki i plastikowe dźwignie do demontażu elementów, ale one również wymagają od właściciela niezwykłej precyzji. Ponadto warto pamiętać, że jeżeli nasze auto jest wyposażone w tzw. podwójne ryglowanie drzwi, otwarcie auta od środka metodą na wieszak nie będzie możliwe.

Wybicie szyby

Rozbicie szyby brzmi jak ostateczność, ale wbrew pozorom może okazać się najmniej kosztownym i czasochłonnym sposobem wejścia do zatrzaśniętego auta. To, o czym warto pamiętać, to fakt, że nie zawsze najmniejsza z szyb będzie najtańsza. Niewielkie trójkątne szyby wklejane w nadwozie bardzo rzadko ulegają uszkodzeniu, więc ich koszt jest odpowiednio wyższy. Rozbicie szyby w drzwiach kierowcy również nie będzie najlepszym pomysłem, bo odbędziemy podróż powrotną do domu siedząc na szkle. Jeśli mamy możliwość sprawdzenia kosztów poszczególnych elementów w naszym modelu, warto to zrobić zanim chwycimy za kamień lub młotek. Jeśli nie mamy takiej możliwości jest duże prawdopodobieństwo, że najtaniej będzie rozbić przednią szybę w drzwiach pasażera. Wezwanie fachowca

Na rynku funkcjonuje wiele specjalistycznych firm trudniących się otwieraniem zatrzaśniętych samochodów. Ceny za usługę różnią się w zależności od miasta, modelu auta i pory dnia lub nocy i oscylują w przedziale od 150 do nawet 600 złotych za auta segmentu premium. Wbrew obiegowej opinii specjaliści trudniący się awaryjnym otwieraniem aut nie są po godzinach włamywaczami. Do prowadzenia tego typu działalności niezbędna jest licencja zabezpieczenia technicznego, która wydawana jest przez policję na podstawie zaświadczenia o niekaralności, a osoby pracujące w tym fachu podlegają regularnym kontrolom. Jeśli posiadamy nowoczesne auto wyposażone w mocne zabezpieczenia wezwanie fachowca będzie najmniej inwazyjnym i najtańszym rozwiązaniem.

Jak uchronić się przed tego typu sytuacjami?

Idealnie zawsze mieć do dyspozycji drugi zestaw kluczy, którym otworzymy zatrzaśnięty samochód. Nie polecamy natomiast trzymać ich w pudełkach magnetycznych przyczepianych do podwozia auta, bo jest to jedno z pierwszych miejsc, które sprawdzają złodzieje. O pozostawionych kluczach mogą przypomnieć nam breloki z nadajnikiem, które wyślą powiadomienie na telefon, gdy zbytnio się od nich oddalimy. Jeżeli nasze auto zostało wyposażone w funkcję automatycznego ryglowania drzwi, warto rozważyć jej wyłączenie.

 

Każdy kierowca wiele mógłby powiedzieć o stanie dróg, którymi się porusza. Koleiny, dziury, źle zabezpieczone studzienki kanalizacyjne i inne drogowe „niespodzianki” – z tym borykamy się od lat. Jaki wpływ ma to wszystko na zawieszenie w naszym samochodzie?

 

Zawieszenie w samochodzie

Zawieszenie to cały zespół elementów łączących koła z podwoziem pojazdu. Jego zadaniem jest zapewnienie właściwej przyczepności, a także łagodzenie wstrząsów podczas jazdy. Przekłada się to bezpośrednio na komfort podróżowania i bezpieczeństwo.

Od stanu technicznego zawieszenia, a także od jego ustawień zależy droga hamowania i sposób prowadzenia auta. Jest to szczególnie ważne zwłaszcza podczas pokonywania zakrętów i górskich serpentyn.

Sprawne zawieszenie warunkuje również skuteczną pracę elektronicznych systemów wspomagania jazdy.

Co powoduje zużycie zawieszenia?

Zawieszenie – jak każdy element w naszym aucie – ulega zużyciu. Im gorszy jest stan dróg, po których się poruszamy, tym szybciej proces ten postępuje.

Jazda po ulicach pełnych dziur i nierówności powoduje drgania, które wpływają na poszczególne elementy zawieszenia. Najpierw pojawiają się między nimi niewielkie luzy, które z czasem mogą się stać przyczyną poważniejszej awarii.

Skrajnym przypadkiem jest nagłe mechaniczne uszkodzenie zawieszenia na skutek najechania na przeszkodę lub wjechania w dziurę.

Wrogiem naszego zawieszenia jest też korozja. Sprzyjają temu zwłaszcza zanieczyszczenia, które się gromadzą pod podwoziem samochodu. Również środki chemiczne, stosowane na drogach publicznych w okresie jesienno-zimowym, nie pozostają bez wpływu na zawieszenie.

Jakie części zawieszenia psują się jako pierwsze?

Jako pierwsze psują się najczęściej gumowe i ruchome części zawieszenia, które są najbardziej narażone na drgania. Mowa tu o sworzniach, łącznikach stabilizatora, końcówkach drążków kierowniczych czy wahaczach. Często awariom ulegają też amortyzatory, które odpowiadają za prawidłowy kontakt kół z podłożem.

W przypadku zauważenia jakichkolwiek nieprawidłowości warto jak najszybciej udać się do doświadczonego mechanika. Po podniesieniu auta na podnośniku z łatwością odkryje on źródło naszego problemu. Wymiana mniejszych elementów, wykonana we właściwym czasie, pozwoli nam uniknąć kosztownych napraw w przyszłości. A te mogą sięgnąć nawet kilku tysięcy złotych – w zależności od naszego modelu samochodu i rodzaju zawieszenia.

Jak często należy kontrolować stan zawieszenia?

Do zaufanego mechanika warto się wybrać przynajmniej raz do roku, by sprawdzić stan zawieszenia i w razie konieczności poprawić geometrię kół. Rutynowy przegląd okresowy (o którym sygnalizuje nam komputer pokładowy) również może być doskonałą okazją do kontroli tego jakże ważnego elementu naszego pojazdu.

Oczywiście taka częstotliwość wizyt u mechanika obowiązuje w przypadku bezproblemowej jazdy. Jeżeli natomiast zauważymy jakiekolwiek zmiany w sposobie prowadzenia auta czy usłyszymy dziwne odgłosy, do warsztatu powinniśmy się udać jak najszybciej.

Również po wjechaniu w większą dziurę czy w przypadku stłuczki warto rozważyć wizytę u mechanika.

Jak dbać o zawieszenie?

Co my jako kierowcy możemy zrobić, by zawieszenie w naszym samochodzie jak najdłużej było w dobrym stanie? Oto kilka porad na ten temat.

Kluczem do sukcesu jest spokojna jazda. W miarę możliwości trzeba zaplanować swoją codzienną trasę tak, by dziur i nierówności było na niej jak najmniej. Należy też unikać gwałtownych skrętów czy zbyt gwałtownych hamowań.

Jeżeli przyjdzie nam się poruszać bardziej wyboistą drogą – warto jechać jak najwolniej. Dotyczy to zwłaszcza miejsc słabo oświetlonych i jazdy w czasie deszczu.

Nie należy też zapominać o systematycznym stosowaniu specjalistycznych środków antykorozyjnych i konieczności dokładnego umycia całego podwozia po okresie jesienno-zimowym.

Warto też regularnie serwisować nasze auto, na bieżąco dokonywać wszelkich napraw u sprawdzonego mechanika i co pewien czas kontrolować geometrię kół. Nasze opony dłużej będą w lepszym stanie i zapewnią lepszą przyczepność na drodze.

Moc i moment obrotowy to jedne z najczęściej spotykanych parametrów opisujących osiągi danego auta. Umiejętność zinterpretowania podanych wartości liczbowych może nam wiele powiedzieć o tym jak dany pojazd radzi sobie podczas jazdy i czy będzie odpowiedni dla naszych potrzeb.

 

Co to jest moment obrotowy?

Zacznijmy od momentu obrotowego, którego wpływ na jazdę najlepiej można poczuć podczas gwałtownego przyspieszania. To uczucie „wgniatania w fotel” wynika z momentu obrotowego, który z definicji jest siłą, jaką dysponuje jednostka napędowa. Im wyższa jest wartość tej siły (wyrażona w Nm), tym lepiej nasz pojazd poradzi sobie z pokonywaniem wszelkich oporów podczas jazdy.

Jednostka napędowa, która charakteryzuje się wysokim momentem obrotowym łatwiej udźwignie swoją własną masę, pokona opory toczenia, wjedzie pod górkę itp. Z tego powodu ciągniki siodłowe dźwigające ogromne ładunki posiadają nierzadko dziesięciokrotnie większy moment obrotowy niż auta osobowe (przy „zaledwie” trzykrotnie większej mocy).

Co jeszcze warto wiedzieć o momencie obrotowym?

Poza pytaniem „ile” warto również dowiedzieć się „kiedy” dany moment obrotowy jest dostępny, ponieważ zarówno moc, jak i moment obrotowy nie są wartościami stałymi, a podawane przez producentów liczby są osiągalne jedynie w określonych warunkach jazdy. Zapis 208 Nm/4300–5200 obr./min, który znajdziemy przy 2-litrowym silniku benzynowym w modelu RAV4 możemy intepretować następująco: maksymalny moment obrotowy wynosi 208 Nm i jest dostępny w przedziale obrotów od 4300 do 5200.

Jeżeli porównamy go z hybrydą, dla której wartości te prezentują się następująco: 221 Nm/3600–5200 obr./min, możemy wyciągnąć bardzo ciekawy wniosek: silnik hybrydowy oferuje większy moment obrotowy przy niższej wartości i w większym zakresie obrotów. Dzieje się tak, między innymi za sprawą silnika elektrycznego, w którym pełen moment obrotowy jest dostępny zawsze „na zawołanie”. Wyższy moment obrotowy dostępny wcześniej dla przeciętnego użytkownika oznacza lepszą elastyczność, czyli łatwiejsze wyprzedzanie i ruszanie spod świateł, oraz to, że silnik rzadziej będzie musiał wkręcać się na wysokie obroty, co ma niebagatelny wpływ również na zużycie paliwa.

Jak intepretować moc auta?

Jeśli chodzi o moc auta, jest to parametr wyrażony przeważnie w koniach mechanicznych (KM) lub kilowatach (kW), który oznacza pracę, jaką jest w stanie wykonać silnik w określonym czasie. Im wyższa jest moc, tym krótszy będzie czas potrzebny do np. rozpędzenia auta. Maksymalna moc wynika z momentu obrotowego oraz prędkości obrotowej silnika i również jest osiągana w określonych warunkach, przeważnie w górnej skali obrotów. Dla silników w autach sportowych moc ma dużo większe znaczenie niż w rodzinnym kombi, w którym podstawowym atutem będzie wysoka elastyczność jazdy.

Moc jednostki napędowej zawsze warto rozpatrywać w kategorii wagi pojazdu, który jest nią napędzany. To samo 130 koni mechanicznych, które motocykliście pozwolą katapultować się do setki w czasie poniżej czterech sekund, w aucie miejskim zapewnią dość standardowe osiągi, ale dla ważącego ponad 2 tony SUVa będą wartością zaledwie akceptowalną.

Co warto rozważyć przed zakupem nowego auta?

W świecie parametrów technicznych więcej nie zawsze oznacza lepiej. Osoby, które myślą o zakupie nowego auta powinny rozpocząć swoje poszukiwania od określenia własnych potrzeb i warunków, w których pojazd będzie użytkowany. O ile nie szukamy rasowego, sportowego auta, które ma być po prostu najszybsze patrzenie na moc i moment obrotowy przez pryzmat codziennej eksploatacji oraz warunków jazdy w mieście pozwoli dokonać o wiele trafniejszego wyboru.

Sezonowa wymiana opon pozwala przygotować nasze auto do zmiennych warunków drogowych i poruszać się bezpiecznie niezależnie od pogody. Aby opony służyły nam jak najdłużej, warto wiedzieć, jak je należy użytkować i przechowywać.

Kompletne koła, czyli felgi z oponami

Obecnie wielu kierowców posiada dwa zestawy kompletnych kół – zimowe i letnie. To rozwiązanie pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze związane z wizytą w warsztacie, ponieważ wymiany można dokonać własnoręcznie przy użyciu lewarka i klucza. Poza wygodą, zakładanie popularnych „stalówek” na zimę i alufelg na lato chroni nasze felgi aluminiowe przed solą drogową i jazdą w bardzo trudnych warunkach, w których łatwo o zarysowania i poważniejsze uszkodzenia. Niezależnie od tego, czy zdejmujemy z auta zestaw letni, czy zimowy, sposób przechowywania kompletnych kół za każdym razem będzie taki sam.

Po pierwsze zdemontowany komplet opon należy umyć. Zanieczyszczenia drogowe, takie jak benzyna czy oleje, mają destrukcyjny wpływ na gumę i pozostawienie ich na dłużej może zdecydowanie pogorszyć jej stan. Umyte opony należy dobrze wysuszyć, zwłaszcza, jeżeli planujemy schować nasze koła w foliowe worki, gdyż woda również przyspiesza starzenie się gumy.

Na rynku istnieje wiele preparatów, które konserwują i zabezpieczają powierzchnię opon. Przed skorzystaniem z tego typu środków radzimy zapoznać się z rekomendacjami producentów, gdyż wielu z nich odradza stosowania jakichkolwiek preparatów konserwujących. Zanim wyślemy nasze opony na zimowy sen lub letni relaks, warto również dokonać wzrokowej oceny stanu bieżnika i ścian bocznych, na których mogły pojawić się drobne

 

Czyste i suche opony z felgami możemy składować ułożone na stosie, jedna na drugiej, lub zawieszone na specjalnym wieszaku. Pierwszy ze sposobów nie wymaga od nas żadnych dodatkowych nakładów, a dodatkowo tak przechowywane koła zajmują mniej miejsca. Za stojakami przemawia natomiast ten fakt, że zawieszone na nim opony są mniej podatne na odkształcenia.

Niezależnie od tego, czy posiadamy wieszak, czy nie, naszym oponom należy zapewnić optymalne warunki przechowywania: stałą i umiarkowaną temperaturę w przedziale od -5°C do +25°C, wilgotność powietrza nieprzekraczającą 70%, brak bezpośredniego nasłonecznienia oraz sąsiedztwa źródeł ciepła, takich jak grzejniki czy piece. Opony również powinny być przechowywane z dala od produktów ropopochodnych i tych, które generują ozon.

Jak przechowywać same opony?

Opony bez felg są dużo bardziej podatne na odkształcenia, dlatego kładzenie ich na boku lub zawieszanie na hakach to gwarancja wibracji i trudności z wyważeniem. Częstym przypadkiem, z którym borykają się warsztaty wulkanizacyjne, są opony ściśnięte pod własnym ciężarem tak mocno, że ciężko je później naciągnąć na obręcz felgi. Najlepszym rozwiązaniem dla opon pozbawionych felg będzie ustawienie ich w pozycji pionowej. Umyte i wyczyszczone opony powinny w tej pozycji bezproblemowo dotrwać do kolejnego sezonu. Jeśli chcemy być jeszcze bardziej zapobiegawczy, możemy co kilka tygodni obracać je o 90° – pozwoli to równomiernie rozłożyć siłę nacisku po całym obwodzie koła.

Warunki przechowywania opon

Warunki przechowywania, takie jak temperatura i zalecana wilgotność powietrza, nie różnią się niczym od wyżej wspomnianych zaleceń dotyczących pełnych kół. Jeżeli zakładamy opony na te same felgi, z pewnością korzystamy z usług warsztatu, który umyje i sprawdzi za nas stan naszych opon w cenie usługi wymiany. Dzięki temu będziemy mieli pewność, że w następnym sezonie nic nie zaskoczy nas podczas montażu.

Usługa przechowywania opon

Odpłatną usługę przechowywania opon oferuje wiele warsztatów. Dla fachowców to gwarancja, że klient wróci w to samo miejsce i po raz kolejny skorzysta z usługi montażu. Dla klientów to niewątpliwa wygoda, ponieważ opon nie trzeba przewozić, nie zajmują nam miejsca w garażu czy w piwnicy, a zaufany warsztat z pewnością zadba o prawidłowy sposób przechowywania naszego ogumienia.

Niezależnie od tego, czy zdecydujemy się skorzystać z tej usługi, czy zabierzemy opony ze sobą, zawsze warto po sezonie odwiedzić specjalistę i skontrolować stan naszych kół. Niewidoczne gołym okiem uszkodzenia lub mikropęknięcia felg mogą sprawić, że z opon będzie schodzić powietrze, a poważniejsze defekty mogą zagrażać naszemu bezpieczeństwu. Fachowiec również doradzi nam, kiedy należy wymienić opony na nowe.

Warto pamiętać, że opony są jedynym elementem, który łączy nasze auto z nawierzchnią. Ich dobry stan i prawidłowa eksploatacja oraz przechowywanie powinny być priorytetowymi kwestiami dla każdego właściciela auta.

uszkodzenia i pęknięcia. Jeżeli zauważymy defekty, niezbędna może okazać się wizyta w serwisie.

 

 

Od zwiększenia mocy przez zmianę wyglądu po dołożenie dodatkowego wyposażenia i podniesienie komfortu podróży. Tuning auta, czyli indywidualna modyfikacja pojazdu, daje pole do popisu i pozwala lepiej dopasować samochód do potrzeb właściciela. Sprawdźcie, jakie zmiany dopuszcza polskie prawo.

 

Tuning optyczny samochodu

 

Zmiana aspektów wizualnych auta pozwala łatwo wyrazić własny styl i charakter oraz poprawić wygląd naszego samochodu stosunkowo niewielkim kosztem. Do najpopularniejszych zabiegów kosmetycznych należą: dołożenie większych felg aluminiowych oraz przyciemnienie szyb.

 

Decydując się na zmianę kół, musimy upewnić się, czy zastosowane przez nas felgi i opony mają taką samą średnicę jak oryginalne koła. Producenci dopuszczają różnicę w zakresie od +1,5% do -2% średnicy. Zastosowanie innych felg z ogumieniem o zbyt dużym lub zbyt małym profilu może mieć negatywny wpływ na prowadzenie i spalanie naszego auta, a także sprawić, że prędkościomierz będzie podawał nieprawidłowe wartości. Do obliczenia wielkości zamienników felg i opon służą specjalne kalkulatory. Osoby, które nie czują się na siłach, by porównywać liczne zmienne czy sprawdzać prawidłowe odsadzenie opony od piasty (zwane wartością ET), powinni zdać się na poradę fachowca w serwisie lub warsztacie oponiarskim.

 

Przyciemnienie szyb to kolejny zabieg, który w tani i prosty sposób poprawia wygląd naszego auta i daje pasażerom więcej prywatności. Decydując się na tego typu tuning, warto zapoznać się z przepisami, które określają jasno, że przednia szyba pojazdu musi przepuszczać co najmniej 75% światła, a boczne przednie szyby 70%. Specjalne urządzenia, które posiadają policjanci, pozwalają na sprawdzenie przepuszczalności naszych szyb podczas rutynowej kontroli. Jeśli folia, którą zostało oklejone auto, nie spełnia norm, możemy pożegnać się z dowodem rejestracyjnym. Kierowca takiego auta zostanie wysłany najpierw do warsztatu, by usunąć nielegalny tuning, a następnie do stacji kontroli pojazdów na ponowny przegląd.

 

Oświetlenie auta to kolejny popularny, choć zdecydowanie bardziej kosztowny zabieg, który pozwala poprawić wygląd naszego samochodu. Właściciele decydujący się doposażyć pojazd w ksenony czy dołożyć dodatkowe lampy LED do jazdy w dzień muszą zapoznać się z przepisami, które wyraźnie określają ich rozmieszczenie na nadwoziu samochodu. W przeciwieństwie do bezpiecznej wymiany oświetlenia na oryginalne, stosowane na przykład w lepiej wyposażonej wersji tego samego modelu, montowanie niefabrycznych zamienników i rozwiązań, które nie zostały przewidziane przez producenta, niesie ze sobą duże ryzyko. Lampy pozbawione odpowiedniej homologacji nie mogą być używane na drogach publicznych. Dołożenie oświetlenia ksenonowego wymaga zamontowania w pojeździe spryskiwaczy lamp oraz systemu samopoziomowania reflektorów, a to dodatkowe koszty.

 

Tuning mechaniczny auta

 

Zwiększenie osiągów silnika czy dołożenie bardziej rasowo brzmiącego wydechu potrafi przynieść dużo radości z jazdy, ale nieprawidłowo przeprowadzony tuning mechaniczny może być przyczyną wielu problemów, zwłaszcza jeżeli za „poprawianie fabryki” bierze się mało doświadczony warsztat. Modyfikacja charakterystyki pracy silnika na taką, która nie została przewidziana przez producenta, może zdecydowanie skrócić żywotność jednostki napędowej. Właściciele decydujący się na zwiększenie mocy muszą liczyć się z faktem, że nieautoryzowana ingerencja pod maską w większości przypadków oznacza utratę gwarancji. Dodatkowo warto pamiętać, że moc w aucie może zostać podniesiona wyłącznie o 5% nominalnej wartości i taka zmiana musi być zgłoszona urzędowi komunikacji oraz potwierdzona badaniem technicznym.

 

Prawo jasno określa również ograniczenia dotyczące głośności układu wydechowego. Tłumiki emitujące więcej niż 93 dB dla silników benzynowych oraz 96 dB w przypadku diesli są niedozwolone, a kierowca zbyt głośnego auta może pożegnać się z dowodem rejestracyjnym przy najbliższej kontroli drogowej. Wysoki mandat zapłacą również ci, którzy zdecydowali się na ingerencję w układ wydechowy i pozbawili go katalizatora czy filtra cząstek stałych. Obecne przepisy w coraz bardziej restrykcyjny sposób regulują ekologiczne aspekty naszych aut, a diagności na badaniach technicznych są szczególnie wyczuleni na kwestie ponadnormatywnej emisji spalin.

 

 

Tuning fabryczny samochodu

 

Co zrobić, jeżeli mamy ochotę odmienić nasze auto, ale nie chcemy ryzykować mandatu i powierzać samochodu nieautoryzowanemu serwisowi? Odpowiedzią jest wtedy tuning fabryczny, czyli oryginalne modyfikacje zaprojektowane przez producenta naszego pojazdu. Wybierając fabryczny power box czy decydując się na wymianę felg lub dołożenie spojlerów zaprojektowanych przez tych samych inżynierów, mamy pewność pełnej kompatybilności i dobrego dopasowania. Nie musimy się obawiać, że producent zaproponuje nam rozwiązanie, które nie zostało dopuszczone przepisami, ani takie, które sprawi, że nasza gwarancja nie zostanie uznana. Często powtarzany mit, że oferta tuningowa producentów jest mocno ograniczona, nie ma zastosowania w rzeczywistości. Patrząc na liczbę akcesoriów do Toyoty AYGO X czy przeglądając długą listę zaawansowanych modyfikacji mechanicznych Toyoty Hilux Artic Trucks można szybko dojść do wniosku, że w katalogach producentów znajdziemy wszystko, czego nam trzeba do stworzenia auta, które w pełni zaspokoi nasze potrzeby i odzwierciedli indywidualny styl życia.

Wśród większości kierowców pokutuje pogląd, że spalanie podawane przez producentów w większości przypadków nie ma nic wspólnego z realnym zużyciem paliwa, jakie osiągają użytkownicy aut podczas codziennych dojazdów do pracy czy podróży po trasie. Wprowadzona w 2018 roku na terenie Unii Europejskiej norma testów WLTP (skrót od: Worldwide Harmonized Light Vehicles Test Procedure – światowa ujednolicona procedura badania pojazdów lekkich) zakładała testowanie osiągów samochodów w warunkach bardziej zbliżonych do rzeczywistych. Miało to przełożyć się na bardziej dokładne wyniki spalania i emisji. 

Pomysłodawcy wyżej wspomnianych zmian ustalili, że dystans, na którym samochody będą poddawane próbie, będzie ponad dwukrotnie dłuższy, a styl jazdy bardziej dynamiczny. Zwiększono również średnią i maksymalną prędkość oraz zindywidualizowano momenty zmiany przełożeń dobierane dla każdego testowanego pojazdu. 

Czy przyniosło to żądany efekt i wymierne wyniki? Niekoniecznie. Emisja spalin badana w rzeczywistych warunkach drogowych zbliżyła się co prawda do rezultatów osiąganych przez auto przysłowiowego Kowalskiego. Inaczej rzecz się miała z zużyciem paliwa – notabene wciąż badanym w warunkach laboratoryjnych z wcześniej wspomnianymi modyfikacjami. Testy dalej nie są w stanie wykazać miarodajnego wyniku, który każdy użytkownik będzie mógł powielić w swoim pojeździe na dowolnej drodze, a jedynie przybliżone wartości, które są prezentowane w celach porównawczych. 

Nasuwa się więc pytanie, dlaczego nie wyjechano na drogi z aparaturą pomiarową? Rzecznicy procedury WLTP tłumaczą to ty, że podczas jazdy po drodze zbyt wiele zmiennych ma wpływ na zużycie paliwa, by móc liczyć na powtarzalny wynik. 

Co zatem warto wiedzieć o czynnikach, na które nie mamy bezpośredniego wpływu? 

POGODA NA JAZDĘ, CZYLI JAK AURA WPŁYWA NA SPALANIE

Istnieją warunki atmosferyczne, które znacząco zwiększają spalanie w naszych autach. Ulewny deszcz, mgła, oblodzona droga czy padający śnieg wymuszają bardziej zachowawczą jazdę, częstsze hamowanie i – co za tym idzie – mniejszą płynność. Szczególnie odczuwają to kierowcy spędzający większość czasu w ruchu miejskim, który jest najbardziej podatny na niepogodę. Ten sam dystans pokonany ze stałą prędkością w porównaniu z jazdą asekuracyjną z częstym dodawaniem gazu i zwalnianiem może różnić się od siebie wynikami spalania nawet o 50–70%. Nic więc dziwnego, że gorsze warunki atmosferyczne automatycznie zwiększają zużycie paliwa. 

JAK JEST ZIMA, TO MUSI BYĆ ZIMNO, CZYLI WPŁYW TEMPERATURY NA EKONOMIĘ JAZDY

Jednym z najbardziej znaczących czynników wpływających negatywnie na ekonomię jazdy jest temperatura zewnętrzna. W mroźne lub zimowe dni nasze auta palą więcej, ponieważ zapotrzebowanie na ciepło niezbędne do prawidłowego działania silnika jest większe. 

Każdy silnik spalinowy (włączając w to także silniki w autach hybrydowych) posiada określoną temperaturę pracy, która oscyluje przeważnie w zakresie 90–100oC. Układ chłodniczy, w którego skład wchodzą chłodnica, wentylator, pompa cieczy, termostaty, a także cała masa przewodów, ma za zadanie osiągnąć, a następnie utrzymać optymalne warunki pracy złożonego mechanizmu, jakim jest jednostka napędowa. Jak nietrudno się domyślić zadanie to nastręcza więcej problemów, gdy na zewnątrz powiewa chłodem. 

Nie bez znaczenia jest tu również kwestia oporów pokonywanych przez silnik podczas rozruchu i jazdy. Gdy jest zimno, wszelkie płyny, włącznie z olejem silnikowym, gęstnieją. Sprawia to, że silnik musi wygenerować więcej mocy, by poruszyć zanurzonymi w nim elementami. 

I my też marzniemy, więc podkręcamy temperaturę w kabinie wymagając tym samym od naszego auta wykonania dodatkowej pracy. Wszystko to ma bezpośrednie przełożenie na zużycie paliwa. 

BATERIE W ELEKTRYKACH NIE LUBIĄ MROZU ANI WYSOKIEJ TEMPERATURY

Producenci aut hybrydowych i elektrycznych zapewniają, że ich baterie są odporne na ekstremalne mrozy dochodzące nawet to -30oC. Najlepsze wyniki, a co za tym idzie –największy zasięg, uzyskamy, gdy temperatura na zewnątrz będzie wahać się w przedziale od 10oC do 30oC. Aby zapewnić optymalne warunki, podobnie jak w przypadku silnika tradycyjnego, auto również musi wykonać dodatkową pracę, co z kolei przekłada się na zwiększone zużycie paliwa lub energii skutkujące niższym zasięgiem. 

To, co nigdy nie zmienia się w przypadku aut hybrydowych, to proporcje pomiędzy jazdą z wykorzystaniem jednostki benzynowej (około 23% czasu) i silnika elektrycznego (nawet do 77% w trybie EV) w mieście. Oznacza to, że niezależnie od pory roku, hybryda zawsze będzie bardziej oszczędna od benzyny i diesla. 

DOBRE NAWYKI, KTÓRE POWINIEN ZNAĆ KIEROWCA

 Co prawda, nie mamy wpływu na pogodę, ale zmiana kilku przyzwyczajeń i wdrożenie garści dobrych praktyk pozwoli nam cieszyć się mniejszym spalaniem nawet podczas najbardziej ekstremalnej zimy. Dbając o dobre osiągi przez cały rok, pilnujmy stanu technicznego naszego pojazdu i wykonujmy regularne przeglądy. Stosujmy oryginalny olej o rekomendowanej klasie lepkości. Regularnie sprawdzajmy ciśnienie w oponach i poruszajmy się na dobrej klasy ogumieniu posiadającym atest producenta naszego auta.

Właściciele samochodów hybrydowych mogą oszczędzić paliwo, regulując temperaturę wewnątrz pojazdu lub korzystając z efektywnego podgrzewania siedzeń zamiast nadmuchu z nawiewów.

Posiadacze elektryków zyskają cenne kilometry zasięgu, odpowiednio przygotowując auto do jazdy poprzez odciążenie go z niepotrzebnego bagażu i rozgrzanie kabiny, gdy auto wciąż pozostaje podłączone do ładowarki.  

Płyn chłodniczy pełni szereg bardzo ważnych funkcji w każdym aucie, które zostało wyposażone w układ chłodniczy, a jazda bez płynu lub z niesprawnym układem jest niemożliwa. Przyjrzyjmy się zasadom prawidłowej eksploatacji, dzięki którym unikniemy awarii i kosztownych napraw.

JAKĄ FUNKCJĘ PEŁNI PŁYN CHŁODNICZY W SAMOCHODZIE?

Układ chłodzenia silnika benzynowego lub diesla odpowiada za zachowanie optymalnej temperatury jednostki napędowej. Płyn chłodniczy krąży w układzie pomiędzy silnikiem a chłodnicą, odprowadzając nawet 30% ciepła wygenerowanego przez pracujący silnik. Niezależnie od tego, czy stoimy w korku zimą, czy pędzimy w upalny dzień po autostradzie, jednostka napędowa może pracować w optymalnej temperaturze, która dla większości pojazdów spalinowych na naszych drogach wynosi od 90oC do 100oC. 

Poza regulacją termiczną płyn chłodniczy chroni również cały układ chłodzenia, zapobiegając korozji i wytrącaniu się szkodliwych osadów, które mogłyby uszkodzić jego komponenty. Tak jak każdy inny płyn eksploatacyjny w naszym pojeździe – np. olej silnikowy czy płyn hamulcowy – także płyn chłodniczy z biegiem lat traci swoje właściwości i wymaga wymiany. 

CZY HYBRYDY I AUTA ELEKTRYCZNE POSIADAJĄ UKŁAD CHŁODZENIA?

Oczywiście. Samochody hybrydowe zostały wyposażone w silnik benzynowy, wspomagający układ elektryczny, a co za tym idzie – zasada ich pracy i optymalizacji temperatury jest taka sama jak w tradycyjnych napędach. 

Auta elektryczne również potrzebują wydajnego chłodzenia baterii, które podczas pracy generują bardzo dużo ciepła. W wielu przypadkach układ chłodzenia elektryków również bazuje na płynie chłodniczym, który wymaga okresowej wymiany, choć zdarzają się pojazdy, w których baterie są chłodzone powietrzem lub czynnikiem chłodniczym zawartym w układzie klimatyzacji. 

JAK CZĘSTO NALEŻY WYMIENIAĆ PŁYN W CHŁODNICY?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jest ona uzależniona od samego pojazdu oraz tego, jaki płyn został zastosowany w naszym aucie. Jeżeli samochód, który użytkujemy, jest nowy, producenci przeważnie rekomendują dokonanie pierwszej wymiany płynu chłodniczego po okresie 5 lat lub po przejechaniu dystansu 250 000 km. W autach z większym przebiegiem kolejne wymiany powinny mieć miejsce co 60 000 km lub co 2, maksymalnie 3 lata. W przypadku, gdy kupiliśmy auto używane i nie mamy pewności co do tego, kiedy nastąpiła ostatnia wymiana ani jaki produkt został zastosowany, najlepiej wymienić płyn przy pierwszej okazji. Płyn chłodniczy nie jest drogi, jego wymiana jest szybka i prosta, ale awarie, które może spowodować ,w najlepszym przypadku kończą się wezwaniem lawety, a w najgorszym – uszkodzeniem silnika. 

JAKIE SĄ OBJAWY NIESPRAWNEGO UKŁADU CHŁODZĄCEGO?

Niepokojące wycieki pod autem o charakterystycznym zapachu i barwie, „znikający” płyn chłodniczy i częste dolewki, gęsta biała para wydobywająca się spod maski oraz zbyt wysoka temperatura silnika to objawy, że nasz układ chłodniczy wymaga uwagi. Niezależnie od rodzaju posiadanego auta jazda bez płynu chłodniczego zawsze zakończy się przegrzaniem jednostki napędowej, co może z kolei doprowadzić do jej uszkodzenia. W przypadku, gdy zauważymy rosnącą temperaturę silnika, należy niezwłocznie zareagować, zatrzymać auto i wezwać pomoc drogową. 

WODA, KONCENTRAT CZY GOTOWY PŁYN?

Zastosowanie wody zdemineralizowanej czy destylowanej w układzie chłodzenia może być jedynie rozwiązaniem awaryjnym i tymczasowym, na przykład w sytuacji, gdy jesteśmy w trasie, a auto zakomunikowało niski stan płynu chłodzącego. Woda zamarznie podczas pierwszych mrozów, sprawiając, że jazda naszym autem będzie niemożliwa. W żadnym wypadku nie powinniśmy dolewać wody z kranu, gdyż osadzający się kamień może zniszczyć pompę cieczy w naszym samochodzie. 

Wśród produktów dostępnych na rynku znajdziemy wiele gotowych środków oraz koncentratów, które należy zmieszać w proporcjach 50/50 z wodą destylowaną. Płyny wysokiej jakości posiadają deklarację producentów co do temperatury zamarzania i wrzenia. W naszych warunkach klimatycznych powinniśmy szukać produktów renomowanych marek, które gwarantują bezproblemową eksploatację przynajmniej do temperatury -35oC. 

Jeśli chodzi o koncentraty, one również mogą posiadać deklarację producenta co do właściwości termicznych, pod warunkiem, że zostaną przygotowane przez użytkownika zgodnie z zaleceniami. Popularna zasada „na chłopski rozum”, zakładająca, że im większe stężenie koncentratu, tym lepsza tolerancja na zimno naszego płynu chłodniczego, przegrywa z prawami fizyki. Koncentrat bez rozrobienia w wodzie ma dwukrotnie gorsze parametry i zamarznie już przy -16oC! 

CZY KOLOR PŁYNU CHŁODZĄCEGO MA ZNACZENIE?

Kolor w płynie chłodzącym to nic innego jak barwnik. Ma on za zadanie chronić przed przypadkowym wypiciem środka (co może mieć fatalne następstwa) oraz ułatwia identyfikowanie ewentualnych wycieków z układu. Popularna zasada, że mieszać ze sobą można jedynie środki o tej samej barwie, to mit. Środki chłodnicze mieszają się ze sobą w ramach tej samej kategorii. A mamy ich na rynku trzy – IAT, OAT oraz HOAT. Różnią się głównie dodatkami antykorozyjnymi oraz technologią produkcji. Jeżeli nie wiemy, jakiej kategorii płyn chłodniczy został zastosowany w naszym aucie, mamy 2 możliwości – dolać do niego środek uniwersalny lub w całości go wymienić. 

CZY MOGĘ SAMODZIELNIE WYMIENIĆ PŁYN CHŁODNICZY?

Dla osób ze smykałką techniczną i podstawowym doświadczeniem garażowym samodzielna wymiana płynu chłodniczego nie powinna nastręczyć zbyt wielu problemów. Warto jednak pamiętać, że nigdy nie powinniśmy serwisować układu chłodniczego bezpośrednio po jeździe. Zagrzany płyn pod ciśnieniem może wystrzelić, tworząc zagrożenie dla życia i zdrowia. Wymiany czy dolewek dokonujemy wyłącznie w momencie, gdy silnik ostygł. 

Spuszczony płyn chłodniczy może zawierać glikol, który należy we właściwy sposób zutylizować, np. zawożąc go do sklepu, w którym został zakupiony nowy płyn lub do pobliskiego Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych. 

Ostatnim utrudnieniem podczas samodzielnej wymiany jest kwestia prawidłowego odpowietrzenia układu, gdyż uwięzione w nim pęcherzyki powietrza mogą powodować groźne przegrzewanie się silnika. Jeżeli nie mamy pewności, jak przeprowadzić taką procedurę, warto powierzyć wymianę doświadczonemu mechanikowi. 

Regularna wymiana oleju w samochodzie to czynność niezbędna do prawidłowego funkcjonowania silnika. Oczywiście najlepiej powierzyć ją mechanikowi w serwisie lub warsztacie, jednak możemy to też zrobić we własnym zakresie. Oto kilka porad.

 

Co ile wymiana oleju?

Zacznijmy od tego, jak często należy wymieniać olej silnikowy. Najlepiej stosować się do zaleceń producenta, jednak zazwyczaj wymiana oleju powinna następować nie później niż co 10 000 lub 15 000 kilometrów. Jest to czas, po którym olej traci część swych właściwości, co może skutkować rozmaitymi nieprawidłowościami w pracy silnika. Dlatego tak ważne dla skutecznego działania całego napędu jest systematyczne kontrolowanie poziomu oleju, a w razie potrzeby jego uzupełnianie i regularna wymiana. W ten sposób nie narażamy silnika na poważne usterki i szybsze zużycie, a także dbamy o nasze bezpieczeństwo podczas codziennej eksploatacji auta.

Jaki olej stosować?

Olej silnikowy stanowi jeden z najważniejszych płynów odpowiedzialnych za skuteczne działanie jednostki napędowej. To dzięki niemu odbywa się odpowiednie smarowanie wszystkich podzespołów silnika, a także ich uszczelnianie i chłodzenie. Dlatego tak ważne jest dobranie oleju idealnie dopasowanego do danego napędu. Jeśli chodzi o samochody Toyoty, najlepiej stosować oryginalne produkty tej marki. Są one stworzone z myślą właśnie o silnikach Toyoty, dzięki czemu utrzymują ich sprawność na maksymalnym poziomie.

Oleje silnikowe dzielimy na syntetyczne, półsyntetyczne i mineralne . Tych ostatnich jednak brak w ofercie Toyoty, ze względu na dość niską jakość. Każdy syntetyk lub półsyntetyk ma nieco inne przeznaczenie, dlatego istotne jest wcześniejsze zapoznanie się z jego specyfikacją lub zasięgnięcie porady w serwisie. Warto pamiętać, że oryginalne oleje silnikowe Toyoty – bez względu na warunki atmosferyczne czy styl jazdy kierowcy – dają optymalne osiągi silnika, zmniejszają tarcie do minimum oraz wpływają na niższe zużycie paliwa i emisję spalin. Stanowią także doskonałą ochronę antykorozyjną nawet dla najmniejszych elementów w mechanizmie napędowym.

Regularna kontrola poziomu oleju

Nieważne, jakim samochodem jeździmy – starszym modelem czy autem wprost z salonu – jednak zawsze należy pamiętać o regularnym sprawdzaniu jego poziomu. Czynność tę powinniśmy wykonywać co kilkaset kilometrów, gdyż stała kontrola zapobiega jego ewentualnym ubytkom.

Aby rzetelnie sprawdzić stan oleju w zbiorniku, najpierw należy rozgrzać silnik, żeby trochę popracował i zaparkować auto na równym podłożu. Po wyłączeniu silnika powinniśmy odczekać około 5–10 minut i dopiero potem wyjąć bagnet pomiarowy. Pierwszy odczyt może być jednak niedokładny, dlatego najlepiej oczyścić powierzchnię bagnetu ściereczką, ponownie włożyć go do otworu i znów wyjąć. Jeśli na skali poziom zabrudzenia olejem znajduje się między wartością minimalną a maksymalną, wszystko jest w porządku. Jeśli odczyt jest zbyt bliski minimum, należy odkręcić korek wlewu oleju i uzupełnić zbiornik odpowiednim jego rodzajem, a po około minucie ponownie sprawdzić poziom.

Wymiana oleju samodzielnie

Przejdźmy jednak do sytuacji, w której zamierzamy wymienić cały olej silnikowy we własnym zakresie. Zanim zabierzemy się do pracy, musimy znaleźć odpowiednie do tego miejsce. Oczywiście najlepiej jeśli mamy do dyspozycji garaż z kanałem, rampę lub możliwość umieszczenia samochodu na podnośniku. Jednak spokojnie możemy sobie poradzić i bez tych udogodnień. Wystarczy równe podłoże odporne na ewentualne zabrudzenia spowodowane spuszczaniem oleju z silnika.

W następnej kolejności przygotujmy samochód. Przede wszystkim należy zabezpieczyć go przed stoczeniem. Jeśli nasz „pacjent” stoi po prostu na równej nawierzchni, podłóżmy pod koła podpory, a na wszelki wypadek warto jeszcze zaciągnąć hamulec ręczny. Zanim przystąpimy do opróżniania układu z oleju, dobrze jest najpierw nieco rozgrzać silnik. Spowoduje to rozrzedzenie płynu, a w efekcie przyspieszy jego wyciekanie.

Na koniec pomyślmy jeszcze o warsztacie pracy. Załóżmy wygodne ubranie robocze przeznaczone do zabrudzenia oraz gumowe rękawice ochronne. Pamiętajmy, że wymiana oleju nie należy raczej do czystych zadań. Bardzo ważną rzeczą, jaką musimy sobie wcześniej przygotować, jest także dość duży pojemnik, do którego będzie wlewał się wyeksploatowany olej. W rozmaitych modelach samochodów mieszczą się różne ilości tego płynu, dlatego aby zapobiec jego przelaniu się, na wszelki wypadek lepiej uzbroić się w naczynie o pojemności nawet do 10 litrów.

Spuszczanie oleju z silnika

Kiedy mamy już wszystko, możemy przystąpić do głównej czynności, spustu oleju. W tym celu podstawiamy naczynie na zużyty płyn pod śrubę spustową zbiornika. Może on wyciekać pod pewnym kątem, dlatego lepiej ustawić naczynie nieco z boku. Do odkręcenia śruby trzeba użyć specjalnego klucza. Każda marka samochodu posiada inny gwint, dlatego w przypadku Toyoty najlepiej zdobyć go bezpośrednio w serwisie. W momencie, gdy odkręcamy korek, dociśnijmy go mocno do zbiornika. Zapobiegnie to wcześniejszym wyciekom oleju i zwiększy komfort pracy. Dopiero po upewnieniu się, że korek został przez nas całkowicie odkręcony, zdecydowanym ruchem zdejmujemy go z obudowy.

Wymiana filtra oleju

Po spuszczeniu z silnika całego oleju zajmujemy się wymianą filtra. To bardzo istotne, żeby obie te czynności wykonywać w tym samym czasie. Podsuwamy więc naczynie na wyciekający płyn pod odpowiednie miejsce, tuż w pobliżu zbiornika. Po odkręceniu filtra kluczem należy wyjąć go najlepiej wraz ze starą uszczelką, a następnie wylać z niego resztki oleju do naczynia. Miejsce po odkręconym zużytym filtrze wycieramy bawełnianą ściereczką, tak aby móc swobodnie założyć tam nową uszczelkę. Następnie, wkręcamy nowy filtr oleju. Warto pamiętać, żeby nie przesadzić z siłą – jeśli poczujemy opór na gwincie, to znak, żeby odpuścić.

Wlewanie nowego oleju

Przed wlaniem nowego oleju do silnika nie zapomnijmy o ponownym zakręceniu korka spustu pod podwoziem. Dobrze jest jeszcze przedtem oczyścić sam korek i spust, a nawet wymienić uszczelki i podkładki korka na nowe. Dopiero gdy mamy całkowitą pewność, że zbiornik oleju jest solidnie dokręcony od dołu, odkręcamy korek wlewu oleju, który znajduje się pod maską w okolicy pokrywy silnika i bagnetu pomiarowego.

Pamiętajmy jednak, żeby nie wlewać od razu całej zawartości butelki do zbiornika. Najpierw napełnijmy go w 75 procentach i odczekajmy kilka minut, aby płyn równomiernie rozprowadził się po wszystkich elementach. Po tym czasie dolejmy resztę oleju, a następnie sprawdźmy na bagnecie, czy jego poziom znajduje się między wartością minimum i maksimum. Jeśli tak, możemy uruchomić silnik na kilka minut, wyłączyć go, a po kolejnych kilkunastu minutach znów sprawdzić poziom na bagnecie.

Może się zdarzyć, że po tej próbie stan oleju nieco spadnie, co ma związek z przemieszczeniem się go do filtra i układu smarowania. W tym przypadku dolejmy jeszcze około szklankę oleju, tak aby wskaźnik na bagnecie pokazywał jego optymalną ilość, oraz sprawdźmy, czy nie ma wycieku płynu pod podwoziem. Po wykonaniu tych wszystkich czynności i upewnieniu się, że ma żadnego wycieku, proces wymiany oleju silnikowego możemy uznać za zakończony.

Ile trwa wymiana oleju?

Jak widać cała operacja wymiany oleju i filtra nie powinna nam zająć więcej niż dwie godziny, pod warunkiem, że jesteśmy do tego solidnie przygotowani. Wymiana oleju w samochodzie nie jest aż tak skomplikowanym przedsięwzięciem, jak mogłoby się początkowo wydawać. Na koniec jeszcze jedna bardzo ważna uwaga, nie wolno wylewać zużytego oleju do kanalizacji, śmieci, a tym bardziej bezpośrednio do gleby. Utylizacją tego typu odpadów zajmują się wyspecjalizowane firmy, dlatego stary przepracowany olej najlepiej zostawić u mechanika, który będzie wiedział, komu go przekazać.

Zimy w miastach bywają coraz łagodniejsze, ale w Polsce wciąż istnieją regiony, w których bez łańcuchów śniegowych bezpieczna jazda nie jest możliwa. Jeżeli wybieracie się w tereny górskie zimą, zapoznajcie się z naszym poradnikiem, w którym opisujemy najważniejsze zasady użytkowania łańcuchów na koła.

Jak działają łańcuchy na koła?

Zasada działania łańcuchów śniegowych jest bardzo prosta. Łańcuch, który zakładamy na nasze koło, poprawia właściwości trakcyjne opony, wgniatając się w miękki śnieg i pozwalając poruszać się pewnie nawet w bardzo trudnych warunkach. Tam, gdzie nawet najlepsza opona zimowa będzie mieć trudności z utrzymaniem nas w ruchu, łańcuch pozwoli pewnie przeprawić się przez głęboki śnieg, a także uniknąć utraty kontroli i niebezpiecznego zsuwania się ze stromych, oblodzonych nawierzchni.

Choć sposób montażu łańcuchów różni się w zależności od ich rodzaju i wybranego producenta, ogólna zasada jest niezmienna: łańcuchy śniegowe zakładamy zawsze na oś, która napędza nasze auto. Jeżeli posiadamy pojazd z napędem na przednią oś – łańcuchy zakładamy z przodu, w tylnonapędowym aucie zamontujemy je z tyłu, a w aucie 4×4 łańcuchy powinny trafić na wszystkie koła.

Jak dobrać właściwe łańcuchy śniegowe?

Jeśli podjęliśmy już decyzję o zakupie łańcuchów śniegowych, czeka nas kolejny dylemat – jaki model i rodzaj wybrać. Produktów na rynku jest mnóstwo, różnią się ceną, łatwością montażu i oczywiście parametrami. Nasz wybór powinniśmy zacząć od najbardziej oczywistego aspektu, czyli od rozmiaru kół, na który dane łańcuchy chcemy zamontować.

W tej kwestii powinniśmy skonsultować się zarówno z instrukcją obsługi naszego auta, jak i tabelą rozmiarów łańcuchów, które planujemy zakupić. Producenci samochodów przewidują różne rodzaje ogumienia, ale z racji ograniczonego miejsca w nadkolu nie na każdą szerokość i wielkość opon będziemy w stanie założyć łańcuchy.

Podobnie producenci łańcuchów śniegowych ściśle określają tolerancję dla rozmiaru opon. Może więc dojść do sytuacji, w której zakupione przez nas łańcuchy okażą się zbyt duże lub zbyt małe. Aby prawidłowo dobrać rozmiar łańcuchów, warto zapoznać się z tabelą zawierającą tak zwane grupy KN. Znajdziemy w niej obsługiwane rozmiary opon oraz zakres tolerancji dla wybranego produktu.

Jaki rodzaj łańcuchów jest najlepszy?

Do najpopularniejszych rodzajów łańcuchów śniegowych należą standardowe łańcuchy, łańcuchy na koła z napinaczem oraz łańcuchy umożliwiające tak zwany szybki montaż.

Pierwszy rodzaj to najbardziej podstawowe łańcuchy, znane od lat, które charakteryzują się prostą konstrukcją. Ich montaż może przysporzyć nieco trudności, a dodatkowo wymagają ręcznego napinania, które należy powtarzać za każdym razem, gdy łańcuchy się poluzują. To co przede wszystkim przemawia za tradycyjnymi łańcuchami, to ich prosta konstrukcja oraz niska cena.

Łańcuchy śniegowe z samonapinaczem ułatwiają montaż i eliminują problem powtórnego zatrzymywania się w celu naciągnięcia łańcuchów na opony. Ich wyższa cena może być barierą dla osób, które z łańcuchów korzystają sporadycznie. Z kolei dla kierowców, którzy często wypuszczają się w trudny teren, będzie to najrozsądniejsza opcja charakteryzująca się najlepszym stosunkiem wygody użytkowania do ceny.

Łańcuchy śniegowe szybkiego montażu to bez wątpienia najwygodniejszy i najdroższy produkt w gamie. Montaż tego typu łańcuchów odbywa się przeważnie poprzez przymocowanie łańcuchu do zewnętrznej części felgi, a sam łańcuch oplata oponę samoistnie w trakcie jazdy. Niestety wygoda użytkowania i zaoszczędzony czas mają bardzo wysoką cenę, która nierzadko przekracza tysiąc złotych za zestaw na jedną oś.

Kiedy i gdzie stosować łańcuchy śniegowe?

W Polsce nie ma obowiązku posiadania i korzystania z łańcuchów śniegowych, dlatego kierowcy muszą zdać się na własną ocenę sytuacji. W przeciwieństwie do niektórych krajów europejskich za brak łańcuchów nie dostaniemy mandatu, nawet jeżeli utkniemy w głębokim śniegu. Mandat możemy natomiast otrzymać za używanie łańcuchów na suchej nawierzchni, ponieważ łatwo ją w ten sposób uszkodzić.

Jeżeli wybieramy się na narty za granicę, możemy spotkać się z oznaczeniem C-18, którym oznakowano fragment drogi, na której używanie łańcuchów jest obowiązkowe. Przed wyjazdem warto się zapoznać z lokalnymi przepisami określającymi użytkowanie łańcuchów na koła i odpowiednio przygotować auto do podróży.

Technika bezpiecznej jazdy w zimę

Podczas jazdy z łańcuchami śniegowymi nie powinniśmy przekraczać 50 km/h, choć w przypadku niektórych producentów ta wartość może być jeszcze niższa. Szybka jazda może sprawić, że łańcuch zerwie się z opony i uszkodzi nadkole naszego auta lub – w ekstremalnym przypadku – cały układ jezdny.

Poruszając się po zaśnieżonych szlakach, warto zwracać uwagę na dystans dzielący nas od innych uczestników ruchu i unikać gwałtownych manewrów. Dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o technikach bezpiecznej jazdy zimą, przygotowaliśmy praktyczny poradnik, jak jeździć samochodem zimą.

Jeśli wybierasz się w górskie tereny, ale nie chcesz kupować własnych łańcuchów, wypożycz je z serwisu Toyoty! Łańcuchy śniegowe pewag servo zapewniają łatwy montaż i doskonałą przyczepność w najtrudniejszych warunkach.

Używaj klimatyzacji przez cały rok

Para wodna osadza się na szybach najczęściej w okresie jesienno-zimowym, gdy panują duże wahania temperatur oraz częste opady deszczu czy śniegu. Zapewne nie raz zauważyliście jak szybko potrafi zaparować auto, do którego wsiedliście w mokrych ubraniach. W sprawnym pojeździe układ klimatyzacji wyposażony w osuszacz powietrza powinien poradzić sobie z tym problemem w przeciągu dosłownie kilku chwil. Niestety, wśród wielu kierowców wciąż panuje osąd, że klimatyzacji używa się wyłącznie w okresie letnim. Tego typu praktyki nie tylko utrudniają eksploatację auta zimą, ale dodatkowo mogą doprowadzić do uszkodzenia sprężarki, która po długim przestoju nie będzie odpowiednio smarowana.

Sprawdź filtr kabinowy

Jeśli nasza klimatyzacja nie radzi sobie z osuszeniem powietrza może to być pierwszym symptomem awarii. Szukanie przyczyny najlepiej zacząć od filtra kabinowego. Jego zadaniem jest oczyszczanie powietrza dostającego się do wnętrza auta. Filtry możemy podzielić na zwykłe oraz węglowe, które są dużo skuteczniejsze w usuwaniu zanieczyszczeń i alergenów. Zapchany filtr kabinowy (lub jego brak!) sprawi, że wnętrze naszego auta nie będzie prawidłowo przewietrzane. Przy okazji sprawdzania i ewentualnej wymiany warto przejrzeć i odetkać kanały odpływowe na podszybiu, w których lubią gromadzić się liście i często zalega woda. Jeśli po wykonaniu tych czynności na szybach naszego auta wciąż pojawia się para, jedynym rozwiązaniem może okazać się wizyta w serwisie klimatyzacji, który sprawdzi szczelność układu, wyeliminuje niesprawności i w razie potrzeby uzupełni brak czynnika chłodzącego. Im wcześniej zdecydujemy się na kontrolę, tym mniejsze koszty będziemy musieli ponieść.

Metody na zaparowane szyby w autach bez klimatyzacji

W autach nieposiadających układu klimatyzacji pozbycie się pary z szyb jest nieco trudniejsze, ale wciąż możliwe. Pierwszym krokiem powinno być uszczelnienie wnętrza i sprawdzenie czy wilgoć nie dostaje się do kabiny przez szczeliny spowodowane zużytymi uszczelkami drzwi czy klapy bagażnika. W okresie jesienno-zimowym warto również wymienić dywaniki welurowe na gumowe, które nie nasiąkają wodą. Odkurzenie wnętrza i umycie szyb brzmi trywialnie, ale potrafi znacząco poprawić komfort jazdy, zwłaszcza jeżeli użyjemy do czyszczenia środków chemicznych zapobiegających parowaniu szyb. Na rynku dostępnych jest wiele preparatów o działaniu higroskopijnym (tzw. pochłaniacze wilgoci). Wstawienie ich do wnętrza auta na całą noc pozwoli skutecznie osuszyć kabinę. Podobny efekt możemy osiągnąć domowymi sposobami stosując żwirek dla kota lub pudełko z solą, która oprócz wilgoci wyeliminuje również nieprzyjemne zapachy.

Co jeśli na szybach pojawia się tłusty nalot?

Słodkawy zapach z nawiewów, tłusty nalot na dolnej części przedniej szyby oraz znikający płyn chłodniczy to najczęstsze symptomy nieszczelnej nagrzewnicy. To element umieszczony pomiędzy komorą silnika, a kabiną, który jest odpowiedzialny za wymianę ciepła z układu chłodniczego, a jego awaria przeważnie oznacza kosztowną i czasochłonną operację, gdyż wyjęcie nagrzewnicy wiąże się z demontażem całej deski rozdzielczej. Choć istnieją preparaty uszczelniające układ chłodzenia, przeważnie pomagają na krótko lub wręcz pogarszają stan nagrzewnicy, dlatego najlepiej od razu zdecydować się na wymianę lub regenerację uszkodzonego komponentu.

Wymiana akumulatora to tak naprawdę bardzo prosta czynność, którą może wykonać każdy z nas. Ważne, aby podczas jego odłączania i podłączania zachować zasady bezpieczeństwa i pamiętać o kolejności wykonywanych czynności.

 

Kiedy trzeba wyjąć akumulator z samochodu?

Każdy akumulator ma swoją określoną żywotność. Zazwyczaj już po około pięciu latach większość baterii nadaje się do wymiany. Dlatego powinniśmy wiedzieć, jak odłączyć i jak podłączyć akumulator na nowo. Pamiętajmy, że urządzenie to nie dość, że uczestniczy przy każdym rozruchu silnika, to obsługuje także wszystkie podzespoły elektryczne w samochodzie, których we współczesnych pojazdach jest coraz więcej. Nie dziwi więc fakt, że po pewnym czasie eksploatacji jego sprawność spada.

Dlatego gdy zauważymy już pierwsze problemy z uruchamianiem samochodu lub zapali się kontrolka awaryjna na desce rozdzielczej, powinniśmy niezwłocznie wymienić akumulator na nowy lub przynajmniej doładować go za pomocą prostownika. W obu przypadkach konieczne jest wyjęcie baterii z samochodu.

Jak odłączyć akumulator w samochodzie?

Podstawową zasadą przy odłączaniu akumulatora jest wyłączenie silnika samochodu. Kiedy silnik już nieco przestygnie, należy dodatkowo wyłączyć wszystkie odbiorniki prądu. Dopiero gdy wykonamy powyższe czynności, można przystąpić odłączenia samego akumulatora. Aby zrobić to bezpiecznie, powinniśmy ściśle przestrzegać kolejności zdejmowania klemów z biegunów baterii. Najpierw odłączamy zatem klemę z bieguna ujemnego, a dopiero potem tę z bieguna dodatniego. To bardzo ważne, ponieważ odłączając w pierwszej kolejności minus, czyli tak zwaną masę, unikamy spięcia, które może mieć różne nieprzyjemne skutki.

Jak podłączyć akumulator w samochodzie?

Podłączenie akumulatora powinno następować dokładnie w odwrotnej kolejności, czyli najpierw zakładamy klemę na ładunek dodatni, a następnie na ładunek ujemny. Zanim to jednak zrobimy, warto przedtem przeczyścić klemy, usuwając z nich wszelkie zabrudzenia, zaśniedzenia i nalot, które mogłyby być przyczyną spadku napięcia i niekontrolowanego rozładowywania.

Jak podłączyć kable do akumulatora?

Często – zwłaszcza w chłodniejsze lub mroźne dni – zdarzają się sytuacje, w których jesteśmy zmuszeni wzbudzić akumulator za pomocą zewnętrznego źródła prądu. Rozładowany akumulator może być także skutkiem pozostawienia w samochodzie na dłuższy czas włączonych urządzeń pobierających prąd, na przykład oświetlenia wnętrza. Aby skutecznie uruchomić wtedy silnik, należy skorzystać z kabli rozruchowych, które z jednej strony podłączone są do naszego auta, a z drugiej – do pojazdu użyczającego energii. Oto instrukcja krok po kroku.

1. Wyłączamy silnik w pojeździe użyczającym.
2. Końcówkę czerwonego kabla podłączamy do plusa pojazdu użyczającego prądu.
3. Drugą końcówkę czerwonego kabla podłączamy do plusa pojazdu z rozładowanym akumulatorem.
4. Końcówkę czarnego kabla podłączamy do minusa pojazdu użyczającego prądu.
5. Drugą końcówkę czarnego kabla podłączamy do minusa pojazdu z rozładowanym akumulatorem.
6. Uruchamiamy silnik w pojeździe użyczającym i czekamy kilka minut, aż akumulator się podładuje.
7. Odłączamy kable w odwrotnej kolejności, czyli najpierw czarny minus z rozładowanego akumulatora, potem z użyczającego, a następnie czerwony plus z rozładowanego akumulatora, potem z użyczającego.

Jak podłączyć prostownik do akumulatora?

Kiedy chcemy podładować akumulator w garażu za pomocą prostownika, powinniśmy stosować tę samą kolejność podłączania kabli, jak w przypadku rozruchu z pomocą innego pojazdu. Czyli najpierw plus prostownika, potem plus akumulatora, a w drugiej kolejności – minus prostownika i minus akumulatora. Czas ładowania powinien być opisany na prostowniku. Po naładowaniu akumulatora zdejmujemy kable w odwrotnej kolejności, a na koniec umieszczamy zrewitalizowaną baterię w komorze silnika.

Kolizja z innym autem jest zawsze nieprzewidzianym i mocno stresującym wydarzeniem. Wiedza o tym, jakie należy podjąć kroki, gdy nasze auto zderzy się z innym uczestnikiem ruchu, może zapewnić nam bezpieczeństwo i ochronić przed nerwami, stratą czasu i nierzadko kosztownymi błędami.

Czym różni się wypadek od kolizji drogowej?

Pierwszym krokiem, jaki należy podjąć, jest rozpoznanie, do jakiego typu zdarzenia doszło. Według definicji kolizja drogowa nie jest wypadkiem. Choć w obu przypadkach dochodzi do zderzeń pojazdów ze sobą lub z elementami infrastruktury drogowej, to w przypadku kolizji szkody ograniczają się do zniszczonego mienia. Jeżeli w zdarzeniu drogowym ucierpiały osoby (kierujący, pasażerowie lub piesi), mamy do czynienia z poważniejszym wydarzeniem, czyli wypadkiem. Wtedy niezwłocznie należy powiadomić odpowiednie służby: policję i pogotowie, a w niektórych przypadkach także straż pożarną.

Jakie czynności należy podjąć bezpośrednio po stłuczce?

Jeżeli mamy pewność, że w zdarzeniu, w którym braliśmy udział, nikomu nic się nie stało, powinniśmy niezwłocznie przystąpić do usunięcia pojazdów z drogi. Wiele osób popełnia błąd, pozostawiając pojazdy w miejscu zdarzenia. Takie zachowanie może prowadzić do kolejnych kolizji, a już na pewno utrudnia ruch innym kierowcom i tworzy zatory. Warto pamiętać, że nieusunięcie pojazdów z drogi w przypadku, gdy jest to wykonalne, jest również karane mandatem.

Co zrobić, jeśli nie możemy przeparkować auta?

Znalezienie bezpiecznego miejsca z dala od drogi nie zawsze jest możliwe. Czasem stłuczka jest na tyle poważna, że nasze auto nie nadaje się do dalszej jazdy. W takim przypadku niezbędne jest ostrzeżenie innych uczestników ruchu i właściwe oznakowanie miejsca zdarzenia. Aby to zrobić, przede wszystkim należy włączyć światła awaryjne. Na wyposażeniu każdego pojazdu znajduje się trójkąt, który należy rozstawić na pasie ruchu, na którym doszło do zdarzenia. W terenie zabudowanym trójkąt rozstawiamy od 30 do 50 metrów przed unieruchomionymi pojazdami. Na drogach szybkiego ruchu, takich jak autostrady czy drogi ekspresowe, gdzie prędkości są dużo wyższe, trójkąt powinien zostać ustawiony w odległości 100 metrów.

Czy zawsze należy wzywać policję na miejsce zdarzenia?

Obowiązek wzywania policji do stłuczki to kolejny często powtarzany mit, który nie znajduje potwierdzenia w przepisach. Jeżeli nie ma trudności z ustaleniem winnego kolizji i obie strony są zgodne co do przebiegu wydarzeń, policja nie musi pojawić się na miejscu zdarzenia. Nie wymaga tego polskie prawo ani ubezpieczyciel, u którego została wykupiona polisa OC. Wezwanie policji do niegroźnej stłuczki wiąże się z dodatkowymi kosztami dla sprawcy zdarzenia. Zgodnie z nowym taryfikatorem, obowiązującym od 1 stycznia 2022 roku, sprawca stłuczki za przewinienie, które skutkowało spowodowaniem kolizji (np. wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle), zostanie ukarany mandatem w wysokości 1000 złotych. Jeżeli w zdarzeniu ucierpieli pasażerowie, np. są poobijani lub źle się czują, wtedy minimalna kara wyniesie 1500 złotych.

Co ważne, nie tylko sprawca zdarzenia, ale również poszkodowany może zostać ukarany mandatem karnym, jeżeli nie usunął swojego pojazdu z drogi. Mandat za to przewinienie wynosi „zaledwie” 150 złotych.

Jak nietrudno zauważyć, wzywanie policji na miejsce zdarzenia wiąże się z wysokimi kosztami, ale może być niezbędne, jeżeli uczestnicy kolizji nie mogą dojść do porozumienia i ustalić winy. Policja powinna również pojawić się na miejscu zdarzenia w sytuacji, gdy jeden z uczestników nie chce podać swoich danych osobowych, nie posiada prawa jazdy, kierował pod wpływem alkoholu lub narkotyków, któryś z pojazdów nie jest objęty ważną polisą OC.

Jak spisać oświadczenie o winie?

Jeżeli zdarzenie było niegroźne i nie ma wątpliwości co do sprawcy kolizji, jedyną formalnością, jaką należy wypełnić na miejscu zdarzenia, jest spisanie oświadczenia o winie. W internecie są dostępne gotowe druki. Dobrym pomysłem jest zawczasu przygotować formularz i zawsze wozić go ze sobą w schowku. Jeżeli nie mamy pod ręką gotowca, oświadczenie możemy spisać własnoręcznie. Niezbędne dane, jakie powinny się na nim znaleźć, to:

  • dane osobowe uczestników zdarzenia, którzy kierowali pojazdami (imię, nazwisko, adres, telefon, numer dowodu osobistego),
  • uprawnienia do kierowania pojazdami (numer prawa jazdy, kategoria, data ważności dokumentu, informacja, kto wydał prawo jazdy),
  • informacje dotyczące polisy OC sprawcy (numer polisy OC, nazwa firmy ubezpieczeniowej, okres ubezpieczenia),
  • informacje na temat pojazdów, które wzięły udział w stłuczce (marka pojazdu, numer rejestracyjny, właściciele),
  • jeżeli na miejscu znaleźli się świadkowie kolizji, należy również uwzględnić ich dane i podać numery kontaktowe,
  • data, miejsce i godzina stłuczki,
  • dokładny opis, jak doszło do zdarzenia (kierunek jazdy, przyczyny kolizji oraz dokładny opis uszkodzeń).

Każda strona oświadczenia powinna zostać podpisana przez uczestników kolizji. Po spisaniu oświadczenia należy zrobić zdjęcia obu pojazdów z widocznymi tablicami rejestracyjnymi i uszkodzeniami, a także zdjęcia miejsca, w którym doszło do zdarzenia. Na pewno pozwoli to ubezpieczycielowi łatwiej przeanalizować sytuację i może przyspieszyć proces wypłaty odszkodowania.

Co się dzieje w przypadku, gdy jedno z aut nie posiada polisy OC?

Jeżeli przydarzy nam się kolizja z nieubezpieczonym autem, nie oznacza to, że nie otrzymamy odszkodowania. Kwota na naprawę naszego auta zostanie wypłacona przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Następnie kierujący nieubezpieczonym pojazdem zostanie pociągnięty do odpowiedzialności i będzie musiał zwrócić UFG całość wypłaconego odszkodowania, które w zależności od uszkodzeń może sięgać kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Dobór właściwego oleju silnikowego to kluczowy czynnik wpływający na długowieczność jednostki napędowej w Twoim aucie. Jak odczytywać oznaczenia na oleju silnikowym? Czym są klasy lepkości? Czy olej syntetyczny jest zawsze lepszy od mineralnego? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w naszym poradniku.

Rodzaje olei silnikowych, czyli baza olejowa

Oleje silnikowe możemy podzielić na trzy główne rodzaje w zależności od tego, z jakich komponentów zostały wytworzone. Oleje syntetyczne powstają w wyniku syntezy chemicznej. Są to produkty wysokiej jakości, które zapewniają prawidłowe smarowanie silnika nawet w najniższych temperaturach. Oleje syntetyczne są stosowane „na pierwszy montaż” przez producentów aut i są rekomendowane także po okresie gwarancyjnym. Charakteryzują się najwyższą ceną.

Zdecydowanie tańsze są oleje mineralne. Są to produkty powstające w wyniku procesu rafinacji ropy naftowej. Z racji ich naturalnego pochodzenia trudno o powtarzalną i wysoką jakość. Są one stosowane w mocno wypracowanych silnikach oraz jednostkach starszej konstrukcji, gdzie zbyt „czysty” olej mógłby wypłukać substancje używane do uszczelniania silników i spowodować liczne wycieki.

Trzecim rodzajem są oleje półsyntetyczne łączące w sobie zalety (ale także i wady) wyżej wymienionych produktów. Oleje półsyntetyczne nie są tak tanie jak mineralne. Nie zapewniają też tak dobrej ochrony w każdych warunkach jak ich syntetyczne odpowiedniki. Mogą być jednak właściwym wyborem dla aut o wyeksploatowanych jednostkach, w których przebiegi przekraczają 300–400 tysięcy kilometrów. „Półsyntetyki” znajdą również zastosowanie w pojazdach sprzed kilku dekad, w przypadku których wymogi dotyczące oleju silnikowego były dużo niższe niż obecnie.

Co oznaczają cyfry i litera W na oleju?

Oleje silnikowe często występują z takimi oznaczeniami, jak 0W-20, 0W-30, 5W-40, 10W-50. Te z pozoru przypadkowe ciągi znaków dają nam pełną informację na temat klasy lepkości danych produktów.

Oznaczenia możemy rozbić na dwa człony. Pierwszy, czyli liczba, której towarzyszy litera W (jak Winter, czyli zima), mówi nam, jakimi właściwościami będzie charakteryzował się olej użytkowany w najniższych temperaturach. Im niższa wartość, tym olej lepiej zniesie niskie temperatury. Oleje o klasie lepkości zero (0W) mogą być stosowane już przy temperaturze -35oC. Oleje 5W zagwarantują bezpieczny rozruch przy -30oC, a olej 15W może nie zapewnić odpowiedniego smarowania, jeżeli złapią srogie mrozy.

Cyfra po myślniku oznacza lepkość w warunkach letnich. I tak olej z oznaczeniem 30 będzie miał niską tolerancję na wysoką temperaturę otoczenia, ale będzie też bardziej energooszczędny niż 40. Oleje oznaczone liczbami 50 czy 60 zachowają zdecydowanie lepsze parametry podczas upałów i niezwykle wytężonej pracy, dlatego są polecane dla aut ciężarowych czy sportowych.

 

Jaki olej do hybrydy, diesla czy benzyny?

Choć zasada działania oleju jest w każdym silniku taka sama, specyfika pracy i budowa jednostki wymuszają stosowanie produktów o nieco odmiennej charakterystyce. Idealnym przykładem są silniki w autach hybrydowych, których głównym zadaniem jest zasilanie akumulatorów silnika elektrycznego. Jednostki te pracują rzadziej i pod mniejszym obciążeniem niż tradycyjne „benzyny” i „diesle”. Producenci aut hybrydowych, w tym i Toyota, rekomendują oleje o niskich klasach lepkości, takich jak 0W-20 czy nawet 0W-16. Minimalizują one opory własne silnika, co przekłada się na jeszcze niższe spalanie.

Współczesne normy emisji spalin wymogły na producentach aut zastosowanie zaawansowanych rozwiązań, takich jak filtry cząstek stałych. Aby zapewnić im bezawaryjne działanie w nowoczesnych jednostkach napędowych coraz częściej stosuje się oleje niskopopiołowe (tzw. LowSAPS). Na opakowaniach większości dostępnych obecnie olejów znaleźć można w widocznym miejscu informację o rodzajach silników, w których dany produkt może być stosowany. Ale warto czasem także zajrzeć na tył opakowania i przeczytać to, co zostało tam napisane małym druczkiem.

Co oznaczają skróty API, ACEA, OEM?

API (American Petroleum Institute) i ACEA (European Automobile Manufacturers’ Association) to amerykańskie i europejskie klasyfikacje jakościowe. Zastosowana nomenklatura jest dość skomplikowana, ponieważ każde stowarzyszenie w inny sposób grupuje jednostki napędowe oraz oznacza jakość produktu. Klasyfikacje składają się z dwóch znaków, z których pierwszy oznacza zastosowanie (np. wg API S – silniki benzynowe, C – silniki wysokoprężne, dla ACEA: A – silniki benzynowe, B – silniki wysokoprężne). Druga wartość to jakość. Amerykańskie stowarzyszenie korzysta z kolejnych liter alfabetu, europejskie z cyfr, w obu przypadkach wyższa cyfra/dalsza litera alfabetu oznacza wyższą jakość.

Aby się nie pogubić w enigmatycznych skrótach i dobrać właściwy olej, warto odnieść się do rekomendacji producenta, czyli oznaczenia OEM. Wiele marek wprowadza własne specyfikacje oznaczone indywidualnymi oznaczeniami, np. LL-04 czy MB 229.3. Jeżeli na opakowaniu znajdziemy normę producencką, którą musi spełnić olej w naszym aucie, możemy bez obaw zastosować go w naszym pojeździe. Często warto także odwiedzić stronę producenta, na której możemy znaleźć więcej informacji na temat rekomendowanego oleju dla Twojego auta.

Światła w aucie to jeden z najważniejszych elementów zapewniających bezpieczną jazdę. To, w jaki sposób i kiedy należy korzystać z danego rodzaju oświetlenia, jest wiedzą niezbędną i ułatwiającą codzienne korzystanie z auta. Poniżej prześledziliśmy wszystkie rodzaje świateł, typowe oznaczenia oraz ich zastosowanie.

Światła mijania

Przez 90% czasu, który spędzimy za kierownicą, to właśnie światła mijania będą naszym głównym oświetleniem. Jak sama nazwa wskazuje, są to światła przystosowane do sytuacji, gdy mijamy się z innymi uczestnikami ruchu. Nie oślepiają ich i sprawdzają się zarówno w dzień, jak i w nocy, zwłaszcza podczas jazdy w terenie zabudowanym. Innym popularnym określeniem świateł mijania są światła „krótkie”.

  •  
  • Toyota
  •  

Uniwersalny symbol świateł mijania to zielony reflektor z promieniami skierowanymi ukośnie ku ziemi.

Co jeszcze warto wiedzieć o światłach mijania? Uwagę zwrócić należy na fakt, że w wielu autach możemy regulować wysokość świecenia. Jeżeli podróżujemy z pasażerami lub dużą ilością bagażu i tylna oś naszego samochodu jest obciążona, przód automatycznie podniesie się do góry. W takiej sytuacji ryzykujemy oślepianie innych uczestników ruchu. Pokrętło regulujące wysokość lamp zmienia kąt pochylenia soczewek i zapobiega takiej sytuacji. W wielu autach, zwłaszcza tych wyposażonych w światła ksenonowe, lampy będą wyposażone w funkcję autopoziomowania, która zoptymalizuje ich wysokość po każdym uruchomieniu pojazdu.

Kolejną ciekawostką jest to, że światła mijania są asymetryczne. Lewa lampa ma mniejszy zasięg od prawej, dzięki czemu lepiej widzimy pobocze, a nasze oświetlenie jest mniej uciążliwe dla kierowców jadących z naprzeciwka.

Światła dzienne

Światła dzienne mogą zastąpić światła mijania wtedy, gdy widoczność jest wystarczająca. Światła dzienne przybierają najróżniejsze formy, takie jak paski LED, okręgi czy inne kształty geometryczne, które zostały opracowane przez designerów. Pełnią one jednak nie tylko funkcję ozdobną. Ich celem jest oświetlać auto za dnia i zwracać uwagę innych kierowców. Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami wystarczą nam jedynie przednie światła do jazdy dziennej. W warunkach dobrej widoczności tył auta może pozostać nieoświetlony.

  •  
  • Toyota
  •  

Światła dzienne aktywują się przeważnie automatycznie. Warto pamiętać jednak, że nie wszystkie auta przełączą się same na światła mijania po zapadnięciu zmroku. Jeżeli nasz samochód nie został wyposażony w czujnik zmierzchu, będziemy musieli wybrać ręcznie odpowiednie oświetlenie, by zapewnić sobie widoczność i uniknąć mandatu, gdy zrobi się ciemno.

Światła drogowe

Światła drogowe, popularnie zwane „długimi”, służą do oświetlania drogi z maksymalną wydajnością. Ich użycie jest dozwolone wyłącznie wtedy, gdy w pobliżu nie znajdują się inne pojazdy, zarówno te poruszające się z naprzeciwka, jak i jadące w tym samym kierunku. Światła drogowe są szczególnie przydatne poza miastem, w warunkach ograniczonej widoczności, na krętych i wąskich drogach, gdzie silna łuna może zasygnalizować z daleka zbliżające się pojazdy, z którymi będziemy musieli się minąć. Sytuacja, w której nie polecamy włączać świateł drogowych, to śnieżyca. Silne oświetlenie śniegu wirującego nam przed maską może sprawić, że stracimy orientację co do naszego położenia i właściwego kierunku jazdy.

  •  
  • Toyota
  •  

Symbol świateł drogowych to reflektor z trzema poziomymi liniami. Przeważnie występuje w kolorze niebieskim.

Kierunkowskazy i światła awaryjne

Kierunkowskazy należą do podstawowego wyposażenia każdego pojazdu. Dzięki nim możemy zasygnalizować nasze zamiary na drodze i powiadomić kierowców o manewrach, które zamierzamy podejmować. Lampy kierunkowskazów pełnią dwojaką funkcję. Gdy świecą przerywanym światłem z jednej strony auta, oznaczają gotowość do skrętu, gdy migają wszystkie lampy – oznaczają awarię lub niebezpieczną sytuację na drodze.

Kierunkowskazy służące do sygnalizowania manewrów oznaczane są zielonymi strzałkami.

  •  
  • Toyota
  •  

Światła awaryjne mają swój dedykowany przycisk pod postacią czerwonego trójkąta ostrzegawczego. Przeważnie znajduje się on w widocznym miejscu – na desce rozdzielczej lub w okolicy dźwigni skrzyni biegów lub hamulca ręcznego.

Światła pozycyjne

Ten rodzaj świateł stosujemy podczas postoju, gdy nasz pojazd może nie być wystarczająco widoczny. Na światła pozycyjne składają się dwie przednie białe lampy i dwie tylne w kolorze czerwonym. Co ciekawe, niektóre pojazdy umożliwiają włączenie świateł pozycyjnych tylko z jednej strony, dzięki czemu parkując na przykład w nocy na źle oświetlonym poboczu, możemy oznaczyć tę część auta, która wystaje na drogę.

  •  
  • Toyota
  •  

Światła pozycyjne oznaczone są symbolem dwóch reflektorów skierowanych na zewnątrz.

Światła hamowania

Światła hamowania, zwane też światłami „stop”, to mocne światła umieszczone w tylnych lampach, które zapalają się automatycznie za każdym razem, gdy używamy pedału hamulca. Większość współczesnych aut została dodatkowo wyposażona w tak zwane trzecie światło stopu, które znajduje się w widocznym miejscu – na środku tylnej klapy lub tylnej szyby. Niektóre z nowoczesnych pojazdów posiadają dodatkową funkcję migających świateł stopu, które ostrzegają samochody jadące z tyłu o wyjątkowo gwałtownym hamowaniu.

Światła cofania

Są to białe światła (lub pojedyncze światło) umieszczone z tyłu pojazdu, oświetlające drogę podczas cofania. Zapalają się automatycznie za każdym razem, gdy w aucie zostanie wrzucony wsteczny bieg.

Światła przeciwmgielne

Gdy pogoda szczególnie daje się we znaki, przednie i tylne światła przeciwmgielne mogą ułatwić nam podróż. Przednie, nisko umieszczone lampy oświetlają powierzchnię i krawędzie drogi tak, aby były dostrzegalne w warunkach bardzo niskiej widoczności. Tylne pojedyncze lub podwójne mocne światło przeciwmgielne sprawia, że jesteśmy lepiej widoczni dla jadących za nami kierowców. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o tym, jak prawidłowo używać świateł przeciwmgielnych, koniecznie zapoznaj się z naszym artykułem Kiedy należy używać świateł przeciwmgielnych w samochodzie.

  •  
  • Toyota
  •  

Symbole świateł przeciwmgielnych to reflektory z przekreślonymi promieniami.

Pozostałe rodzaje świateł

Wśród rzadziej spotykanych rodzajów świateł instalowanych w samochodach osobowych możemy wyróżnić światła obrysowe, które są na przykład obowiązkowym wyposażeniem pojazdów w Ameryce. W niektórych autach znajdziemy również światła odblaskowe, które zwiększają naszą widoczność, odbijając światło innych pojazdów.

 

 

Filtr paliwa jest często pomijany podczas okresowych serwisów, pomimo tego, że pełni kluczową rolę, chroniąc silnik i dbając o jego prawidłową pracę. Dowiedz się, jak działa, ile kosztuje i jak często należy go wymieniać w autach z silnikami benzynowymi, Diesla i w hybrydach.

JAK DZIAŁA FILTR PALIWA?

Filtr paliwa jest ważnym elementem układu paliwowego samochodu, który ma za zadanie zatrzymywać zanieczyszczenia i cząstki mogące znajdować się w paliwie. W większości pojazdów stosuje się filtry paliwa z wkładem filtrującym wykonanym z materiałów porowatych, takich jak papier lub włókno szklane. Zasada działania jest bardzo prosta: paliwo przepływa przez filtr, a zanieczyszczenia zostają zatrzymane przez strukturę materiału filtrującego. Czyste paliwo dociera do silnika, gdzie zostaje zamienione w energię napędzającą auto.

W naszych samochodach stosowane są dwa podstawowe rodzaje filtrów paliwa: filtry wstępne i filtry główne. Filtry wstępne są umieszczone w zbiorniku, przed pompą paliwa. Ich zadaniem jest zatrzymywanie większych cząstek i zanieczyszczeń. Filtry te przeważnie nie podlegają wymianie lub wymienia się je wyłącznie w przypadku awarii pompy paliwa, gdyż mogą być z nią zintegrowane.

Filtry główne są umieszczone wzdłuż linii paliwowej. Służą do zatrzymywania drobnych cząstek i zanieczyszczeń mogących dostać się do paliwa podczas transportu lub do zbiornika w naszym aucie. W niektórych filtrach paliwa wykorzystuje się również separator wody. W przypadku, gdy w paliwie znajduje się wilgoć, oddziela on wodę od paliwa i zatrzymuje ją, zapobiegając jej przedostawaniu się do układu paliwowego.

JAK CZĘSTO NALEŻY WYMIENIAĆ FILTR PALIWA?

W miarę upływu czasu i podczas intensywnej eksploatacji samochodu filtr paliwa zatrzymuje coraz więcej zanieczyszczeń, co może prowadzi do utraty drożności i wydajności. Dlatego tak ważne jest regularne wymienianie filtra paliwa zgodnie z zaleceniami producenta samochodu. W większości przypadków oznacza to wymianę co 20 000-–40 000 kilometrów lub co 1–2 lata. Okres ten może się różnić w zależności od modelu auta i warunków eksploatacji.

Filtry paliwa szybciej zużywają się w silnikach Diesla niż w benzynach, gdyż olej napędowy jest bardziej narażony na zanieczyszczenia cząstkami, które mogą uszkodzić układ paliwowy. Najrzadziej filtr paliwa wymienia się w autach hybrydowych. Wynika to ze specyfiki ich pracy i faktu, że silnik spalinowy nie jest wykorzystywany przez cały czas podczas jazdy. Nowe modele Toyoty, takie jak Prius Plug-in Hybrid, oferują zasięg do 72 kilometrów w trybie EV. Oznacza to, że kierowcy regularnie ładujący swoje auto i poruszający się głównie na krótkich dystansach w mieście, mogą nie korzystać z silnika spalinowego nawet przez 80% czasu spędzonego w ruchu. 

JAKIE SĄ OBJAWY USZKODZONEGO FILTRA PALIWA?

Uszkodzony lub niedrożny filtr paliwa może prowadzić do bardzo poważnych i kosztownych awarii. Jeżeli zauważymy, że auto gorzej reaguje na gaz, ma problemy z rozruchem, zaczęło zużywać więcej paliwa, szarpie lub występuje falowanie obrotów na biegu jałowym, w pierwszej kolejności powinniśmy zainteresować się naszym filtrem. Oto najczęściej występujące objawy jego uszkodzenia:

  • Spadek mocy silnika: zatkany lub uszkodzony filtr paliwa może ograniczać przepływ paliwa do silnika, co może prowadzić do spadku mocy i wydajności silnika. Silnik może być mniej responsywny i trudniej będzie nam przyspiesza

  • Trudności w uruchamianiu silnika: jeśli filtr paliwa jest zatkany lub uszkodzony, może wystąpić problem z uruchamianiem silnika.

  • Przerywanie pracy silnika: uszkodzony filtr paliwa może powodować przerywanie pracy silnika podczas jazdy. Silnik może się wyłączać lub tracić moc w przypadkach, gdy zapotrzebowanie na paliwo jest większe, np. podczas przyspieszania.

  • Nieprawidłowe działanie silnika na biegu jałowym: jeśli filtr paliwa jest uszkodzony, silnik może działać nierówno na biegu jałowym. Zbyt niskie obroty lub nieregularna praca silnika bez obciążenia to w większości przypadków wina awarii jakiegoś elementu układu paliwowego.

  • Wibracje lub drgania: uszkodzony filtr paliwa może prowadzić do wibracji lub drgań silnika. Jest to spowodowane nierównomiernym dopływem paliwa do jednego lub większej liczby cylindrów.

  • Wysoka temperatura silnika: jeśli filtr paliwa jest zablokowany, może to prowadzić do wzrostu temperatury silnika i przegrzania jednostki napędowej.

ILE KOSZTUJE FILTR PALIWA?

Koszt filtrów paliwa zaczyna się od kilkudziesięciu złotych w przypadku tanich zamienników do około 100–200 złotych przy produktach oryginalnych, które oferują znacznie lepsze parametry pracy i jakość wykonania zgodną z zaleceniami producenta. Przy częściach, których wymiana jest rzadka i niedroga, trudno uzasadnić te parę złotych oszczędności, dlatego najlepszym wyjściem dla naszego auta będzie wybór oryginalnych części.  

REGULARNA WYMIANA FILTRA POWIETRZA TO REALNA OSZCZĘDNOŚĆ NA PALIWIE.

Warto wiedzieć, że oryginalne filtry powietrza charakteryzujące się wysoką jakością wykonania mogą zmniejszyć zużycie paliwa nawet o kilka procent. W skali roku przekłada się to nawet na kilkaset złotych oszczędności. Pamiętajmy zatem o regularnej wymianie filtra powietrza, aby nie przepłacać za paliwo i cieszyć się z niezawodności Twojego samochodu.

W myśl powiedzenia „jak dbasz, tak masz”, bezawaryjność naszego auta zależy w głównej mierze od nas samych. Jak eksploatować auto z głową, by jak najdłużej cieszyć się pojazdem, który nie sprawia problemów? Czy współczesne silniki są z zasady awaryjne i wymagają szczególnego traktowania? Jak pozbyć się złych nawyków podczas codziennej jazdy? Zapraszamy do zapoznania się z naszym poradnikiem.

Płyny i filtry

Na początek zajrzyjmy pod maskę. Najbardziej skomplikowane i zarazem najbardziej kosztowne urządzenie w naszym samochodzie to silnik. Każdy kierowca zapewne zdaje sobie sprawę z tego, że regularna wymiana oleju (wraz z filtrem!) jest podstawą prawidłowej eksploatacji jednostki napędowej. Na oleju nigdy nie warto oszczędzać. Dobrze dobrany środek smarny o parametrach ściśle spełniających wymogi producenta sprawi, że serce naszego auta będzie miało zapewnione optymalne warunki pracy. Olej powinniśmy wymienić przynajmniej raz w roku. Jeżeli użytkujemy auto regularnie i pokonujemy duże dystanse, pilnujmy, by nie jeździć bez wymiany dłużej niż 15–20 tysięcy kilometrów.

Ale olej silnikowy to nie jedyny płyn eksploatacyjny, który podlega wymianie. Olej znajduje się również w skrzyni biegów i mechanizmie różnicowym. W każdym aucie znajdziemy również płyn chłodniczy, hamulcowy oraz płyn do wspomagania. Je również należy wymieniać zgodnie z interwałami przewidzianymi przez producenta.

Warto też zwracać uwagę na stan filtrów. Niedrożność filtra oleju, powietrza czy paliwa w pierwszej kolejności przekłada się na gorsze osiągi, wyższe spalanie. Z czasem może doprowadzić do kosztownego uszkodzenia silnika. Jeżeli jesteśmy już przy wymianach filtrów, pamiętajmy również o filtrze kabinowym, który zatrzyma zanieczyszczenia i zadba o nasze dobre samopoczucie w trakcie jazdy.

Układ jezdny samochodu

Kolejnymi elementami, których wymiana jest nie tylko kwestią bezawaryjności, ale przede wszystkim bezpiecznej jazdy, są elementy zawieszenia i układu hamulcowego, felgi oraz opony. Nowoczesne samochody wyposażone w czujniki są w stanie nie tylko poinformować nas o zużyciu poszczególnych elementów, ale również przewidzieć czas lub dystans, jaki dzieli nas od wizyty w warsztacie. Pomaga to uniknąć niezapowiedzianych awarii w trasie i przygotować się na dodatkowe koszty związane z wymianą.

Warto też zwrócić uwagę na podwozie naszego auta. Pełno tam skomplikowanych i bardzo precyzyjnych elementów, których uszkodzenie może nie być widoczne na pierwszy rzut oka. Wygięty drążek kierowniczy, pęknięta sprężyna, uszkodzenie felgi czy wybrzuszenie na wewnętrznej ścianie opony to rzeczy, których może nie zauważyć przeciętny użytkownik, ale nie umkną one żadnemu diagnoście. Dlatego w bezpiecznej i długoletniej eksploatacji każdego auta kluczową kwestią jest regularny serwis. Z wymianami uszkodzonych elementów zawieszenia nie warto zwlekać.

Nawet jeśli jesteśmy w stanie przyzwyczaić się do niewielkich drgań czy lekko przekrzywionej kierownicy podczas jazdy na wprost, źle dobrana zbieżność może sprawić, że za kilkaset kilometrów będziemy musieli wymienić nie tylko drążek kierowniczy, ale również pozbawione bieżnika opony. Wszelkie niepokojące hałasy dochodzące spod maski lub z układu jezdnego, mało stabilne prowadzenie czy drgania w trakcie przyspieszania lub wytracania prędkości – to sygnały, by odwiedzić warsztat i sprawdzić, co w aucie piszczy.

Zabezpieczenie nadwozia auta

Korozja to zmora dla starszych aut. Nie oszczędza ona nawet najlepiej zabezpieczonych, nowoczesnych samochodów. Użytkując auto w kraju, w którym występują cztery pory roku, a zimą drogi są obficie solone, musimy liczyć się z ewentualnością pojawienia się rdzy. W tej kwestii lepiej zapobiegać, niż leczyć. Regularne mycie nadwozia (ale także podwozia!) naszego samochodu, usuwanie soli, ptasich odchodów i błota pozwoli zachować lakier w lepszej kondycji na lata. Obecnie na rynku dostępnych jest coraz więcej preparatów zabezpieczających zewnętrzną powłokę warstwami ceramicznymi. Mamy do dyspozycji woski oraz preparaty hydrofobowe, które odpychają zanieczyszczenia i ułatwiają mycie.

Jeżeli już w naszym aucie pojawiła się korozja, powinniśmy niezwłocznie usunąć ją, zanim powiększy się i „zarazi” kolejne elementy poszycia. Za dobrze wykonaną naprawę blacharską zapłacimy adekwatną kwotę, a fachowy lakiernik użyje wyłącznie sprawdzonych środków, prawidłowo dobierze odcień lakieru i zabezpieczy naprawiane elementy tak, by korozja już nigdy nie wróciła.

Przed nadejściem kolejnej zimy właściciele starszych samochodów zdecydowanie powinni zainteresować się usługą zabezpieczenia podwozia. Dokładne oczyszczenie spodu auta i nałożenie specjalnej powłoki woskowo-bitumicznej ochroni metalowe elementy przed niepożądanym działaniem warunków atmosferycznych i pozwoli jeździć przez kolejne 2–3 lata bez zmartwień.

Złe nawyki i przyzwyczajenia kierowcy

Każdy za nas ma własne przyzwyczajenia za kierownicą. Niewielu kierowców zdaje sobie jednak sprawę, że niektóre z nich mogą być zabójcze zarówno dla auta, jak i portfela. Jednym z przykładów jest jazda na rezerwie. Tankowanie paliwa tylko wtedy, gdy się ono skończy, zwiększa ryzyko uszkodzenia niezwykle drogich elementów układu paliwowego. Nowoczesne diesle są szczególnie wyczulone na zanieczyszczenia, które łatwo zassać z dna zbiornika. Z kolei pompy paliwa są najlepiej chłodzone, gdy zanurzymy je w odpowiedniej ilości benzyny czy oleju napędowego. Pusty zbiornik jest szczególnie niebezpieczny zimą, gdyż łatwiej wtedy o skraplanie się wody, która następnie rozcieńcza paliwo i powoduje korozję elementów w całym układzie.

Każdy kierowca myślący o długiej i bezproblemowej eksploatacji powinien zwracać uwagę na temperaturę silnika. Ostra jazda zaraz po uruchomieniu auta może poważnie uszkodzić naszą jednostkę napędową, ponieważ gęsty, nierozgrzany olej nie będzie w stanie prawidłowo smarować i chronić ruchomych elementów. Podobnie nagłe gaszenie auta wyposażonego w turbinę po żywiołowej jeździe sprawi, że rozpędzone wirniki będą pracować bez smarowania, co może prowadzić do ich zatarcia. To ważna zasada, zwłaszcza że praktycznie większość nowych aut benzynowych i diesli stworzono w myśl zasady downsizingu i wyposażono w co najmniej jedną turbinę.

Czy współczesne auta są awaryjne z zasady?

Skoro już dotknęliśmy kwestii downsizingu i nowoczesnych silników, warto zastanowić się, czy jazda współczesnym autem jest z zasady bardziej wymagająca, a jeśli tak, to co możemy zrobić, by ten fakt zmienić i cieszyć się zakupionym pojazdem jak najdłużej? Prawdą jest, że w pogoni za coraz mniejszym spalaniem i jeszcze bardziej wyśrubowanymi normami emisji spalin tradycyjne silniki benzynowe i silniki Diesla mają coraz większy problem, by pogodzić wykluczające się kwestie ekologii i osiągów.

Od współczesnego pojazdu oczekuje się najniższego możliwego spalania, zadowalającej mocy i wieloletniej bezawaryjności. Tymczasem sprawdzone, choć wysłużone konstrukcje tradycyjnych jednostek napędowych mają swoje ograniczenia, które pomimo dołożenia trzeciej turbiny i jeszcze bardziej precyzyjnego filtra producenci aut nie będą w stanie przeskoczyć.

Myśląc o długoletnim użytkowaniu auta, warto zwrócić uwagę na to, co oferują hybrydy i auta elektryczne. Toyota z powodzeniem wprowadza na rynek kolejne modele spod szyldu Hybrid, które wykorzystują sprawdzoną technologię i od lat meldują się na szczytach rankingów bezawaryjności. Brak takich komponentów, jak paski, rolki, alternator, sprzęgło czy koło dwumasowe, przekłada się na mniej problematyczną eksploatację oraz tańszy serwis. Z kolei auta elektryczne Toyoty wykorzystują sprawdzone rozwiązania używane od lat w hybrydach, pozwalając właścicielom na jeszcze bardziej ekonomiczną jazdę pozbawioną zmartwień.

Podróżowanie w wakacje własnym samochodem jest coraz popularniejsze. Nie wystarczy jednak po prostu spakować się, wsiąść do auta i wyruszyć przed siebie. Planowanie każdej tego typu podróży warto zacząć od właściwego przygotowania samochodu. Oto krótka lista spraw do załatwienia.

 

Jak przygotować samochód do długiej podróży?

W pierwszej kolejności – najlepiej na kilka tygodni przed planowanym wyjazdem – każdy kierowca powinien zadbać o bezpieczeństwo auta. Przygotowanie samochodu do długiej podróży wiąże się bowiem przede wszystkim ze sprawdzeniem, czy pojazd jest w pełni sprawny i zniesie trudy wielokilometrowej jazdy. Dlatego tak ważne jest, aby samochód przeszedł przedwakacyjny przegląd techniczny, który skontroluje kluczowe podzespoły i elementy wpływające na bezpieczeństwo.

Co powinniśmy sprawdzić w samochodzie przed długą podróżą?

• Poziom płynów eksploatacyjnych – wymiana bądź uzupełnienie oleju silnikowego, płynu hamulcowego czy chłodniczego to absolutna podstawa, gdyż wpływa na prawidłowe działanie układu napędowego i hamulcowego.
• Układ hamulcowy – kontrola stanu klocków i tarcz hamulcowych i razie potrzeby wymiana na nowe.
• Zawieszenie i układ kierowniczy – każdy z podzespołów w tych układach powinien zostać skontrolowany, a w razie konieczności wymieniony.
• Stan ogumienia i zbieżność kół – od prawidłowego ciśnienia w oponach i stanu bieżnika zależy dobra przyczepność na drodze zarówno podczas jazdy w dużym upale, kiedy asfalt jest rozgrzany, jak i w czasie deszczu, gdy tworzą się głębokie kałuże. Warto przy tym skontrolować także koło zapasowe.
• Stan wycieraczek i uzupełnienie płynu do spryskiwaczy – pióra wycieraczek powinny skutecznie zbierać nadmiar wody z szyb, nie zostawiać na nich smug i nie piszczeć.
• Kontrola żarówek i świateł – wszystkie żarówki trzeba skontrolować, a idealnym rozwiązaniem jest zaopatrzenie się w komplet zapasowy, by można je było wymienić w razie konieczności podczas podróży.
• Stan akumulatora i układu elektrycznego – w pełni naładowany akumulator oraz sprawny układ elektryczny zapewnią spokój podczas podróży.
• Czyszczenie układu klimatyzacji i wymiana filtrów kabinowych – bez sprawnie działającej klimatyzacji w samochodzie zwłaszcza latem trudno jest wybrać się w długą podróż. Nie dość, że dbamy o komfort jazdy, ale także o zdrowie wszystkich pasażerów.

Co koniecznie trzeba zabrać w daleką podróż samochodem?

Elementy wyposażenia samochodu, które powinniśmy mieć ze sobą podczas dalekiej podróży, możemy podzielić w zasadzie na dwie kategorie. Do pierwszej z nich należą wszelkie akcesoria obowiązkowe.

  • Apteczka – sprawdźmy jej zawartość, uzupełnijmy braki, wymieńmy rzeczy, których ważność już minęła.
  • Gaśnica – powinna posiadać aktualną homologację, czyli gwarancję terminu ważności wraz z legalizacją.
  • Trójkąt ostrzegawczy – skontrolujmy jego stan i umieśćmy w dobrze dostępnym miejscu, żeby zawsze był pod ręką.
  • Kamizelki odblaskowe – powinniśmy zabrać ich tyle, ilu będzie pasażerów w samochodzie, przydadzą się na przykład podczas wymiany koła lub innej drobnej naprawy, gdy konieczne będzie opuszczenie auta przez wszystkich pasażerów.
  • Zestaw naprawczy i lewarek – bez tych elementów nie wymienimy koła lub nie wykonamy drobnej naprawy we własnym zakresie.
  • Foteliki dziecięce – nie zapomnijmy sprawdzić, czy foteliki dla naszych pociech są jeszcze adekwatne do ich wagi i wzrostu.

Co przyda się w samochodzie podczas dalekiej podróży?

Drugą grupę elementów, które dobrze jest zabrać w daleką podróż samochodem, stanowią akcesoria ułatwiające przewóz bagażu lub zwiększające komfort jazdy podczas wielogodzinnych tras.

Hak z homologacją – jeśli zamierzamy montować bagażnik rowerowy na hak, holować przyczepę kempingową lub łódkę, w pierwszej kolejności należy zadbać o wcześniejszy zakup odpowiedniego haka. Musi on posiadać homologację, dlatego lepiej zabrać się za wszelkie formalności z większym wyprzedzeniem.
Bagażnik rowerowy – będzie niezbędny, jeśli zamierzamy zabrać ze sobą rowery. Mogą to być specjalne uchwyty montowane na bagażniku dachowym lub bagażnik rowerowy montowany na haku z tyłu samochodu.
Bagażnik dachowy i boks – jeśli chcemy wziąć więcej bagaży, przyda się pojemny boks montowany do bagażnika dachowego.
Aktualne mapy w nawigacji – jeśli nasz samochód posiada wbudowany system nawigacji, już na etapie planowania podróży wakacyjnej warto zatroszczyć się o aktualizację map, aby uniknąć niespodzianek w trasie.
Ubezpieczenie – zadbajmy o wszelkie możliwe polisy ubezpieczeniowe czy assistance, wtedy podróż będzie przebiegać pod znakiem większego spokoju.
Rolety szyb – istotny element podczas słonecznych dni, zwłaszcza w krajach południowych.
Lodówka – w samochodzie zawsze powinniśmy mieć zapas wody dla wszystkich pasażerów. Jeśli dodatkowo posiadamy lodówkę zasilaną z gniazdka znajdującego się w kabinie lub bagażniku, to jest dodatkowy plus.

Na co zwrócić szczególną uwagę podczas dalekich podróży?

Po pierwsze – bagaże. Zanim wyruszymy w daleką podróż, weźmy pod uwagę ładowność naszego samochodu. Nie możemy przesadzić z ilością ładunku, który chcemy zabrać. Pamiętajmy, że nadmiernie obciążony pojazd to dłuższa droga hamowania, trudniejsze manewrowanie czy większa podatność na usterki związane z zawieszeniem lub układem jezdnym.
Po drugie – bezpieczeństwo. Jazda na długich dystansach wiąże się z większym obciążeniem nie tylko samochodu, ale także samego kierowcy. Dlatego bardzo ważne jest zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa na drodze, a ponadto troska o wypoczynek, świeżość umysłu i dobrą widoczność. Kierowca powinien być zawsze wypoczęty i wyspany przed podróżą, a jeśli planujemy wielogodzinne trasy, warto zatrzymywać się co kilka godzin lub zmieniać się za kierownicą na przykład ze współmałżonkiem.

Obecnie wiele samochodów posiada nowoczesne systemy bezpieczeństwa czynnego, które pomagają kierowcy w trudnych sytuacjach na drodze. Dlatego jeśli myślimy o zakupie nowego auta, a lubimy podróżować, warto zwrócić na to uwagę. Dobrym przykładem jest Toyota, której wszystkie modele posiadają w standardzie rewolucyjne systemy bezpieczeństwa Toyota Safety Sense będące nieocenionym wsparciem podczas jazdy. Należą do nich między innymi system wykrywania zmęczenia kierowcy (SWS), asystent utrzymania pasa ruchu (LTA), układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia (PCS), inteligentny tempomat adaptacyjny (IACC) czy system powiadamiania ratunkowego (eCall). Pamiętajmy jednak, że żaden system bezpieczeństwa nie zwalnia kierowcy z zachowania czujności i stosowania się do zasad ruchu drogowego.

Wibracje odczuwane w trakcie hamowania na kole kierowniczym i przenoszone przez zawieszenie pojazdu mogą pojawiać się przy różnych prędkościach oraz ciśnieniach w układzie hamulcowym. Natężenie wibracji może zmieniać się od ledwie wyczuwalnych do bardzo silnych i mogą być one odczuwane na pedale hamulca lub na kierownicy.

 

PRZYCZYNY I ROZWIĄZANIA

PRZYCZYNA 1: BICIE PIASTY I/LUB TARCZY HAMULCOWEJ

 

Wibracje podczas hamowania mogą powstawać w wyniku nieprawidłowego montażu tarczy hamulcowej. Powoduje to zmianę położenia tarczy względem piasty albo zacisku. Aby pomóc w rozpoznaniu takiego przypadku, zamieszczamy opisy kilku objawów i rozwiązań:

SPRAWDZIĆ powierzchnię piasty koła pod kątem korozji lub zanieczyszczeń
DLACZEGO? Rdza lub zanieczyszczenia ograniczają kontakt pomiędzy tarczą i piastą koła.
ROZWIĄZANIE: Zdjąć tarczę i oczyścić obie powierzchnie, usuwając rdzę i zanieczyszczenia.

SPRAWDZIĆ, czy powierzchnia styku piasty nie została odkształcona przez zbyt silne dokręcenie
DLACZEGO? Zbyt silne dokręcenie śruby pozycjonującej prowadzi do powstawania wibracji podczas hamowania.
ROZWIĄZANIE: Wymienić tarcze, zwracając uwagę na prawidłowy moment dokręcenia.

SPRAWDZIĆ odkształcenie samej piasty
DLACZEGO? Choć jest to rzadki przypadek, piasta koła może ulec skrzywieniu. Zamocowanie tarczy do skrzywionej piasty zawsze spowoduje wibracje. Ten sam efekt pojawi się, jeśli przed montażem tarczy rdza nie zostanie usunięta z powierzchni piasty.
ROZWIĄZANIE: Po zamontowaniu tarczy należy sprawdzić jej bicie przy pomocy czujnika zegarowego. Jeżeli bicie przekracza wartość dopuszczalną, należy zmieniać położenie tarczy względem piasty do momentu, aż bicie osiągnie dopuszczalną wartość. Jeśli osiągnięcie dopuszczalnej wartości nie jest możliwe, należy przeprowadzić naprawę piasty koła.

SPRAWDZIĆ, czy felgi aluminiowe zostały zamontowane prawidłowo

DLACZEGO? Obecnie częstą przyczyną bicia tarczy jest niewłaściwy montaż uniwersalnych felg aluminiowych. Ponieważ te same koła są montowane na różnych typach piast, stosuje się specjalne dystansowe elementy dopasowujące. W przypadku uszkodzenia lub zaginięcia takiego elementu, koło nie może być właściwie ustawione.
ROZWIĄZANIE: Umieścić przyrząd do pomiaru bicia po wewnętrznej stronie tarczy po zamontowaniu i dokręceniu koła i dokonać pomiaru bicia. Jeśli przyrząd wykaże bicie po założeniu i dokręceniu koła, należy wymienić lub naprawić felgę.

PRZYCZYNA 2: POWAŻNE PRZEGRZANIE I ODKSZTAŁCENIE TARCZY

Każde silne przegrzanie może spowodować odkształcenia w materiale w różnych obszarach tarczy. Przegrzane miejsca są przyczyną powstawania chwilowego kontaktu pomiędzy tarczą a klockiem, w efekcie powodując powstawanie wibracji. Aby pomóc w rozpoznaniu takiego przypadku, zamieszczamy opisy kilku objawów i rozwiązań:

SPRAWDZIĆ, czy nie występują objawy przeciążenia hamulców
DLACZEGO? Przeciążenie hamulców jest najczęstszą przyczyną przegrzania. Tarcze są zaprojektowane w ten sposób, by jak najszybciej stygły pomiędzy kolejnymi hamowaniami. Ale jeśli hamulce są używane intensywnie w krótkich odstępach czasu – np. w czasie jazdy w warunkach wysokogórskich, tarcze mogą nie być w stanie odprowadzić ciepła.
ROZWIĄZANIE: Błękitne plamy na powierzchni tarczy są wyraźną oznaką przegrzania. Tarcze, na których wystąpiły wyraźne błękitne obszary i/lub obszary o ciemniejszych kolorach, nie są już w stanie prawidłowo działać. W takim przypadku ZAWSZE należy wymienić zarówno tarcze, jak i klocki hamulcowe.

SPRAWDZIĆ jakość klocków hamulcowych
DLACZEGO? Klocki hamulcowe słabej jakości mogą się bardzo szybko przegrzać, zwłaszcza podczas intensywnego hamowania. Nadmierne ciepło z klocków może spowodować przegrzanie tarcz, powodując ich odkształcenia.

ROZWIĄZANIE: Sprawdzić powierzchnie tarczy pod kątem występowania błękitnych plam. Jeżeli ich nie ma, należy poinformować kierowcę o ryzyku wynikającym z zastosowania niskiej jakości klocków. ZAWSZE w przypadku wykrycia błękitnych obszarów na powierzchni tarczy należy wymienić zarówno tarcze, jak i klocki hamulcowe.

PRZYCZYNA 3: NIERÓWNOMIERNOŚĆ GRUBOŚCI TARCZY (DTV – DISC THICKNESS VARIATION)

DTV oznacza zmienną grubość tarczy mierzonej na całej jej powierzchni. Dla efektywnego hamowania grubość tarczy powinna być jednakowa w każdym punkcie obszaru tarcia. Jeśli powierzchnia cierna jest nierówna, klocek hamulcowy traci i odzyskuje kontakt z tarczą w trakcie jej obrotów. Jest to również źródłem wibracji. Aby pomóc w rozpoznaniu takiego przypadku, zamieszczamy opisy kilku objawów i rozwiązań:

SPRAWDZIĆ, pytając kierowcy, czy hamulce zostały właściwie dotarte
DLACZEGO? Dla uzyskania maksymalnej efektywności działania hamulców niezwykle ważne jest właściwe dotarcie klocków. W trakcie kilku pierwszych hamowań przeprowadzonych z umiarkowaną siłą nacisku na pedał, część materiału ciernego klocka przenoszona jest na powierzchnię tarczy. Takie dopasowanie powierzchni poprawia bezpieczeństwo i zapobiega wibracjom wynikającym z nierównomiernej grubości tarczy.
ROZWIĄZANIE: Zapobieganie jest zawsze lepsze od leczenia. Zawsze po zamontowaniu nowych klocków należy informować kierowców, aby unikali silnego hamowania przez pierwsze 200 km. Jeśli w wyniku niewłaściwego dotarcia tarcza nieznacznie się odkształci, można spróbować dotarcia hamulców jeszcze raz. Jeśli jednak ta czynność nie doprowadzi do poprawienia geometrii tarczy, jedynym rozwiązaniem będzie wymiana zarówno tarczy, jak i klocków hamulcowych. Dla Twojej wygody Ferodo wydało użyteczną broszurę „Porady dla kierowcy” do przekazania klientom. Zawiera ona pewne informacje i sposoby, jak zoptymalizować układ hamulcowy. 

SPRAWDZIĆ zacisk hamulcowy pod kątem zatarcia/zablokowania
DLACZEGO?Zatarty tłoczek w zacisku, czy zatarte sworznie prowadzące zacisk mogą doprowadzić do nierównomiernej rozdziału siły po obu stronach tarczy hamulcowej. Może to doprowadzić do nierównomiernego zużycia lub odkształcenia tarczy.
ROZWIĄZANIE: Ten rodzaj problemu zazwyczaj jest spowodowany korozją lub zanieczyszczeniami. Dlatego należy przeprowadzić prawidłowy serwis zatartego zacisku, aby uniknąć ponownego wystąpienia zjawiska, a następnie wymienić tarcze i klocki hamulcowe.

SPRAWDZIĆ powierzchnię tarczy pod kątem korozji lub zanieczyszczeń
DLACZEGO? Podczas hamowania pewna część materiału ciernego klocka hamulcowego jest przenoszona na tarczę. Jednak w przypadku klocków gorszej jakości materiał cierny może pokryć tarczę nierównomiernie, zmieniając jej grubość i równoległość powierzchni.
ROZWIĄZANIE: Jeśli odkształcenie tarczy jest nieznaczne, oczyszczenie powierzchni za pomocą szczotki lub papieru ściernego może być wystarczające, następnie należy przeprowadzić jazdę próbną. Jeśli geometria tarczy hamulcowej nie poprawiła się, jedynym rozwiązaniem jest wymiana tarcz i klocków.

SPRAWDZIĆ obecność materiału z klocków hamulcowych na tarczach
DLACZEGO? Utrzymywanie nacisku na pedał hamulca, gdy hamulce są przegrzane, może doprowadzić do przywarcia części materiału ciernego klocka do powierzchni tarczy. Często widoczne to będzie jako odkształcenie tarczy.
ROZWIĄZANIE: Z reguły tego rodzaju zanieczyszczenie może być usunięte przy pomocy szczotki bądź papieru ściernego.

To co do wczoraj się jeszcze bardzo dobrze sprawdzało, dziś może być już kompletnie nieprzydatne. Motoryzacja cały czas się rozwija. Dlatego życie mechanika jest pełne niespodzianek.

Scroll to Top